chapter 8

330 14 0
                                    

Wrócił myślami do dnia, w którym stracili swoje Miracula..

Zamknął oczy i jedna malutka łza spłynęła w bok na poduszkę, bo pamiętał, jak pachniało wtedy powietrze i co jej powiedział: przepraszam, Biedronko. W tamtym momencie poczuł, jak złoczyńca ściąga mu pierścień z palca. Biedronka pozwoliła drugiemu wyjąć jej kolczyki z uszu, oboje stracili nadzieję na pokonanie ich.

Odwrócił się tylko po to, by spojrzeć jej w oczy ostatni raz, gotowy ruszyć swoją własną drogą. Nie wiedział, że ona zrobiła to samo, w tym samym celu, z takim samym zamiarem. Ich zszokowane spojrzenia spotkały się. Poczuł ciepło na własnych policzkach, jej były już dawno różowe. Oboje pomyśleli wtedy: może jednak nie straciliśmy wszystkiego, może właśnie zyskaliśmy wszystko? Uśmiechnął się odrobinę, a ona również uniosła kąciki ust.

W końcu się odezwał:

- Cześć, nazywam się Czarny Kot, a ty?

- Jestem Biedronka - odparła podczas, gdy wieża Eiffla runęła niedaleko. Nie słyszeli nic poza biciem ich własnych serc w tamtym momencie.

- Lepiej się pospiesz, moja pani! - zaczął biec w jej kierunku, śmiejąc się, bo nawet nie brał Marinette pod uwagę, jako Biedronki.

Pobiegła za nim, mając wielki uśmiech na twarzy.

Kilka dni później wymknął się z domu, po prostu musiał jej to powiedzieć, bo by zwariował. Pamiętał, jak go przywitała, zaskoczona, że w ogóle się zjawił, sam się zdziwił, że jeszcze nie spała.

W końcu się odezwał:

- Mogę.. - musiał odchrząknąć, bo coś mu utknęło w gardle, a przynajmniej tak czuł. - Mogę cię przytulić?

Patrzyli sobie głęboko w oczy, stojąc na środku jej pokoju. Wreszcie ona ledwo zauważalnie skinęła głową.

Zacisnął ramiona dokoła jej barków, kładąc dłonie na własnych przedramionach i wciskając twarz w jej obojczyk. Czuł jej pięści zaciskające się na jego koszulce na plecach, przycisnęła go mocniej do siebie i pociągnęła do przodu. Upadli oboje na kozetkę, on wyciągając ręce, by jej nie przygnieść. Ich twarze były dosłownie kilkanaście centymetrów od siebie. Zaśmiali się po cichu. Zerknął na jej usta, mrugnął w celu zmiany obiektu, na którym do tej pory skupił wzrok, ale nie otworzył oczu, bo przejęła kontrolę, złapała go z tyłu za kark i pocałowała początkowo delikatnie i jakby niezdarnie, potem w miarę, jak coraz lepiej poznawali swoje wargi, szło im to dużo łatwiej. Zakręciło mu się w głowie i nagle zaczął dyszeć, otworzył oczy, słysząc własny głośny oddech, jego ręce zmieniły się w watę. Jej klatka piersiowa unosiła się szybko i tak samo szybko opadała. Zapragnął więcej, tym razem to on ją pocałował, uginając łokcie i nie zastanawiając się nawet nad konsekwencjami, przyszedł tu tylko po to, by to zrobić, prawda? czy nie? Już nie pamiętał dokładnie, po co tu przyszedł. Wszystko znikło, byli tylko oni, tylko to uczucie w ramionach, tylko ich stykające się, co chwilę usta, gorąco na plecach i to dziwne uczucie w brzuchu. Kiedy miał dość wyszeptał:

- Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.

***

- O czym myślisz? - spytała, bo zauważyła, że jego oddech przyspieszył, a przy nosie pojawiła się łza.

Otworzył oczy i natychmiast tego pożałował. Chciał ją znowu przytulić, pocałować, kochać się w niej bez wzajemności, skakać z nią po dachach Paryża, miasta zakochanych. Co się ze mną dzieje? Właśnie się przed chwilą śmiałem, a teraz mam oczy pełne łez. Wtedy nie chciał, by to się zmieniło. Teraz oboje się zmienili, ich życia się zmieniły i tamte nie wrócą. W jednym Chimène miała rację, pora zostawić to wszystko za sobą.

Mrugnął i cały jej ubiór się zmienił.

***

Marinette miała dziś oddać swój esej z historii. Nie poszła tego dnia do szkoły, w ogóle nigdzie nie wyszła z domu, wolała spędzić ten dzień samotnie. Zadzwonił jej telefon na kozetce, nie miała nawet ochoty go podnieść. Była tak zmęczona, że oczy jej się zamykały nawet przy horrorze, który włączyła sobie w komputerze. Szczypały lekko przy każdym mrugnięciu. Pojawił się komunikator na ekranie, co ją otrzeźwiło. Wiadomość brzmiała: Co się z tobą dzieje, dziewczyno??????? Sama nie wiedziała. W nocy nie mogła spać, ale gdyby zasnęła w dzień byłaby w tej samej sytuacji. Wyłączyła okienko czatu i przewinęła wstecz film.

Kiedy się skończył, odpisała, poprawiła monitor i poszła do łazienki.

***

- Wiesz, jakie mam życzenie Tikki? - poczekał chwilę na jej odpowiedź, a kiedy nie nadeszła, dodał: - Cóż, wszystko teraz zależy, tylko i wyłącznie, od twojej byłej właścicielki, ale jedna rzecz jest pocieszająca: nie można wiedzieć w życiu wszystkiego... Teraz, uciekaj.

Czerwone kwami wleciało do kolczyków i znowu został sam. Ciekawiło go, czy będzie musiał użyć swojego alternatywnego życzenia i czy Biedronka odkryje jego tożsamość, w co wątpił, bo przecież nadal nie miała żadnego tropu, prowadzącego do niego. Wstał i poszedł do jadalni. 

Mógł ją zabić już dawno, dosypując jej czegoś do jedzenia, może jednak nie był do końca taki zły, jak go Adrien opisał, czy jego troska o syna to sprawiła?

- Panie Agreste? Ja już wychodzę.

- Poczekaj chwilę, Chimene - powiedział i usiadł, wskazując jej ręką krzesło naprzeciwko. - Nathalie, przyniesiesz nam kawy? - zauważył swoją asystentkę w drzwiach.

- Nie, ja naprawdę nie mo... - zaczęła.

- Jedna mała, szybka kawka - nalegał. Zgodziła się, zawieszając torbę na oparciu i siadając. - Czy możesz mi powiedzieć, co widzisz w moich oczach? - spytał, łapiąc za spodek filiżanki i przytykając ją do ust.

Wzięła dzbanuszek z mlekiem z tacki i dolała go do czarnego napoju, szybko zmienił swoją barwę na brązową.

- Zależy - zamieszała łyżeczką i odłożyła ją obok, nawet na niego nie zerkając. Zauważył, że nie słodzi.

- Od czego? - zaskoczyła go tą odpowiedzią.

- Od tego, jak dobrze się znamy, panie Agreste, tylko i wyłącznie od tego.

dunno, if it's good enough
i czy wszystkie przecinki są we właściwych miejscach, ale jestem szczęśliwa, że go napisałam.
teraz będziecie musieli poczekać z tydzień do dwóch na następny, dlatego ta książka pozostaje "ZAWIESZONA" w tytule. postaram się, jak najszybciej dodać kolejny.
bye, miśki! 🐻❤
PS w PON prawdopodobnie kończę terapię! znowu będę musiała sama sobie radzić ze wszystkim.

Życzę sobie, by... || MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz