5

1.5K 110 11
                                    

Taehyung jak najciszej starał się wyjść z domu, próbując nikogo nie obudzić. Kiedy udało mu się w końcu wymknąć, jak najszybciej powędrował na przystanek autobusowy. Mimo, że droga do domu jego chłopaka była bardzo długa i musiał jechać dwoma autobusami, to kiedy tylko mógł, robił wszystko, by się tam dostać. O wiele bardziej wolał przebywać tam niż u siebie. 

Junghyun kiedy skończył osiemnaście lat przeprowadził się razem z przyjaciółmi do niewielkiego domu na obrzeżach miasta, ponieważ sam nie potrafił wytrzymać w swoim rodzinnym. Podobnie jak u czerwonowłosowego jego sytuacja rodzinna nie była najlepsza, a wyprowadzka w tym momencie była najlepszym pomysłem, co także ucieszyło jego chłopka. Zawsze znajdowało się tam pełno osób, a Taehyung czuł się tam potrzebny i mile widziany. Przesiadywał w tym miejscu nawet, kiedy jego chłopaka nie było w domu, z czego szatyn nie zawsze był zadowolony, ale zgadzał się na to ze względu na sytuację Taehyunga.

Wsiadł do podjeżdżającego autobusu i zajął miejsce siedzące. Założył na swoje uszy słuchawki i po chwili delektował się jazzową melodią, wydobywającą się z urządzenia. Wpatrywał się w okno i obserwował widoki ponurego miasta. Deszcz kapał na ulice, na których powoli tworzyły się kałuże. Wraz z płynącą melodią, Taehyung poczuł dziwną melancholie. Nie wprawiła go ona ani w negatywny, ani pozytywny nastrój. Był to dla niego idealny czas by trochę pomyśleć. Chciał wrócić do dobrych i złych wspomnień, lecz gdziekolwiek zawędrował myślami, tam pojawiał się Jeon Jungkook.

Taehyung zaczął się irytować, że prawie wszystkie wspomnienia kojarzą mu się właśnie z nim. Nawet wszystkie jego spotkania z Junghyunem przypominały mu Jungkooka. Być może dlatego, że zaczął z nim chodzić, by dopiec młodszemu. Mimo, że nie kochał tak mocno Junghyuna, to był on dla niego pewnego rodzaju ostoją i wsparciem. Przez kilka lat zdążył się do niego przywiązać i teraz nie wyobrażał sobie życia bez niego. Za to Jungkook, bez niego zdecydowanie mógłby się obejść. Uważał nawet, że życie byłoby o wiele piękniejsze, gdyby Jeon nagle zniknął z jego otoczenia. Dlaczego jednak częściej myślał o Jungkooku niż o Junghyunie?

Lekko się zagapiając, wysiadł na właściwym przystanku i powędrował w stronę domu Seo. Spacer nie zajął mu dużo czasu i po chwili był już na miejscu. Na parkingu stało już kilka samochodów, więc zgadywał, że jak zawsze w domu było pełno ludzi pomimo wczesnej godziny. Nauczył się już, że nie warto pukać ani dzwonić do domu tylko od razu wchodzić. Tak też zrobił i już chwilę potem znalazł się w zatłoczonym pokoju. Każdy śmiał się, bądź rozmawiał ze sobą głośno. W tle leciała muzyka, która według Taehyung była zbyt hałaśliwa, ale taki był charakter tego domu, w którym w końcu gościła wieczna impreza. 

Chłopak wszedł do salonu, ale nie widząc nigdzie Junghyuna, poszedł dalej w poszukiwaniu ciemnowłosego. Niestety nie znalazł go w żadnym pomieszczeniu, dlatego zwrócił się do swojego przyjaciela o pomóc.

- Hej Jimin - przywitał się z blondynem, a ten wpadł w jego ramiona.

- Co tam kochany? Wyspałeś się? - spojrzał na niego zatroskany.

- Tak, wszystko w porządku - uspokoił go przyjaciel. Uwielbiał, kiedy Jimin był taki opiekuńczy, czuł wtedy, że komuś na nim zależy. - Widziałeś gdzieś Junghyuna? - spytał go, a blondyn zrobił kwaśną minę.

- Tak właściwie to... - zaczął chłopak, ale przerwał mu donośny krzyk, który sprawił, że każdy w domu zamilkł.

- Masz się już więcej tu nie pokazywać zdrajco - usłyszał głos swojego chłopaka i poszedł w kierunku głosu, gdzie zauważył kłócącego się Baekhyuna z Junghyunem.

- Zajebiście i tak nigdy nie chciałem tu być. Zadawać się z takim półgłówkiem jak ty to żadna przyjemność - wrzeszczał Byun, a Seo przytrzymał go za koszulkę, zupełnie jakby miał go za chwilę uderzyć. Widząc furie w jego oczach, Taehyung podszedł do niego, próbując uspokoić kochanka.

Love Shot - TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz