Wyciągnął telefon z kieszeni i od razu napisał do Jimina. Ledwo trafiał w klawiaturę, ale musiał mu się pochwalić najnowszą nowiną tym bardziej, że był pewny, że ten się ucieszy.
Taehyung:
Zerwałem z JunghyunemTaehyung:
Naprawdę to zrobiłem
Nie musiał czekać długo na odpowiedź, bo ta nadeszła niemal natychmiast.
Jimin:
Jaja sobie robisz!!!Jimin:
Mówisz na serio?! Z tego nie można żartować
Uśmiechnął się pod nosem, bo już widział grożącego Jimina z wyciągniętym przed sobą palcem.
Taehyung:
Tak, od teraz jest szczęśliwym singlemJimin:
Matko Boska TAKKKK!!!Jimin:
Musimy to oblaćJimin:
Śpisz dzisiaj u mnie?Taehyung:
Nie, muszę coś załatwić, ale jeszcze będziemy mieli okazję do piciaJimin:
No ja mam nadziejęJimin:
Uważaj na siebie i ciesz się życiem
Jestem z ciebie dumnyTaehyung poczuł ciepło rozlewające się w jego sercu, ponieważ zauważył, że w końcu on też jest z siebie dumny, dlatego postanowił, że dzisiaj załatwi jeszcze jedną rzecz, która nie dawała mu spokoju. Wróci wcześniej do domu i porozmawia z tatą. Chciał ugotować coś dla ojca, licząc, że ten będzie zadowolony i być może uda im się przeprowadzić spokojną konwersację. Miał dość życia w strachu i mieszkania w miejscu, w którym boi się przebywać. Teraz chciał zawalczyć nie tylko o siebie, ale także o swojego ojca i pomoc mu wyjść z nałogu.
Zrobił zakupy i powędrował w stronę mieszkania. Cieszył się, że jego ojca akurat nie było w domu i mógł bez problemu przygotować posiłek. Naprawdę natrudził się, by wszystko było pyszne i smaczne. Przygotował nawet ulubione dania jego ojca. Nie przejmował się tym, że oparzył się boleśnie, gdy dotknął gorącej patelni, bądź zaciął się i zranił swoje palce podczas krojenia.
Kiedy przygotował cały obiad, a ojca nadal nie było w domu, posprzątał też całe mieszkanie, wyrzucając przy tym puste butelki i puszki po piwie. Umył podłogi, do których wszystko się kleiło i powycierał miejsca, na których zaległa już warstwa kurzu. Spojrzał dumny na swoje dzieło, czując, że to dopiero początek jego nowego życia.
Kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, podskoczył podekscytowany i powędrował do kuchni, by przygotować jedzenie.
- Co jest? - usłyszał zdezorientowany głos ojca, gdy wszedł do czystego pomieszczenia zupełnie nieprzypominającego jego nory.
- Cześć tato, zrobiłem obiad - przywitał się nieśmiało Taehyung, bojąc się rekacji ojca na jego widok.
- Ah to ty - burknął pod nosem, niekoniecznie będąc zadowolonym z obecności syna. Chociaż jak widać, miał z tego jakiś pożytek, bo przynajmniej było co zjeść. - Możesz przynieść mi jedzenie - powiedział łaskawie, a Taehyung jak na zawołanie przyniósł kilka dań, by być pewnym, że jego ojciec naje się do syta i będzie zadowolony. Wpatrywał się w jedzącą przed sobą postać, czekając aż jakiś kwaśny grymas pojawi się na jego twarzy. Nie liczył że ojciec okaże jakiś cień wdzięczności, ale miał nadzieję, że przynajmniej nie zepsuje mu humoru. Oczywiście przyniósł mu też piwo i włączył telewizor, gdy ten sobie tego zażyczył. Kiedy zjadł obiad, mówiąc, że był znośny, Taehyung naprawdę odetchnął z ulgą i grzecznie pozmywał naczynia, przygotowując się do rozmowy, którą wcześniej planował.
- Tak sobie myślałem, niedaleko otwarli taką klinikę, mają całkiem dobrych terapeutów, dużo osób mówiło im, że te spotkania im pomogły i... - zaczął delikatnie, ale od razu tego pożałował, gdy usłyszał gniewy głos swojego ojca.
- Ty smarkaczu! - krzyknął, podnosząc się z kanapy, a Taehyung przerażony ukrył się w kącie. - Co ty sobie myślisz?! Wmawiasz mi jakieś problemy!
- Nie, ja tylko pomyślałem, że... - wyjąkał i dodatkowo zbladł, widząc ojca w tak wściekłym stanie.
- Żaden jebany pedał nie będzie mi rozkazywał rozumiesz?! Nie mam żadnych problemów i nie potrzebuje gównianych terapii - wrzasnął na syna, który kulił się ze strachu, a wszystkie negatywne wspomnienia związane z jego ojcem, zaczynały do niego napływać. Przypomniał sobie krzyki, wrzaski, wyzwiska, czuł na skórze każde bolesne uderzenie. Widział swoją twarz całą we krwi i fioletowe siniaki, które pokrywały cały jego tors. Nic nie mógł poradzić na to, że zaczął szlochać, co jeszcze bardziej rozzłościło jego rodziciela. - Kurwa, jak mogłem wychować taką pizdę! Zachowuj się jak mężczyzna, a nie kurwa jak ciota!
- Ja tylko chciałem pomóc... Mama nie chciałaby byś był w takim stanie - jęknął, broniąc się, chociaż tak naprawdę wiedział, że nic mu nie pomoże.
- Gówno chciałeś! - krzyknął wściekły i kopnął chłopaka w żebra, tak mocno, że ten zachłysnął się, próbując złapać oddech. - Nie masz prawa o niej mówić, to przez ciebie nie żyje! - warknął, uderzając go tym razem w twarz i zarówno z wargi jak i z nosa czerwonowłosego zaczęła płynąć krew. Taehyung już dawno przestał się bronić i praktycznie bezwładny poddawał się każdemu uderzeniowi. Przyjmował na siebie wszystkie wyzwiska i oblegi, nawet na nie nie reagując. Czuł się jak skamieniały, nie mógł nic zrobić. Czuł, jak całe jego ciało pulsuje z bólu, a jego głowa bolała już tak niemiłosiernie, że nie wiedział, czy lada chwila nie zemdleje.
Nie potrafił nawet wskazać momentu, w którym jego ojciec zostawił go samego, gdzieś wychodząc. Ból był tak obezwładniający, że nie wiedział, czy da radę się ruszyć, w jego głowie szumiało, ale mimo to postanowił wstać i wynieść się z mieszkania, bojąc się, co zrobi jego ojciec, gdy wróci i ten dalej tam będzie. Dokuśtykał do drzwi i opierając się na nich. Otworzył je, prawie przez nie wypadając. Nie pamiętał, czy zamknął je za sobą, bo całym swoim ciężarem poleciał na znajdującą się na przeciwko ścianę i potrafił skupić się tylko na towarzyszącym mu bólu. Opierał się o ścianę i sunął delikatnie do przodu, czując jak jego nogi odmawiają posłuszeństwa. Najgorsze do przejścia były krótkie schody, przez które prawie się przeturlał, nie mogąc utrzymać swojego ciężaru przy barierce. Jeszcze bardziej obolały przeszedł przez klatkę schodową i w końcu padł na chodnik znajdujący się przed jego blokiem.
Leżał bezwładny na ziemi, nie potrafiąc się ruszyć. Ostatki sił zużył, by wygramolić się z mieszkania i nie mógł zrobić nic więcej. Wpatrywał się w niebo, na którym już malowały się gwiazdy, nie skupiając się na niczym innym. Starał się nie myśleć o przeszywającym go bólu i dudnieniu w głowie. Był taki zmęczony. Spojrzał jeszcze tylko na swój potłuczony telefon i tak jak zawsze po każdej takiej sytuacji, próbował zadzwonić do Jimina, by zgarnął go z bruku. Nie wiedział jednak, czy udało mu się wybrać jego numer, bo wszystko zgasło, a on po prostu zamknął oczy.
***
Dzisiaj rozdzialik trochę wcześniej, bo wiem, że parę osób już na niego czekało, nie wiem czy uda mi się przez to dodać coś jak zawsze w niedzielę, ale postaram się wrzucić coś na początku tygodnia.Miłego wieczoru💜💕
CZYTASZ
Love Shot - Taekook
FanficOd czasów piaskownicy Jungkook miał naprawdę wspaniałych przyjaciół oraz jednego odwiecznego rywala. Kiedy jednak w miasteczku zjawił się Taehyung, okazało się, że tych dwu połączyła jeszcze silniejsza nienawiść. Od wielu lat dokuczali sobie nawzaje...