Jungkook podczas kilku godzin pracy, zdążył już być cały ubrudzony ze smaru. Często po szkole dorabiał sobie w warsztacie wujka. Jego mama mimo, że ciężko pracowała na dwie zmiany, nie zarabiała wcale tak dużo i naprawdę trudno było jej utrzymać rodzinę. Ojciec Jungkooka zmarł, gdy ten był bardzo mały i zarówno chłopak jak i jego siostra praktycznie go nie pamiętają. Dlatego też brunet próbował odciążyć trochę swoją mamę i sam zaczął pracować. Co prawda, nie żyli w jakiś okropnych warunkach i nigdy niczego im nie brakowało, ale to tylko i wyłącznie ze względu na ciężko pracującą rodzicielkę, więc kiedy Jungkook w końcu miał okazję sam się wykazać, postanowił skorzystać z sytuacji i pomóc odrobinę rodzinie.
Wbrew pozorom lubił tą pracę. Uwielbiał majsterkować przy samochodach i trochę się pobrudzić, a kiedy dostawał do zreparowania motocykl, był najszczęśliwszy w świecie. Przyjemnie pracowało mu się z innymi zatrudnionymi, a także sam Namjoon dorabiał sobie tam razem z nim, co sprawiało mu jeszcze większą przyjemność. Razem obiecali sobie, że kiedyś sami założą podobny warsztat, który będą prowadzić do końca życia.
- Jak tam praca młody? - zagadną go wujek, który był jednocześnie jego szefem. Wcale nie oznaczało to, że brunet miał jakieś fory, był traktowany na równi z innymi pracownikami.
- W porządku, to chyba ostatnie auto na dziś - odpowiedział i wrócił do grzebania w masce. - Nie będzie ci przeszkadzało, jak wyjdę dzisiaj wcześniej?
- A co szykuje się jakaś randka? - poklepał Jungkooka po plecach, uśmiechają się przy tym wymownie.
- No coś w tym stylu - burknął pod nosem. Nie miał zamiaru tłumaczyć się wujkowi, że po raz kolejny idzie do klubu, chcąc zobaczyć striptizera, który podbił jego serce. Zdecydowanie wolał pozostawić to dla siebie.
- Przyprowadź ją kiedyś do nas na obiad - zaproponował szczęśliwy. - Z chęcią poznam przyszłą żonę mojego siostrzeńca - rozczochrał mu włosy, a Jungkook zrobił krzywą minę, będąc odrobinę zmieszany obecną sytuacją. Bał się, jak zareagowałaby jego rodzina, gdyby dowiedzieli się, że jego obiektem westchnień był chłopak.
- Spokojnie, to nic pewnego - próbował trochę ostudzić jego entuzjazm. Nie chciał, by cieszył się z czegoś, co nie istnieje.
- Proszę cię, użyjesz swojego uroku i już będzie twoja. Masz moje geny, żadna ci się nie oprze - powiedział, dumnie wypinając pierś do przodu, a Jungkook wybuchnął śmiechem widząc to. Uwielbiał swojego wujka, często zastępował mu jego ojca. Bawił się z nim, gdy był mały i dawał najlepsze pod słońcem rady. - No już zmykaj. Nie pozwól jej czekać.
- Muszę jeszcze dokończyć pracę - uparł się brunet.
- Przestań - machnął lekceważąco ręką. - I tak ciężko pracujesz. Ja to zrobię.
- Jesteś pewny? - spojrzał na niego nieprzekonany, ponieważ naprawdę nie chciał go wykorzystywać.
- Tak, leć już. Masz minutę i nie chcę cię tu widzieć - pogroził mu palcem.
- Dziękuję bardzo - uśmiechnął się wdzięcznie, po czym szybko się przebrał i zebrał swoje rzeczy. Myślał, że reszta pójdzie mu gładko, ale przy wyjściu zauważył bandę Junghyuna i uśmiech od razu zszedł mu z twarzy.
- O Jeon, czekałem na ciebie - spojrzał na niego złośliwe, a Jungkook przewrócił zirytowany oczami. Naprawdę nie miał siły na potyczki słowne z Seo. Chciał tylko wrócić do domu, przygotować się i wyruszyć na poszukiwania swojego skarbu.
- Nie mam czasu na jakieś durne pogawędki - warknął i podszedł do swojego motoru.
- A wielka szkoda, bo ja bardzo chciałem z tobą porozmawiać - udał urażoną minę, a Jeon zirytowany przewrócił oczami.
CZYTASZ
Love Shot - Taekook
FanfictionOd czasów piaskownicy Jungkook miał naprawdę wspaniałych przyjaciół oraz jednego odwiecznego rywala. Kiedy jednak w miasteczku zjawił się Taehyung, okazało się, że tych dwu połączyła jeszcze silniejsza nienawiść. Od wielu lat dokuczali sobie nawzaje...