Jungkooka wręcz nosiło, by powiedzieć komuś o swoim nowym związku. Chciał z kimś szczerze porozmawiać, podzielić się swoim szczęściem i obawami. Niestety nie miał za bardzo z kim. Z przyjaciółmi nie miał ostatnio kontaktu, a nie był jeszcze gotowy, by porozmawiać o tym z rodziną. Większość czasu spędzał tylko i wyłącznie z Daehanem, co wcale nie było takie złe, ale dopiero teraz zaczął doskwierać mu brak przyjaciół. Czuł się jeszcze gorzej, widząc zapracowanego Namjoona, który biegał po korytarzach albo przygnębiony wyraz twarzy Yoongiego, który bez przerwy wpatrywał się w obraz za oknem i sztuczny uśmiech Hoseoka, gdy rozmawiał z nieznajomymi mu ludźmi.
Jednak najbardziej bolała go ignorancja Taehyunga mimo, że tak bardzo nie chciał tego przyznać. Nie potrafił oderwać od niego wzroku, gdy szedł przygarbiony korytarzem i chociaż nie uśmiechał się prawie wcale, Jungkook wciąż uważał, że jest najpięknieszy. W myślach błagał za każdym razem, by ten spojrzał chociaż w jego stronę, ale tak nigdy się nie stało, traktował go jako powietrze, a on wciąż na niego czekał. Starał się jak mógł doprowadzić do jakiejkolwiek konfrontacji między nimi, nie musiałoby to być nic wielkiego, dla Jungkooka mogliby się nawet pokłócić i wrzeszczeć na siebie jak opętani, chciał po prostu na chwilę spojrzeć w jego oczy, usłyszeć melodyjny głos i być może nawet musnąć delikatnie fragment jego skóry. Wiedział jednak, że nie ma na to szans, bo Taehyung unikał go jak ognia, nie doprowadzając do żadnego kontaktu.
Jungkook nic nie mogąc na to poradzić, chciał naprawić chociaż inne relacje. Od razu z rana poprosił przyjaciół o spotkanie. Wiedział, że nie odmówią mu piwa tym bardziej, że oznajmił mi, że to on będzie stawiał, więc umówili się wieczorem w pobliskim barze. Ku uciesze Jungkooka każdy przyszedł i Jeon po raz pierwszy cieszył się aż tak z nich spotkania. Rozłąka jednak robiła swoje.
- Gdzie znowu się wybierasz? - spytała jego matka, gdy ponownie cały w skowronkach i z wielkim uśmiechem wszedł do przedpokoju.
- Umówiłem się z chłopakami - odpowiedział, ubierając swoje czarne tenisówki.
- A na pewno nie z jakąś dziewczyną? - podpytała dyskretnie, a Jungkook zrobił zaskoczoną minę, słysząc to pytanie, ale pani Jeon nie była głupia. Zauważyła, że już od dłuższego czasu jej syn chodzi z wielkim bananem na twarzy i zaczął jeszcze częściej niż zazwyczaj wychodzić z domu.
- Nie mam dziewczyny - oświadczył trochę zbyt oschle chłopak. - Dawno nie widziałem się z przyjaciółmi, dlatego umówiliśmy się na piwo - wytłumaczył, a ta popatrzył na niego nieprzychylnym wzrokiem. - Ej, mam już osiemnaście lat - dodał, widząc wciąż niezbyt zadowoloną minę matki.
- O to już dawno przestałam się martwić - westchnęła matka, a Jungkook popatrzył na nią pytającym wzrokiem. - Po prostu ostatnio wychodzisz tak często, więc byłam pewna, że większość czasu spędzasz ze znajomymi - wytłumaczyła, a w jej głowie coraz więcej rzeczy zaczęło układać się w całość. - Na pewno nie spotykasz się z kimś?
- Ah mamo - westchnął zmęczony, nie mając już siły odpowiadać tym bardziej, że był pewny, że nie uwolni się tak łatwo od tego pytania.
- Czyli jednak? - pisnęła uradowana matka, widząc już przegraną minę syna.
- Nie teraz, śpieszę się - mruknął Jeon i pośpiesznie ubrał na siebie kurtkę, chcąc już jak najszybciej wyjść z domu.
- Baw się dobrze - krzyknęła za nim, słysząc dźwięk otwieranych drzwi. - Zaproś ją kiedyś do nas na obiad - dodała, nie mogąc się powstrzymać, ale jedyne co usłyszała w odpowiedzi, to głośny jęk i trzaśnięcie drzwiami.
Jungkook szedł zażenowany przed siebie, bojąc się, co znowu wymyśli jego matka, jak wrócić do domu i jakimi pytaniami go zaskoczy. Z jednej strony bardzo chciał powiedzieć jej o swojej sympatii, ale czuł, że nie jest na to gotowy. Bał się także rekacji swojej matki i reszty rodziny, tym bardziej, że każdy non stop powtarzał mu, by znalazł sobie w końcu dziewczynę.
CZYTASZ
Love Shot - Taekook
Fiksi PenggemarOd czasów piaskownicy Jungkook miał naprawdę wspaniałych przyjaciół oraz jednego odwiecznego rywala. Kiedy jednak w miasteczku zjawił się Taehyung, okazało się, że tych dwu połączyła jeszcze silniejsza nienawiść. Od wielu lat dokuczali sobie nawzaje...