- To zabierasz, zostawiasz, czy wyrzucasz? - zapytał Jin, wskazując na kupkę ubrań leżących na łóżku chłopaka.
Namjoon podniósł leżący t-shirt z nadrukiem Spidermana i uśmiechnął się pod nosem, wspominając czasy, gdy razem z Jungkookiem chodzili w bliźniaczych koszulkach z superbohaterami. Młodszy miał oczywiście tą z Iron Manem, a on po prostu wziął tą, która była pod rękę. Nie miało to dla niego znaczenia i tak nie był fanem komiksów, ale do teraz pamięta uśmiech na twarzy jego przyjaciela, gdy mogli paradować w nich po całej szkole. Dla niego warto było ją kupić.
- Definitywnie zostaje - oznajmił Kim, śmiejąc się z koszulki. Była ona już od kilku lat dla niego za mała, ale nie miał serca jej wyrzucić.
- Okej - przytaknął Seokjin i wyniósł za drzwi jeden pełny karton z rzeczami do wyrzucenia.
Zakończenie szkoły zbliżało się wielkimi krokami podobnie jak wyjazd Namjoona. Chłopak od kilku tygodni segregował swoje rzeczy i robił porządek. Seokjin chętnie zaoferował mu swoją pomoc, dlatego też często po szkole przychodzili do jego domu, by sprzątać i ogarnąć bałagan. Bardzo często jednak porządki szybko kończyły się wspólnym słuchaniem muzyki i rozmawianiem. Być może to dlatego trwało to już kilka tygodni.
I Namjoon naprawdę to lubił. Seokjin był świetnym kompanem i zawdzięczał mu naprawdę dużo, między innymi pomoc w spełnieniu marzenia. Widział zaangażowanie Jina, to ile serca wkładał w ich wspólne próby i tworzenie piosenek. Nigdy chyba nie będzie w stanie mu się za to odwdzięczyć.
- Czy to już serio wszystko? - spytał Seokjin, widząc opustoszały pokój. Pomieszczenie jak i salon były już cały zagracone pudełkami. Gdzieś w kącie stały spakowane walizki, a pokój zupełnie stracił wszystko, co wskazywałoby, że należy Namjoona. Teraz było to zwyczajny pomieszczenie z nudnymi meblami, pustymi ścianami i zbyt czystymi półkami.
- Chyba tak - przytaknął brunet i obejrzał się wokół, czując pustkę w sobie. Owszem cieszył się z wyjazdu, ale wiedział, że nie poradzi sobie najlepiej z pożegnaniem tego miejsca i przyjaciół. W końcu to był jego dom. - Mój tata wywiezie wieczorem ostatnie pudła.
- Został już tylko tydzień - westchnął smutny Seokjin, nie wyobrażając sobie, co będzie się działo w tym czasie. To wciąż nie mieściło się w jego głowie. Namjoon wyjedzie, a on zostanie sam.
- Tylko tydzień - potwierdził, czując nostalgię i ścisk w sercu. Będzie tęsknił. Nagle atmosfera stała się zbyt smutna. Żaden nie wiedział, jak się zachować i co powiedzieć, nic nie wydawało się być odpowiednie.
- Możemy po prostu posiedzieć i posłuchać muzyki, chociaż ten ostatni raz? - zapytał Jin.
Namjoon pokiwał głową i wiedział, że nie musi nic mówić. Usiadł na dziwnie pustym łóżku, a Seokjin od razu zajął miejsce obok niego. Młodszy wyciągnął z kieszeni telefon i słuchawki. Mimo, że byli sami w pokoju to i tak zawsze słuchali muzyki w ten sposób. To był ich mały zwyczaj. Oczywiście wpierw musiał trochę namęczyć się z rozplątywaniem ich, ponieważ zawsze był zbyt leniwy, by odpowiednio je schować. Potem podał jedną przyjacielowi, a drugą sam założył. Po chwili w słuchawce rozniosła się dobrze im znana melodia i Namjoon przymknął oczy rozluźniony.
Czuł spokój i harmonię, wystarczyło tak niewiele, a przenosił się do innego świata. Z Seokjinem mieli podobny gust muzyczny i we dwójkę lubi nostalgiczne i pełne uczuć melodie, które pozwalały im pozbyć się stresu. Starszemu pomagały w zniesieniu ciężaru obowiązków najlepszego ucznia i przewodniczącego, a Namjoon choć na chwilę mógł być prawdziwym sobą, a nie osobą, którą wykreowały plotki różnych ludzi.
CZYTASZ
Love Shot - Taekook
FanfictionOd czasów piaskownicy Jungkook miał naprawdę wspaniałych przyjaciół oraz jednego odwiecznego rywala. Kiedy jednak w miasteczku zjawił się Taehyung, okazało się, że tych dwu połączyła jeszcze silniejsza nienawiść. Od wielu lat dokuczali sobie nawzaje...