Chapter 8

1.3K 72 2
                                    

Poznanie Felicity bardzo ułatwiło życie Karze na tej ziemi. Smoak załatwiła dziewczynie dokumenty jak i wprowadziła ją w różne bazy danych sprawiając, że ktoś taki jak Kara Danvers żyje na tej ziemi i jest bardzo prawdziwa.

Zatrudniła również ją jako swoją asystentkę w Palmer Tech. Co miała opracowane do perfekcji bo tą samą pozycję zajmowała w CatCo na swojej ziemi.

Pracowanie dla Felicity miało dużo plusów bo mogła wychodzić wtedy kiedy miasto potrzebowało Superwoman i przy okazji miała na oku swoją szefową jak i Thea.

Obydwie dziewczyny przeprowadziły się do Central City na jakiś czas by odpocząć od Star City a Felicity również bardzo chciała odpocząć od Olivera.

Gdy tylko zielona strzała dowiedział się gdzie jest jego była narzeczona skontaktował się z Barrym by pogadać i tak właśnie poznał Karę. Ich spotkanie było ciekawe ale jakaś nić porozumienia między nimi się pojawiła i dziewczyna obiecała mieć oko na jego bliskich.

Danvers zdała sobie sprawę, że po poznaniu paru członków z drużyny Arrowa jej rodzina zaczęła się coraz bardziej powiększać na tej ziemi i naprawdę cieszyła się z tego powodu ale czasami tęskniła za swoją siostrą i przyjaciółmi ze starej ziemi.

Jednak uważała, że tak będzie lepiej. Alex będzie mogła w końcu żyć swoim życiem a nie cały czas się o nią martwić a jej bliscy nie będą już przez nią w niebezpieczeństwie. Tak było lepiej.

-Wszystko w porządku Kara? - Pomrugała parę razy oczami i spojrzała na Felicity, która stała przed nią.-Wyglądałaś jakbyś nad czymś intensywnie myślała, co jest?

-Myślałam o siostrze. - Odparła szczerze, opierając się o oparcie krzesła.-Po prostu mam nadzieje, że będzie żyła swoim życiem i będzie szczęśliwa. Nie będzie musiała się już o mnie martwić i zawsze kryć moich tyłów gdyby coś się działo. Chcę żeby po prostu zaczęła żyć.

-Nie pożegnałaś się z nią. - Oznajmiła blondynka na co Kara zmarszczyła brwi.-Wydaje mi się, że będzie próbowała zrobić wszystko by cię odnaleźć dopóki się z nią nie pożegnasz i nie powiesz jej tego prosto w twarz.

-Nie jestem gotowa by to zrobić. Nie teraz. Nie wiem czy w ogóle będę.

-Może nie teraz, ale.. - Ułożyła rękę na ręce należącej do Danvers.-..jak będziesz to na pewno nie pójdziesz tam sama. Masz tutaj przyjaciół, rodzinę, która jak będzie trzeba pójdzie tam z tobą by cię wspierać, więc się nie martw na zapas bo wiem, że będzie dobrze, zawsze jest.

-Dziękuje to naprawdę dużo dla mnie znaczy. - Uśmiechnęła się lekko gdy jej telefon się odezwał, pokazując, że dostała sms'a. Przeczytała go szybko i popatrzyła na swoją szefową.-To Cisco...

-Leć.

Kiwnęła głową i już po chwili była po za budynkiem lecąc w stronę gdzie przez słuchawkę kierował ją Cisco.

-Tu nic nie ma. - Powiadomiła gdy zatrzymała się na miejscu ale nic nie widziała. Nagle jednak zobaczyła duży statek, który za chwilę miał mieć kolizję z ziemią.-Dobra nie ważne, już widzę.

Podleciała bliżej i obydwie dłonie ułożyła pod spodem statku, stopując go przed upadkiem. Rozejrzała się dookoła i gdy upewniła się, że jest wystarczająco miejsca zaczęła powoli się z nim zniżać.

-Nie pierwszy do utrzymania i na pewno nie ostatni statek kosmiczny. - Mruknęła powoli, stawiając go na ziemi.-Ten jednak nie jest tak ciężki jak ostatni.

-Trzymałaś już kiedyś statek kosmiczny? - Spytał Cisco zdziwiony ale jednocześnie wiedział, że zadał je osobie, która pochodzi z innej planety więc to było trochę głupie pytanie.

-Tak i wysłałam go w przestrzeń kosmiczną razem z więźniami na nim.

-Oh..to jest...niesamowite.. - Krzyknął na co Kara zaczęła się cicho śmiać pod nosem.

Stanęła przed statkiem i poleciała trochę do góry by zobaczyć czy wszystko jest okej. Przy szybie zobaczyła parę osób, które patrzyły prosto na nią. Uśmiechnęła się do nich szeroko i pomachała nim odleciała, zostawiając ich z tysiącem pytań w głowie.

New Hero, New Me [SuperCanary] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz