Chapter 19

971 56 1
                                    

Ziemia - 1

-Musiałaś Thea? - Spytała Kara, patrząc z nie do wierzeniem na dziewczynę, która się do niej odwróciła z lekkim uśmiechem.

-Niech wiedzą, że jak czegoś spróbują to nie skończy się to dobrze dla nich. Do zobaczenia po drugiej stronie.

Zasalutowała nim przeszła przez wyłom. Danvers cicho się zaśmiała pod nosem, kręcą głową. Miała wiele szczęścia poznając tych wszystkich ludzi.

-Dobra jeszcze raz. Czemu ja to mam nosić? - Popatrzyła na przyjaciół, wskazując dwa duże pudełka różnych sprzętów, które chcieli zabrać ze sobą.

-Bo jesteś z nas najsilniejsza. - Odparł Oliver zakładając kołczan ze strzałami.-I dla ciebie to waży tyle co piórko.

-Punkt dla ciebie. - Wystawiła w jego stronę palec wskazujący nim mężczyzna również przeszedł przez wyłom.-Raz się żyje co nie?

-Wszystko będzie dobrze. - Zapewniła Sara, łapiąc ją za rękę.-Zrobimy to co mamy zrobić i wrócimy do domu.

Kara lekko się uśmiechnęła nachylając do dziewczyny by złożyć szybki pocałunek, który się przedłużył i nawet nie zauważyły kiedy zostały ostatnimi do przejścia przez wyłom.

Ziemia - 38

-Trafiłam kogoś? - To były pierwsze słowa Thea po przejściu przez wyłom i stanięciu koło Barry'ego.-Bo jeśli tak to przepraszam.

Bliscy Kary wymienili się spojrzeniami nim z powrotem wrócili wzrokiem do dziewczyny w czerwonym kapturze.

-Wiesz, że nie powinnaś strzelać na ślepo, prawda? - Barry zwrócił się do dziewczyny.-Mogłaś kogoś trafić.

-Małe ostrzeżenie. - Wzruszyła ramionami, ściągając kaptur.-Kara wie dlaczego to zrobiłam.

-Speedy jesteśmy w gościach zachowuj się. - Oliver, stanął koło siostry również, ściągając kaptur.-Nie chcemy zabić nikogo komu ufa Kara, reszta mnie nie interesuje.

Przez wyłom przechodziły następne osoby a Alex każdemu się przyglądała by znaleźć swoją siostrą ale za każdym razem gdy ktoś przechodził to niestety nie była ona. Za to Oliver przyglądał się ludziom z tej ziemi i zaczęło mu coś nie pasować.

-Kto to? - Wskazał na Lenę i Cat. Gdy popatrzył na Barry'ego już wiedział, że tej dwójki nie było na liście, którą spisała mu Kara.-Miałeś tylko jedno zadanie, upewnić się, że zostaną tu same zaufane osoby.

-I zostały. - Bronił się ale widząc minę Queen'a, wiedział, że jest na przegranej pozycji.-Jeśli wszyscy uważają, że można im ufać to nie chciałem się kłócić.

-Jedyny osąd, któremu teraz zaufam to ten Kary, więc lepiej żebyś miał rację Barry. Bo ona.. - Kiwnął w stronę Leny, która od razu się spięła.-..to Luthor. Jej matka prowadzi Cadmus'a.

-Skąd to wiesz?

-Kara o tym mówiła jak obmyślaliśmy nasz plan. Gdybyś wtedy był obecny to prawdopodobnie byś o tym wiedział.

-Ollie.. - Mężczyzna popatrzył na swoją siostrę.-A wyłapałeś moment gdy mówiła, że to jej przyjaciółka i jedyny Luthor, który jest wart zaufania? - Odpowiedziała jej cisza, na którą szeroko się uśmiechnęła.-Tak myślałam.

-Przepraszam bardzo.. - Odezwała się Alex, zwracając uwagę wszystkich przybyszów z innej ziemi.-... ale gdzie do cholery jest moja siostra?

-Zaraz powinna się pojawić. - Caitlin lekko się uśmiechnęła do dziewczyny.-Jak przechodziłam przez wyłom była trochę... zajęta.

Czekali z podekscytowanie aż w końcu Kara przejdzie przez wyłom i po dwóch miesiącach znów będą mogli ją zobaczyć. Chcieli się upewnić, że wszystko z nią dobrze i że tam gdzie przebywa na pewno jest bezpieczna.

-Małej Danvers coś się nie śpieszy. - Maggie się zaśmiała, dostając w zamian twarde spojrzenie od swojej dziewczyny.-Spokojnie Alex, na pewno zaraz się pojawi.

Jak na zawołanie, można było usłyszeć znany śmiech a po chwili Kara się pojawiła, stawiając dwa duże pudełka a koło niej praktycznie od razu pojawiła się Sara, która również się śmiała.

-Nie mów, że ci się nie podobało Zor-El? - Puściła jej oczko.-Bo twoje spojrzenie mówiło o czymś innym.

-Co tylko pozwoli ci spać w nocy Lance. - Pokręciła głową z rozbawieniem. Podniosła wzrok i zobaczyła wszystkie jej bliskie osoby.-Hej wszystkim...

New Hero, New Me [SuperCanary] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz