Chapter 18

1K 52 3
                                    

Ziemia - 38

-Ile będzie trwać jeszcze zrobienie tego głupiego portalu? - Spytała Alex, tracąc już do tego cierpliwość. Z dnia na dzień coraz bardziej czuła jakby to nie miało sensu.

-Nie wiem Alex. - Odpowiedziała Lena, patrząc na dziewczynę zza różnych obliczeń.-Przykro mi ale naprawdę nie mam pojęcia. Każdy się stara ale...

-To starajcie się bardziej!! - Krzyknęła, sprawiając, że wszyscy przestali robić to co robili i popatrzyli na nią.-Moja siostra jest gdzieś tam sama, nie wiadomo co się z nią dzieje i czy na pewno nic jej nie jest. Nie mamy pewności, że ci ludzie to jej przyjaciele. Równie dobrze mogą ją przetrzymywać i tylko czekać aż dostaną się na naszą ziemie by ją zniszczyć.

-Alex to trochę mało prawdopodobne. - Odezwał się Winn.-Oddali nam obydwie kule kryptonitu, jedyną broń, która może skrzywdzić Karę. Bez nich nie udało by im się jej przetrzymywać.

-Winn ma rację Alex. - Poparła go Eliza.-Kara musi tam być z własnej woli inaczej nie dostali byśmy tej wiadomości.

-A co jeśli tam też mają kryptonit? - Wszyscy popatrzyli na Mon-Ela, który od momentu zniknięcia Kary rzadko się odzywał.-Nie wiemy jaka jest tamta Ziemia. Równie dobrze tam kryptonit może być zwykłym surowcem jak węgiel. Co jeśli oddali nam te dwie kule żebyśmy przestali jej szukać myśląc, że wszystko z nią w porządku?

-Mogę coś powiedzieć? - Spytała Maggie a gdy wszystkich wzrok znalazł się na niej lekko się uśmiechnęła i zaczęła mówić.-Każdy z was może mieć rację ale również możecie jej nie mieć. Jeśli Barry byłby dla niej zagrożeniem to czy Kal by pozwolił mu z nią odejść? - Wszyscy pokręcili głowami, wiedząc, że Clark by na to nigdy nie pozwolił.-No właśnie. Nie pomyśleliście może po prostu o tym, że Kara nie chce wrócić. Została zdradzona przez ludzi którym ufała. Nie wie co się stało i komu jeszcze może ufać na tej ziemi, więc dlaczego miałaby wracać?

-Mi może ufać. Nie skrzywdziłabym jej Maggie. Jestem jej siostrą na litość boską.

-W tym rzecz Alex. Może ufać tobie ale komu jeszcze? Nie wie co się tutaj wydarzyło po tym jak Barry ją zabrał. Nie ma żadnego pojęcia czy żyjesz czy nie. Nie wie czy naprawdę jej bliskie osoby brały w tym udział czy nie. Jeśli będziemy się kłócić to nic nam nie da. W jakiś sposób musimy się z nią skontaktować i pokazać, że jesteśmy z nią. Jesteśmy po jej stronie i to się nigdy nie zmieni. Właśnie tego ona w tym momencie potrzebuje, obojętnie gdzie jest i co się z nią dzieje.

Wszyscy byli pod wrażeniem tego co się właśnie wydarzyło. Maggie Sawyer wiecznie żartująca policjantka powiedziała coś czego wszyscy wysłuchali i zrozumieli.

-To było coś. - Odezwała się Lena po dłuższej chwili ciszy.

-Dzięki Luthor. Czasami mam swoje momenty. - Wzruszyła ramionami, puszczając jej oczko.-A teraz do roboty. Chcę jeszcze zobaczyć małą Danvers nim zginę.

Wszyscy mieli się zabrać za swoje zadania gdy coś zaczęło się dziać piętro niżej. Od razu tam pobiegli by sprawdzić czy wszystko jest w porządku i zobaczyli wielki wyłom.

-Uwaga!! - Krzyknął J'onn.-Nie wiemy kto to taki, więc bądźcie przygotowani.

Wszyscy skierowali broń w stronę wyłomu gdy nagle koło nich przebiegła jakaś czerwona plama a broń wylądowała na podłodze parę metrów dalej.

-Tak witacie gości? - Stanął przy wyłomie z szerokim uśmiechem na ustach. Rozejrzał się po pomieszczeniu aż jego wzrok zatrzymał się na znajomej postaci.-Hej Kal, jak tam życie?

-Barry? Gdzie jest Kara?

-A tak, chwilka.. - Wystawił palec do przodu i zaczął czegoś szukać. Wszyscy wymienili się spojrzeniami nim popatrzyli na niego jak na kretyna.-O jest.. Więc tak.. ludzie którzy mogą tutaj zostać to: Alex, Eliza, Maggie, Kal, Lois, Lucy J'onn, Winn, James, Mon-El. Reszta ma wyjść.

-Niby dlaczego mielibyśmy to zrobić? - Spytał jakiś mężczyzna, robiąc krok do przodu.

Barry tylko przewrócił oczami i już po sekundzie facet stał na dworze parę metrów za budynkiem a sam z powrotem stał w swoim miejscu. Reszta popatrzyła przestraszona i szybko wyszła nim Flash by im pomógł.

-Te dwie też. - Wskazał na Lenę, która patrzyła na niego z szeroko otworzonymi ustami i Cat, która wyglądała na lekko znudzoną.

-Możemy im ufać Barry. - Odezwał się Kal.-To bliskie osoby dla Kary.

-Nie było ich na liście.

-Kara nie wie, że wiemy kim jest. - Lena zrobiła krok do przodu.-Nie jesteśmy dla niej zagrożeniem, możesz nam zaufać.

-Ona mnie zabije. - Mruknął Barry.-Już mogę sobie kopać grób.

-Kara nic ci nie zrobi. - Alex się zaśmiała.-Jeśli jesteś jej przyjacielem to jesteś bezpieczny.

-Wcale nie mówiłem o Karze. - Ściągnął maskę, patrząc prosto na siostrę swojej przyjaciółki.-To nie Kary się boję ale kogoś innego. Uwierzcie nie chcecie być jej wrogami więc radzę niczego nie kombinować.

-O kim on mówi? - Spytała Maggie ale reszta tylko wzruszyła ramionami również nie mając bladego pojęcia.-Dobra więc gdzie jest Kara?

-Radzę wam się odsunąć. - Nim ktokolwiek zrobił krok do tyłu przez wyłom przeleciała czerwona strzała i wbiła się w ziemie przy samych nogach Mon-Ela.-I to szybko.

New Hero, New Me [SuperCanary] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz