Chapter 28

1.2K 57 13
                                    

2 Lata Później.

Blondynka czekała przed kawiarnią na swoją narzeczoną, która spóźniała się już parę minut. W końcu ją zauważyła jak biegła w jej kierunku, przedzierając się przez tłum ludzi na ulicy, który zawsze był o tej porze.

-Przepraszam za spóźnienie. – Powiedziała gdy tylko znalazła się na tyle blisko by ta ją usłyszała.-Cisco chciał przetestować nowy kostium dla Alex ale niestety dalej jest do kitu.

-Nie zabiłaś swojej siostry, prawda?

-Nie mogłabym. – Zaśmiała się nachylając do Lance by złożyć na jej ustach delikatny pocałunek.-Kto wtedy byłby moją pierwszą druhną?

-Jeśli Lena sama by nie uniosła tego ciężkiego brzmienia to jestem pewna, że znalazło by się parę chętnych, które z ciężkim serce by się na to zgodziły. Jak na przykład Felicity, Iris, Dinah albo Maggie.

-Maggie i druhna to zły pomysł. – Zaśmiała się wchodząc do środka kawiarni.-Wiesz, że Ray i Jax chowali się za budynkiem?

-Tak. Śledzili mnie już od paru minut ale to nie są nasi Ray i Jax ci są z przeszłości. I wydaje mi się, że będę miała z nimi do porozmawiania.

-Coś się stało?

-Zdarzyło nam się parę razy trafić do przyszłości ale tylko raz do Central City. To było wtedy gdy nasz statek prawie się rozbił ale ty nas uratowałaś. Gdy cię poznaliśmy to oni wiedzieli, że w przyszłości będziemy parą. Jestem ciekawa dlaczego nikomu nie powiedzieli?

-Może nie chcieli. – Wzruszyła ramionami, łapiąc jej rękę na stole.-Sama mówiłaś, że nie wolno zaglądać do przyszłości ani o niej mówić innym gdy się ją widziało bo można coś zmienić tak samo jak z przeszłością, więc zrobili tak jak powinni.

-Może masz rację.

-To albo nie mogli uwierzyć, że ich Kapitan Sara Lance bierze ślub. – Zaśmiała się na co Sara przewróciła oczami.-Znali cię wystarczająco dobrze, że nie mogli w to uwierzyć.

-Dużo się zmieniło od momentu gdy się poznałyśmy. – Westchnęła a Kara z lekkim uśmiechem jej przytaknęła.-Nie żałuje żadnego momentu z tobą spędzonego.

-Ja również.

Nachyliła się przez stół by złożyć delikatny pocałunek na ustach swojej przyszłej żony. Po chwili wróciła na swoje miejsce i upiła łyk kawy, którą kelnerka przyniosła im przed momentem.

-Wybrałaś miejsce w jakie chciałabyś polecieć na miesiąc poślubny? – Spytała Sara, odkładając kubek z powrotem na stół.-Bo ja myślałam o Hawajach czy czymś podobnym.

-Obojętnie gdzie pojedziemy, najważniejsze, że będziemy tam we dwie i będę mogła się wszystkim chwalić jaką mam cudowną żonę.

-Chyba na odwrót ale dobrze, więc Hawaje? – Kiwnęła głową, uroczo się uśmiechając.-Jestem pewna, że tak się nam tam spodoba, że nie będziemy chciały wracać.

Siedziały przez dłuższą chwilę w ciszy, patrząc tylko na siebie i to im wystarczyło. Nie musiały wcale rozmawiać, bo wystarczała im ich obecność i nic więcej.

-O moja ulubiona para. – Usłyszały znajomy głos, na który obydwie przewróciły oczami, bo bardzo dobrze wiedziały co to oznacza.-Więc kiedy idziemy wybierać sukienki?

-Nie teraz Thea. – Odpowiedziała Kara, próbując powstrzymać śmiech na minę Sary.-Z resztą nie możemy wybierać razem sukienek, panna młoda nie może zobaczyć panny młodej w sukni przed ślubem.

-Wiem dla tego Felicity i Ja zabieramy Sarę a Caitlin i Iris wezmą ciebie. Alex i Maggie powiedziały, że odpadają z tej imprezy bo mają za dużo pracy. Wiecie kryminaliści i takie sprawy.

-Tak. Rozmawiałam z nią wczoraj jakby nie patrzeć to dalej moja siostra. To kiedy chcesz iść wybierać te sukienki?

-Najlepiej jeszcze dzisiaj. – Klasnęła podekscytowana w dłonie.-Zamówię kawę na wynos i możemy iść.

Kiedy tylko Thea odeszła by zamówić kawę, Kara złapała Sarę za rękę i już po chwili były po drugiej stronie miasta, szeroko się do siebie uśmiechając.

-Nawet nie wiesz jak bardzo cię Kocham Kara. – Przycisnęła swoje usta do dziewczyny, obejmując ramionami wokół bioder.-Właśnie uratowałaś mi życie.

-Nie pierwszy i nie ostatni raz.

Wiedziały, że w końcu będą musiały się poddać torturą Thea by znaleźć idealne sukienki na swój ślub, który miał być za nie cały miesiąc. Ale teraz nie miały zamiaru tego robić. Chciały spędzić razem spokojnie całe południe nawet jakby miały się przed wszystkimi ukrywać.

W tym samym momencie Thea wróciła do stolika ze swoją kawą w ręce i cicho się zaśmiała, kręcą głową.

-Znowu to samo. Czy one się kiedyś nauczą, że ze mną nie wygrają? No cóż dzisiaj się nie udało, spróbuje jutro.

--------------------------------------------------------- 

To już niestety ostatni rozdział tej pracy. Dziękuje wszystkim co to czytali, mam nadzieje, że w jakimś chociaż małym stopniu wam się to podobało. 

Na moim profilu pojawiła się już nowa praca o SuperCanary. Na razie tylko postacie ale na dniach powinien się pojawić pierwszy rozdział więc zapraszam :)

New Hero, New Me [SuperCanary] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz