Chapter 20

1K 48 0
                                    

Była szczęśliwa, mogąc znów zobaczyć te wszystkie osoby i je przytulić. Chociaż była zdziwiona widząc tutaj Lenę i panią Grant to nie dała po sobie tego poznać. Za bardzo się za wszystkimi stęskniła żeby się tym przejmować.

-Tak bardzo jak kocham takie zjednoczenia to muszę to przerwać. - Kara popatrzyła na Felicity, marszcząc brwi i czekając aż dziewczyna powie o co chodzi.-Potrzebuje dostępu do waszej sieci bo mam zamiar z hakować wszystko co się da by dowiedzieć się gdzie jest Cadmus.

-Dasz radę to zrobić? - W głosie Kary można było usłyszeć zdziwienie. Wiedziała, że Smoak jest dobra ale nie wiedziała, że aż tak dobra.

-A potrafię włamać się do NASA w nie dłużej niż godzinę? - Machnęła ręką nie czekając na odpowiedź.-Komputery to moja bajka, daj mi jeden z połączeniem do Internetu a zobaczysz prawdziwą magię.

-Zaprowadzę cię. - Zaproponował Winn.-Podłączysz się do naszego komputera i wszystko powinno działać tak jak trzeba.

Felicity kiwnęła głową i odeszła razem z chłopakiem, rozglądając się po pomieszczeniu bo wcześniej tego nie zrobiła. W tym samym czasie wszyscy znaleźli sobie jakieś miejsce dla siebie a przyjaciele dziewczyny z tej ziemi, patrzyli na nią czekając na jakieś wyjaśnienia.

-Gdzie twoje okulary? - Spytał James, który dopiero się zorientował czego brakuje blondynce i dopiero wtedy reszta też zdała sobie z tego sprawę.

-Nosiłaś okulary? - Kara popatrzyła na Thea i kiwnęła głową.-Serio? Niech zgadnę to była twoja tajna przykrywka? - Znowu kiwnęła głową.-Ta Ziemia jest dziwna.

-Nie noszę już ich. - Przyznała dziewczyna z lekkim uśmiechem, wracając wzrokiem do swoich bliskich.-Nie potrzebuje ich.

-Kara co jeśli ktoś cię rozpozna? Pomyślałaś o tym? - W głosie Alex można było usłyszeć rozczarowanie co zabolało młodszą.-Czasami zachowujesz się jak dziecko ale już nim nie jesteś i powinnaś wiedzieć czym to grozi. Prawie zginęłaś to nie są żarty, zachowuj się jak dorosła a nie...

Sara przyglądała się tej sytuacji i gdy zobaczyła smutek w oczach Kary wiedziała, że musi wkroczyć. Miała gdzieś kim ta laska była bo nikt nie będzie odzywać się w taki sposób do jej słoneczka.

-Jeszcze jedno słowo. - Ostrzegła, stając koło Kary.-A połamię ci wszystkie kości, które posiadasz. Nie obchodzi mnie kim jesteś ale powiesz coś jeszcze a będziesz się modlić żeby ktoś z moich przyjaciół wkroczył.

Wszyscy byli w zbyt wielkim szoku na to co się wydarzyło, więc w żaden sposób nie zareagowali. Sara objęła Karę ramieniem i zaprowadziła do Caitlin. Patrzyli jak dziewczyna coś mówi a Danvers szeroko się uśmiecha i kiwa głową.

-Nie chciałam tego powiedzieć. - Szepnęła, zdając sobie sprawę co takiego zrobiła.-Po prostu się martwię i.. zepsułam wszystko.

-Nic nie zepsułaś, kochanie. - Mama objęła dziewczynę również obserwując swoją drugą córkę.-Zrobiłaś źle ale nie martw się Kara nie będzie długo trzymała urazy.

-Kim ta laska w ogóle jest? - Odezwała się Maggie, ściskając pięści. Nie spodobało jej się to jak Lance mówiła do Alex.-Zaraz ją ustawię.

-Nie radzę. - Odwrócili się i zobaczyli Diggle'a, który od momentu jak znalazł się na tej ziemi, spacerował po miejscu, w którym się znaleźli by upewnić się, że jest bezpiecznie.-Sara należała do ligi zabójców, więc cało byś z tego nie wyszła. Wątpię nawet, że Kara by ją powstrzymała.

-Nie znasz mojej siostry.

-Czyżby? - Skrzyżował ręce na piersi.-Popatrz na nią i powiedz mi czy to jest ta sama dziewczyna co dwa miesiące temu gdy prawie umarła? - Popatrzyli na blondynkę, która śmiała się razem z innymi z tego o czym opowiadała Thea. Od razu można było powiedzieć, że mówiła o swoimi bracie bo ten co chwilę przewracał oczami i mruczał coś pod nosem.-Ona im ufa, chcecie wiedzieć dlaczego?

-Tak..

-Bo żadne z nich nie uważa, że jest za słaba. Mają w nią wiarę i stoją za nią nawet jak popełnia błędy. Nie wypominają ich bo każdemu one mogą się przytrafić. To dzięki Caitlin ona jeszcze żyje a dzięki Barry'emu nie straciła wiary. W okularach czy bez ona zawsze będzie naszą bohaterką, ponieważ uratowała nas i miliony innych ludzi, narażając swoje życie.

-Co do tego ma ta blondi? - Spytała Maggie, mając ochotę coś jej zrobić. Była pewna, że się nie polubią.

Diggle się zaśmiał, kręcąc głową.-Jestem pewny, że nie długo się przekonacie.

Odszedł, zostawiając wszystkich z paroma rzeczami do przemyślenia. Stanął koło Kary, która przytuliła go z lekkim uśmiechem na ustach i mu podziękowała. Słyszała całą rozmowę i była wdzięczna za to co im powiedział.

-Nie masz za co dziękować. Należysz do rodziny a w niej zawsze stajemy po stronie swoich, czy to na polu walki czy właśnie w takich sytuacjach.

New Hero, New Me [SuperCanary] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz