Pożegnania zawsze są najgorsze i Kara chyba zdała sobie sprawę jak bardzo ich nie lubi. Wiedziała, że będzie odwiedzać swoich przyjaciół z tej ziemi ale to nie będzie to samo. Na szczęście dzięki Cisco zawsze będzie miała z nimi kontakt.
Okazało się, że chłopak ostatnio pracował nad tajnym projektem, którym okazał się czip, który wkładasz do telefonu, dzięki któremu będzie mogła się kontaktować z bliskimi z ziemi 38 a oni z nią.
Wszyscy właśnie spędzali ostatnie godziny razem, rozmawiając i poznając się lepiej bo wcześniej nie było im to dane. Kara cieszyła się, że wszyscy się dogadują.
Popatrzyła na Alex, która razem z Maggie rozmawiała z Barrym o pracy w policji na jego ziemi jak i popatrzyła na Elizę i Jeremiah'a, którego odzyskali po pokonaniu Cadmus'a.
-Wszystko się ułożyło. – Szepnęła Sara, składając całusa na jej policzku.-Czas wracać do domu.
-Kocham Cię. – Musnęła jej usta, układając rękę na policzku i lekko go gładząc.-I jestem gotowa poznać twojego tatę i każdego kogo będziesz chciała mi przedstawić.
-Większość moich bliskich już znasz, więc zostaje tylko mój staruszek. Jestem pewna, że cię polubi, wystarczy, że sprawiasz, że jestem szczęśliwa i już lądujesz na jego złotej liście.
Uśmiechnęła się, układając głowę na jej ramieniu i splotła ich palce. Czuła się dobrze mając wokół siebie bliskie dla siebie osoby, które kochała i które kochały ją. Nawet przez chwilę nie pomyślała, że poznając Barry'ego, pewnego dnia jej rodzina stanie się taka wielka i że dzięki temu pozna swoją drugą połówkę. Była mu bardzo wdzięczna.
W końcu nadszedł moment gdy trzeba było się pożegnać ze wszystkimi co zostawali na tej ziemi. Na sam koniec podeszła do Leny z małym uśmiechem na ustach.
-Będę tęsknić. – Przytuliła ją do siebie tak mocno jakby miały się widzieć ostatni raz chociaż wiedziała, że to nie prawda.-Nie długo przyjdę cię odwiedzić.
-Mogę być szybsza.
-Co to znaczy? – Odsunęła się lekko dalej jednak trzymając jedną rękę na jej ramieniu a drugą na biodrze.-Aż tak bardzo chcesz zobaczyć ziemię 1?
-Miałam raczej na myśli, że dołączę do was. Mam zamiar sprzedać L-Corp a pieniądze wpłacić na konta różnych organizacji charytatywnych a później zniknąć, przenosząc się do was.
-Lena...
-Chcę tego Kara. Chcę zacząć od nowa z czystą kartą i być po prostu sobą. Chce być widziana jako Lena a nie Luthor. Potrafisz to chyba zrozumieć prawda? – Kiwnęła głową, bardzo dobrze ją rozumiejąc.-To będzie mój nowy start.
-Więc będę wyczekiwać naszych lunchów. – Uśmiechnęła się, przytulając ją jeszcze raz.-Spodoba ci się tam, zobaczysz.
-Jestem tego pewna.
Popatrzyła jeszcze przez chwilę w jej oczy aż w końcu zrobiła krok do tyłu, odwróciła się i podeszła do swojej siostry i Maggie, które już były gotowe na przeniesienie się na inną ziemie.
-Gotowe? – Spytała, łapiąc dwa pudła, które wcześniej tutaj wniosła.-I pewne, że tego chcecie?
Popatrzyły się na siebie a potem równocześnie odpowiedziały.-Tak.
Cisco otworzył wyłom, przez który po kolei każdy z nich przechodził. Po drugiej stronie stali Joe i Iris czekając na wszystkich z uśmiechami na ustach. Gdy dziewczyna tylko zobaczyła Barry'ego od razu wbiegła mu w ramiona, całując namiętnie w usta.
-Czy mi się wydaje czy jest was więcej? – Spytał Joe gdy tylko wszyscy przeszli a wyłom się za nimi zamknął.
-Więcej. – Odpowiedział Barry cicho się śmiejąc.-Ale nie musisz się martwić są w porządku a nawet lepiej, bo w końcu chyba znaleźliśmy ci dobrego partnera do pracy.
-Porwaliście policjantkę?
-Nikt mnie nie porwał. – Dziewczyna się zaśmiała.-Nazywam się Maggie Sawyer i przyszłam tu za miłością mojego życia. – Wskazała na Alex, która lekko się zaczerwieniła.-Znaną również jako siostra naszej SuperWoman.
-Siostra z ziemi czy.. ? – Wskazał palcem do góry a wszyscy zaczęli się śmiać.-Po waszej reakcji rozumiem, że to w stu procentach człowiek.
-Z krwi i kości. – Uśmiechnęła się lekko.
Kara z małym uśmiechem na ustach ukradkiem tak żeby nikt nie zauważył, że się wymyka, wyszła na zewnątrz i poleciała usiąść na dachu. Czuła się dobrze siedząc na takich wolnych przestrzeniach i stąd zawsze mogła więcej usłyszeć.
-Czemu uciekłaś? – Nie musiała się odwracać żeby wiedzieć kto to taki. Wystarczył dźwięk głosu i bicie jej serca.
-Nie uciekłam. – Wzruszyła ramionami.-Po prostu potrzebowałam trochę przestrzeni, wiesz? Czasami wszystko mnie przytłacza i po prostu muszę na chwilę zniknąć.
-Wiem o czym mówisz. – Usiadła obok, obejmując ją ramieniem a Kara ułożyła głowę na jej barku lekko się uśmiechając.-Czasami mam za dużo na głowie i najlepiej było by zniknąć chociaż na jeden dzień. O niczym nie myśleć i o nic się nie martwić.
-Właśnie.
-Ale nie jesteś sama Kara. Teraz masz mnie i jak będzie coś nie tak wystarczy, że do mnie przyjdziesz i ze mną o tym porozmawiasz. Chcę żebyś wiedziała, że zawsze będę tutaj dla ciebie by wysłuchać czy po prostu przytulić i posiedzieć w ciszy.
-Wiem o tym Sara i jestem ci za to wdzięczna. Nic ci nie powiedziałam bo myślałam, że chcesz jeszcze trochę czasu spędzić z przyjaciółmi.
-Będę teraz wredna ale zawsze wybiorę ciebie. Znam ich już tyle lat, że przeżyje nie rozmawiając z nimi. Naspędzałam się już z nimi tyle czasu, że muszą sobie poradzić beze mnie. Teraz jedynie chcę go spędzać z tobą.
-Cieszę się, że tak czujesz. – Uniosła głowę w górę i popatrzyła jej w oczy.-Bo ja czuję to samo. Tak bardzo się cieszę, że cię odnalazłam Saro Lance.
-Też się cieszę, że mnie odnalazłaś Karo Danvers. – Zaśmiała się cicho, przysuwając bliżej usta i złączyła je z ustami dziewczyny w słodkim pocałunku.
Resztę wieczoru spędziły, leżąc na dachu i oglądając gwiazdy na niebie przy okazji rozmawiając o swojej wspólnej przyszłości, która jak obydwie czuły była na wyciągnięcie ręki a gdy zobaczyły spadającą gwiazdę pomyślały takie same życzenie.
-By już zawsze mieć ją w swoich ramionach.
------------------------------------------------
Pojawi się jeszcze jeden rozdział, który będzie już ostatnim.
Dlatego pytanie, chcielibyście jeszcze coś o SuperCanary czy nie?
Z chęcią bym coś jeszcze napisała ale muszę wiedzieć czy ktoś będzie zainteresowany bo jeśli nie to odpuszczam ;)
CZYTASZ
New Hero, New Me [SuperCanary] ✔
FanfictionKara zostaje zaatakowana przez ludzi, z którymi pracowała już parę dobrych lat. Jej życie ratuje Barry, który zabiera ją do siebie pewny, że tylko to ją uratuje. Danvers podejmuje decyzję by zostać na ziemi swojego przyjaciela co na końcu może być n...