1

400 26 0
                                    


-  To trochę boli, mówię, kiedy Adam mój mąż ściska moje ramie, gdy idziemy do restauracji.
-  Nie przesadzaj.Syczy przez zaciśnięte zęby i prowadzi mnie dalej niczym sukę na smyczy. Siadamy przy tym samym stoliku, czekamy jak zawsze parę minut, póki nie zjawią się jego znajomi. Dzisiejszy wieczór mieliśmy spędzić tylko z jednym biznesmenem. Przez większość wieczoru Adam trzyma na moim udzie swoją rękę, a kiedy coś mu się nie podoba, zaczyna je ściskać. Wiem, że później będę miała tam siniaki. Wole je mieć tam niż na twarzy co nie raz już się zdarzało.

- Adamie jak dla mnie dalsza rozmowa nie ma sensu. Nie zapłacę dwóch milionów dolarów za towar, którego nie jestem pewien. Po jego słowach mężczyzna mocniej ścisną moje udo z trudem powstrzymuje się od syku z bólu.
-  Mówiłem ci Aslanie, że wszystko jest w porządku, sam go sprawdzałem.
Wiedziałam, że z trudem się hamuje, żeby nie wybuchnąć przy swoim potencjalnym kontrahencie. Czego nie zrobi tutaj odbije sobie w domu na swoim „prywatnym worku treningowym".

- Na chwile państwa przeproszę, z wymuszonym uśmiechem próbowałam wstać od stolika. Co było trudne z ręką trzymająca cię przy nim niczym kotwica.
- Gdzie idziesz? sykną Adam
- Do toalety kochanie.

Widziałam w jego oczach złość, kiedy pozwalał mi odejść od stolika. Oczywiście do łazienki odprowadził mnie jego goryl. Gdyby mógł, wszedł pewnie by za mną i stał niczym kat przy sedesie, kiedy ja bym się załatwiała. Kiedy wreszcie zostałam sama, podwinęłam sukienkę i spojrzałam na swoje udo, na którym widniały czerwone ślady palców Adama. Zmoczyłam papierowy ręcznik i przyłożyłam do obolałego miejsca. To było nic w porównaniu z tym, co czekało mnie w domu. Adam zawsze był porywczy.

      Pamiętam jak się poznaliśmy. Były wakacje a ja dopiero co skończyłam ogólniak. Wybrałam się z koleżankami do pobliskiej dyskoteki, żeby uczcić nasz sukces zdania matury. Wpadłam na niego przy barze, kiedy kupowałam sobie piwo. Od razu zwrócił moją uwagę, przystojny, wysoki dobrze zbudowany, blondyn z niebieskimi oczami. W tamtym czasie wydawał mi się ideałem. Ideał, który po pewnym czasie zmienił się w mojego kata. Byliśmy małżeństwem od ośmiu lat. Na początku traktował mnie jak księżniczkę. Zagraniczne wyjazdy, ubrania i buty od znanych projektantów mody. Gdy wyjeżdżał gdzieś w interesach po powrocie, obsypywał mnie biżuterią. Tak było, kiedy interesy szły po jego myśli.I nie tylko interesy, w domu też wszyscy łącznie ze mną musieliśmy spełniać jego fanaberie. Nie mieliśmy dzieci. Co było błogosławieństwem.Nie mogłabym patrzeć jak katuje i je.

 - pani Karolino czas się kończy, usłyszałam głos ochroniarza za drzwi

 Otrząsnęłam się z tych myśli, poprawiłam sukienkę i wyszłam z toalety.
- szef się niecierpliwi.
Na skorzystanie z łazienki miałam, określony limit czasu pięciu minut, którego nie mogłam przekroczyć. Nic nie mówiąc szybko poszłam do stolika. Na mój widok Adam zmierzył mnie tylko lodowatym wzrokiem.

-  Dalszą rozmowę przeprowadzimy w moim biurze, powiedział starszy pan, do którego mój mąż zwracał się z wielkim szacunkiem. Był bardzo przystojnym mężczyzną. Siwe włosy dodawały mu tylko atrakcyjności. Widać było, że dba o formę. 

- pani Lewkowicz, zwrócił się do mnie co było rzadkością, bo na ogół jego klienci nie rozmawiali ze mną.

- Czy znalazłaby pani czas, aby spotkać się z moją małżonką, kiedy my będziemy omawiali interesy? Nie lubię, kiedy Ewelina zostaje sama w hotelu.

- Będzin mi bardzo milo panie Eismontowicz
- przyśle po panią samochód
czułam jak Adam się cały spiął
- To nie będzie konieczne sam odwiozę moją żonę do hotelu, kiedy będę jechał na spotkanie.
- W takim razie jesteśmy umówieni, widzimy się jutro o dziesiątej, pani Lewkowicz pochylił się i pocałował moją rękę na pożegnanie. Gdy tylko starszy pan opuścili restauracje, Adam siła zaciągną mnie do samochodu. Całą drogę powrotną do domu nie odezwał się do mnie ani słowem. Nawet kiedy weszliśmy do środka. Czułam, że czeka tylko na odpowiedni moment, żeby mnie zaatakować. To było w tym wszystkim najgorsze, strach. Bo nigdy nie wiedziałam, kiedy to nastąpi. Weszłam do naszej sypialni, w której spałam tylko wtedy kiedy on był w domu. Kiedy go nie było zajmowałam sypialnie obok.
- podoba ci się? spytał z zaciśniętą szczęką 
- kto?
Rzucił się na mnie niczym kobra na swoją ofiarę uderzając z pięści w brzuch.
- Nie udawaj głupszej niż jesteś!
krzyczał na mnie, kiedy leżałam na podłodze, trzymając się za brzuch.
- Daje ci wszystko, co tylko chcesz a ty mi się tak odwdzięczasz? kręcąc z jakimś starym cwelem? wydzierał się chodząc po pokoju
- Adam przecież... nie dał mi dokończyć łapiąc mnie za włosy i siła stawiając na nogi.
- Pokarz mi za tem jak mnie kochasz, no pokarz ty mała zdradziecka dziwko.

Nigdy nie jest za późnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz