( W mediach Michaił Lazarov )
Sześć tygodni tyle zajęło mi dojście do siebie po tym, jak zostałam postrzelona. Jeden plus z tego, że byłam obolała to taki, że przez ten czas Adam dał mi spokój. Po zajściu w salonie zostawił mnie w spokoju. Dzisiaj pierwszy raz od tego zajścia postanowiłam pójść na dłuższy spacer. Bieganie nie wchodziło w grę. Chociaż lekarz zapewniał mnie, że wszystko jest już w porządku bałam się że w środku mój brzuch jeszcze nie zrósł się na tyle, żebym była w stanie przebiec dziesięciu kilometrów bez zrobienia sobie krzywdy. Jak na końcówkę maja przystało było bardzo ciepło. Włożyłam krótkie spodenki, koszulkę, bluzę i adidasy. Tym razem postanowiłam nie iść stała trasą przez polane tylko dłuższa wokół posesji przez las do rzeki.
Oczywiście przed opuszczeniem granic naszej posesji musiałam powiadomić ochronę żeby wiedziała gdzie poszłam. Adam wyjechał w interesach wraz z Tomkiem a ja byłam sama w domu. Nie mogłam się spotkać z Eweliną gdyż pojechała z mężem na wakacje do Francji. Po powiadomieniu ochrony poszłam na swój pierwszy spacer. W miarę jak oddalałam się od domu czułam się wolna. Powiedzmy, że wolna ponieważ ochrona wysłała za mną drona. Nawet te małe ustrojstwo nie było w stanie popsuć mi humoru. Szlam powoli rozkoszując się wolnością. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą butelki z wodą. Kiedy w końcu doszłam nad rzekę z ulga napiłam się z niej wody. Woda była pyszna, może nie zdrowa, bo zawierała pełno bakterii, ale przyjemnie było zaspokoić pragnienie. Zdjęłam adidasy, usiadłam nad brzegiem rzeki i zanurzyłam w niej nogi. Była zimna.
- Jesteś jak włóczykij.
Aż podskoczyłam, gdy usłyszałam za sobą obcy męski głos. Szybko wstałam i odwróciłam się, aby zobaczyć kto za mną tu przyszedł. Jakieś dwa metry ode mnie stal wysoki mężczyzna ubrany w czarne dresy. Wydawał mi się znajomy chociaż nie wiedziałam skąd go znam. Nie widziałam koloru jego włosów, bo miał na głowie kaptur. Nic nie mówiłam tylko stałam i go obserwowałam obmyślając w głowie plan jak mam od niego uciec. Powoli podszedł w moja stronę. Gdy dzieliła nas odległość mniejsza niż metr znowu się odezwał.- Przepraszam ,że się nie przedstawiłem. Nazywam się Michaił Lazarov, wyciągnął w moja stronę dłoń, która z wahaniem uściskałam.
- Karolina Lewkowicz
- Nieustraszona kobieta, która mnie uratowała. Miał taki sam uśmiech jak jego brat. I muszę przyznać, że był do niego bardzo podobny. Czułam się nieswojo , gdy tak stał i na mnie patrzył. Odeszłam od niego, usiadłam na brzegu, aby założyć adidasy. Dzięki dronowi ochrona już pewnie wiedziała, że nie byłam tutaj sama. Zapewne też poinformowali o tym fakcie Adama. Później będę musiała się tłumaczyć, że to był przypadek. W który on nie uwierzy i będę miała znowu kłopoty.
- Nie chciałem cię wystraszyć.
- Nie wystraszył mnie pan, po prostu na mnie już pora. Szybko wstałam chcąc jak najszybciej od niego odejść.
- Karolino , zawołał za mną, odwróciłam się przez ramie, aby na niego spojrzeć.
- Dziękuję. Skinęłam tylko głową i ruszyłam ścieżka do lasu. To było dziwne spotkanie, bo gdy znowu się odwróciłam jego już nie było. Kiedy szlam przez las podbiegł do mnie jeden z ochroniarzy.- Nic się pani nie stało? Tak jak myślałam, ochrona wiedziała, że nie byłam tu sama.
- Nie , uśmiechnęłam się tylko i szlam dalej. W milczeniu doszliśmy do domu. Spodziewałam się telefonu od zatroskanego mężusia, ale się nie doczekałam. Za to wieczorem, kiedy leżałam już w łóżku dostałam wiadomość od nieznanego numeru :
" Twój mąż słabo się o Ciebie troszczy, skoro pozwala Ci na samotne wędrówki po lesie. Michaił "
Co miałam mu odpisać? Że interesuje mojego męża jak zeszłoroczny śnieg? Czy może to, że interesuje się mną tylko wtedy gdy jest w domu i muszę mu towarzyszyć na spotkaniach, czy może to, że traktuje mnie jak rzecz, z którą od ośmiu lat robi co chce? Nic mu nie odpisałam a wiadomość po prostu skasowałam. Mąż słabo się o ciebie troszczy. To była prawda. Bil mnie, poniżał, brał silą, kiedy chciał, ale czy się o mnie troszczył? To nie ten typ człowieka. Nawet ostatnio, kiedy wróciłam ze szpitala postanowił wyjechać w interesach niż siedzieć ze mną w domu. Gdy tak o tym myślałam po moich policzkach płynęły łzy. Zasnęłam płacząc w poduszkę. Rano wstałam z bólem głowy i w złym humorze. Widząc to Agata zeszła mi z drogi, gdy szlam do kuchni zrobić sobie kawę. Wiem, że miałam od tego gosposie, ale chciałam to zrobić sama. Pijąc czarna niczym smoła kawę bez cukru,dostałam SMS od Adama.
![](https://img.wattpad.com/cover/179870905-288-k143835.jpg)
CZYTASZ
Nigdy nie jest za późno
RomanceKarolina Lewkowicz kobieta, która dla miłości swojego życia pozwoliła zamknąć się w klatce. W złotej klatce do której klucz miał tylko on. Adam Lewkowicz przystojny biznesmen, który traktuje swoja żonę jak rzecz.