27

169 13 1
                                    

             " Uważaj z kim dzielisz swoje problemy, pamiętaj, że nie każdy , kto się uśmiecha jest twoim przyjacielem." 

* Karolina *

          W Polsce miałam być przez pięć dni. Dla niektórych to mało a dla niektórych ( mam tu na myśli siebie) to bardzo dużo. Przez te parę dni mam naprawdę dużo do zrobienia. Spotkanie rady, na którym już byłam. Odwiedzenie moich " kochanych" przyjaciół, mojej byłej teściowej i drogiego eks męża. A jeśli już o przyjaciół chodzi właśnie idę do restauracji , w której Ewelina wraz ze swoim mężem je obiad. 

- Widzimy się  za pół godziny. Do tego czasu, może ich nie pozabijasz. - Bora i jego kiepskie żarty. Nic nie mówiąc wysiadam z jego samochodu. Przed wejściem do restauracji biorę głęboki oddech dla uspokojenia się i wchodzę do środka. Jak to mówią przedstawienie czas zacząć. 

         Podchodzę do ich stolika z uśmiechem na ustach. Ewelina na mój widok nie jest już taka pewna swego jak w mieszkaniu Miszy. Za to jej mąż wstaje i wita się ze mną jak zawsze kulturalnie, pocałunkiem w dłoń. Szkoda, że za żonę ma taką podłą sukę.Zapomniałam wam wspomnieć, że po spotkaniu rady spotkałam męża Eweliny w holu hotelu, w którym się zatrzymałam i to on wpadł na pomysł, żeby zrobić Ewelince niespodziankę. Więc o to jestem.

- Karolino, witamy dawno cię nie było w kraju. Na długo przyjechałaś? - Przesuwa mi krzesło abym mogła się dosiąść do ich stolika.

- Na parę dni, muszę tu pozałatwiać kilka nie dokończonych spraw, których nie miałam kiedy załatwić ostatnio.- To mówiąc patrzę wymownie na Ewelinę. Rozmowa toczy się dalej gładko, nawet Ewelina wtrąca kilka śmiałych uwag na temat mojego wyglądu i tego, że chyba kogoś tam mam.

- Mieszkam w Stambule, niby to inny kraj i kultura, ale zdziwilibyście się ilu można spotkać tam Polaków. Dajmy na to w zeszłym tygodniu, spotkałam na targu Tomasza Wadowskiego ( na wspomnienie jego nazwiska Ewelina dławi się pitym winem). I w dodatku zna cię Ewelina a i mam coś od niego dla Ciebie.- Z torebki wyciągam klucz od pokoju hotelowego. Moja była przyjaciółka robi się zielona na twarzy, jak by zaraz miała zwymiotować na stolik. Pewnie jak by mogła to by uciekła z restauracji.

- Przeprasza, ale nie będzie mógł się z tobą zobaczyć w tym tygodniu, jedzie do Paryża.- Na moje słowa Ewelina robi się blada jak ściana.

- Ty znasz tego faceta? - prawie wrzeszczy jej mąż, już nie długo pewnie były. Patrzę na nią z uśmiechem na twarzy.

- Ewelina naprawdę nie wiem co ty widziałaś w tym facecie. Jest taki sobie i nie rozumiem, dlaczego zdradzasz męża z takim byle czym mając takie ciacho pod nosem.- Po czym zaczyna się śmiać

- Ups to ty o niczym nie wiedziałeś ?- Spoglądam na jej męża. -  Sorki Ewelino nie wiedziałam, że to tajemnica.- Z słodkim uśmiechem na ustach odchodzę od stolika, mówiąc Ewelinie

 – Nie martw się nie ty pierwsza i nie ostatnia robisz męża w bambuko. Mam nadzieję, że masz dobrego adwokata inaczej twój drogi mąż puści cię z torbami.

- Miłego dnia kochani. - Po czym wychodzę z restauracji zostawiając Ewelinę kłócąca się z mężem.Ewelina w tym momencie przypomina pająka, który stara się uciec od napastnika, który chce ją zabić w tym wypadku od swojego męża, który nie daj jej spokoju. Nie da jej tak spokojnie wyjść z tej restauracji jak by się nic nie wydarzyło. Nie przejmując się  ludźmi siedzącymi w wokół tylko zaczyna swą tyradę.

Karolina 1 – Ewelina 0


                  Tego samego dnia późnym popołudniem znowu spotykam pana  Eismontowicza. Nie wygląda już tak elegancko jak w restauracji. Ma rozpiętą koszulę, bez krawata, który pewnie gdzieś zgubił po drodze.

- Karolino możemy porozmawiać? Zaczepia mnie, czuć od niego alkohol.

- Słucham? - Stoję na przeciwko niego gotowa na zrównanie z ziemią. Bo przeze mnie dowiedział się o zdradzie żony.

- Jak ty to wszystko dałaś rade przejść sama? Jak dałaś rade żyć po zdradzie osoby, którą kochałaś?- Widać ból w jego oczach kiedy to mówi.

- Każdy mi mówił, że się do tego przyzwyczaję, ale . . . nie przyzwyczaiłam się. Z każdym dniem ból wzrasta coraz bardziej. Nie dlatego, że osoba cię opuściła.... Przyzwyczajasz się do bólu, który zostaje z tobą do końca twoich dni.

- Karolino , możemy iść?

- Tak Borys-  nie patrząc na pana Eistimowicza wyszłam z ochroniarzem z loby hotelu, w którym aktualnie się zatrzymałam.


          Jak w zegarku do sklepu w towarzystwie swoich zacnych przyjaciółek, niczym sama królowa Bona wkracza moja była ( całe szczęście) teściowa. Niczego nie świadoma robi zakupy, oczywiście nie oszczędzając na pieniądzach. Wydaje je jak by zaraz miały stracić ważność. Czekam, aż podejdzie do kasy, a kiedy to robi staje za nią w kolejce. Tamara cierpliwie czeka, aż sprzedawczyni policzy jej zakupy. Obserwując jak jastrząb swoje łowy, jak by kobieta przy składaniu swetrów z kaszmiru miała zamiar jednego jej ukraść.

- Osiemset dziewięćdziesiąt złotych. Płaci pani gotówka czy kartą? - z uśmiechem na ustach pyta młoda kobieta. 

- Kartą- syczy Tamara a ja tylko czeka na ten moment, stojąc za nią śmieje się w duchu. Ekspedientka kasuje kartę i z przykrością oznajmia, że karta została odrzucona.

- Jaki cudem ? Skasuj ją jeszcze raz. - ledwo się hamuje. A kiedy to nie pomaga ze złością podaje kasjerce drugą kartę, która też nie działa. 

- Tamaro jakiś problem?- pytam ją słodkim głosem. A kiedy się odwraca z jej twarzy znika uśmiech a zastępuje go furia.

- Żaden ! - syczy przez zaciśnięte zęby.

- Tamaro idziemy? zapłaciłaś za zakupy? dopytują się jej przyjaciółki. 

- Nie masz jak zapłacić? Mogę zrobić to za ciebie, dla mnie to żaden problem.- Patrzę na nią z wyższością, kiedy podchodzą do nas jej koleżanki.

- Nic od ciebie nie chcę i nie chcę też tych swetrów, to żaden kaszmir a jego tania podróbka. - Ze złością wyszła ze sklepu a jej świata za nią.

         - Oj Tamaro , Tamaro nauczysz się ty kiedyś szanować ludzi.-  Myślę patrząc na nią jak wychodzi ze sklepu. 


 * Konstantin *

        Kiedy rozmawiałem z Szymonem zadzwonił mój telefon.

- Tak Ewelino?

-  Zabij tą bladzinę Lewkowicz! - Wydarła mi się do telefonu.

-  A co takiego zrobiła jeśli mogę wiedzieć?

-  Powiedziała mojemu mężowi, że mam romans przez nią złożył pozew o rozwód i nic nie dostane nawet złamanego grosza.

- No to się doigrałaś. Ile razy ci mówiłem, żebyś skończyła te swoje cholerne romanse? To teraz masz za swoje.

- Po czyjej ty jesteś stronie co?- Znowu uniosła głos, przez co nie miałem zamiaru dłużnej jej słuchać. Naważyła sobie piwa, to niech teraz sama je wypije, ja jej w tym nie pomogę. 

- Po żadnej, a teraz wybacz mam ważne spotkanie.-  Nie czekając na jej paplaninę po prostu się rozłączyłem.

- Co chciała Ewelina? - Popatrzyłem na Szymona, który pił szkocką.

- Karolina powiedziała jej mężowi o jej romansie.

- No to dramat Eweliny, bo z tego co wiem miała podpisaną intercyzę przed ślubem. Ciekawi mnie skąd o jej romansie wiedziała Karolina.

- Nie mam pojęcia, ta mała sucz nie wiem skąd wie bardzo dużo. Zastanawia mnie kto jest jej informatorem. - Dolałem sobie alkoholu do szklanki po czym wypiłem ją jednym haustem.


**************************************************************

     Kochani przepraszam Was za przerwę w dodawaniu rozdziałów. Następny dodam w tym tygodniu. Ściskam Was mocno, miłej niedzieli aguniaaa86

Nigdy nie jest za późnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz