Stracić kogoś bliskiego to bolesna strata. To tak jakby uciąć ptaku skrzydła i kazać mu latać.
***********************************************************************
Parkowałem pod domem, kiedy dostałem SMS'a z nieznanego numeru:
" SPIERDALAJ Z DOMU ! " , spojrzałem jeszcze raz, zastanawiając się co za porąbaniec przysłał mi takiego SMS'a. Wszedłem do środka a w holu czekała na mnie Karolina.
- Tomek co się stało Adamowi? Kurwa jak zawsze cały syf mojego brata spadał na moją głowę, a później to ja musiałem wszystko prostować przed jego żoną.
- A co miało mu się stać? Pił w klubie i oberwał, ot cała filozofia. Miałem dodać coś jeszcze, kiedy usłyszałem huk wystrzału, ktoś właśnie ostrzeliwał nasz dom. Co za pierdolony dzień. Zareagowałem instynktownie, rzuciłem się na Karolinę przyciskając ją własnym ciałem do posadzki. Szyby w oknach posypały się w drobny mak. Odłamki szkła jak dywan pokrywały całą podłogę w holu.
- Jesteś cała? , Karolino słyszysz mnie? Jej bluzka była we krwi. Skąd ta krew? Byłem w takim szoku, że nie zareagowałem kiedy coś do mnie mówiła. Dopiero, kiedy próbowała wydostać się spod mnie.
- Tomek zejdź ze mnie. Co się dzieje? Spojrzała na mnie a w jej oczach zobaczyłem strach.
- Jesteś ranny! I w tedy to do mnie dotarło, to nie Karolina oberwała tylko ja.
Do domu weszło ośmiu facetów ubranych jak komandosi w kominiarkach na głowie.
Gdzie ta pieprzona ochrona, kiedy jej potrzebowaliśmy? Przysiągłem sobie, że za wszelką cenę uratuje z tego Karolinę. Nawet za cenę własnego życia. Zasłoniłem ją sobą, próbując jakoś osłonić przed bandytami, chociaż wiedziałem, że wchodząc do domu ją widzieli.
- Zabrać ją! , odezwał się jakiś buc po rosyjsku.
- Ona nigdzie z wami nie pójdzie!. Czułem jak Karolina przytuliła się do moich pleców, uczepiła się mnie jak tonący, kiedy się chwyta brzytwy. Facet w kominiarce podszedł bliżej nas.
- Pójdzie, pójdzie. Do holu wbiegł Szymon z bronią, a tuż za nim Adam, nawet stąd widziałem, że ledwo trzyma się na nogach po tym co zgotował mu starszy Lazarov.
- O i małżonek zechciał do nas się przyłączyć. Zabieram twoją żonę. Nie mieliśmy z nimi żadnych szans . Ośmiu facetów z karabinami i nas trzech. Naszą ochronę pewnie chuj strzeli.
- Kim ty w ogóle kurwa jesteś? Adam jak zawsze walił z grubej rury. Kiedy ci dwaj wymieniali się uprzejmościami Szymon podszedł do mnie, stając obok Karoliny.
- Uciekaj do lasu. Powiedział do niej Szymon, jak by wydawał rozkaz.
- Niby jak?, głos jej drżał.
- Normalnie, kurwa skup się, na mój znak uciekasz. My ich jakoś zatrzymamy. Zrobiło się niezłe zamieszanie , kiedy jakimś cudem nasza ochrona wbiegła do domu.
- UCIEKAJ !, wrzasnął do Karoliny, Szymon. Ścisnęła tylko moje ramię po czym zaczęła biec w kierunku drzwi do ogrodu. Jeden z napastników próbował ja złapać , Szymon zabił go jednym strzałem.
Biegłam , próbując jak najszybciej wydostać się z domu. Serce waliło mi jak oszalałe. W uszach słyszałam szum krwi, biegłam jak podczas maratonu.Musiałam tylko przebiec ogród, a później był już tylko las, który znałam lepiej od nich. To była moja szansa na ucieczkę. Nie zastanawiałam się nad tym co będzie później, teraz liczyło się tylko aby stąd uciec. Słyszałam kogoś krzyki biegnąc przez ogród, a później nastała seria strzałów. Nie oglądając się za siebie, biegłam dalej. Czułam pod powiekami łzy, które powoli ciekły mi po policzkach.
![](https://img.wattpad.com/cover/179870905-288-k143835.jpg)
CZYTASZ
Nigdy nie jest za późno
Roman d'amourKarolina Lewkowicz kobieta, która dla miłości swojego życia pozwoliła zamknąć się w klatce. W złotej klatce do której klucz miał tylko on. Adam Lewkowicz przystojny biznesmen, który traktuje swoja żonę jak rzecz.