▪︎20

3K 174 21
                                    


Następnego dnia, Rachel wraz z Jane wstały dość wcześnie i od razu poczuły ogromny głód, więc nie czekając na swoje współlokatorki postanowiły iść już na śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego dnia, Rachel wraz z Jane wstały dość wcześnie i od razu poczuły ogromny głód, więc nie czekając na swoje współlokatorki postanowiły iść już na śniadanie.

Obie szły w dość dobrych nastrojach, rozmawiając o zbliżających się świętach bożonarodzeniowych.

Jednak Rachel od razu spoważniała, widząc że w ich stronę idzie Profesor Merrythought.

- Dzień dobry - powiedziały obie gryfonki, lecz jedna z nich o wiele mniej entuzjastycznie.

Harrison wręcz wyczekiwała, aż nauczycielka zacznie mówić, jak bardzo niedojrzała jest. Lecz ku jej zdziwieniu kobieta jedynie kiwnęła głową i minęła je bez słowa.

Zszkowana dziewczyna, nawet nie zauważyła gdy jej przyjaciółka podbieła do jednego z wielkich okien, które miały.

- Śnieg! Patrz, Rachel!

Brunetka, niczym pięcio latka podbiegła do Rachel, która nadal w osłupieniu, odprowadzała wzrokiem nauczycielkę i pociągnęła ją do szyby.

- No wreszcie - powiedziała radośnie blondynka, czując że entuzjazm przyjaciółki się jej udziela.

Kilkanaście minut później obie dziewczyny siedziały już najedzone i przegladały listy, które dosłownie chwilę wcześniej dostarczyły sowy.

- Panno Harrison.

Rachel usłyszała za sobą głos Profesora Slughorna, po czym obróciła się w jego stronę.

A co jeśli, on jeszcze nie powiedział profesor Merrythought i dlatego niczego nie świadoma, na mnie nie nakrzyczała?

- Tak, profesorze? - zapytała, zastanawiając się czy nie powinna może z góry go przeprosić za swoje zachowanie.

- Nie zdążyłem wczoraj oddać Panience różdżki - Horacy podał gryfonce magiczny patyk i uśmiechnął się szeroko.

- Już lepiej? Mam nadzieję, że głowa przestała boleć.

- Głowa?

Blondynka patrzyła zdezorientowana to na nauczyciela, to na siedzącego przy stole ślizgonów Jeremiego.

- Pan Walker przekazał mi, że od razu po wykonaniu swojego szlabaniu, udała się panienka do swojego dormitorium, jako że rozbolała panienkę głowa.

- Ah tak, już mi o wiele lepiej. Dziękuję, że profesor pyta - odparła jeszcze bardziej zaskoczona.

Chłopak mógł ją pogrążyć, a zamiast tego postanowił ją kryć.

- Nie, nie to ja dziękuję. Od dawna nie było u mnie takiego porządku

Dziewczyna jedynie się uśmiechnęła, a następnie swój wzrok skierowała ku ślizgonowi.

W co ty pogrywasz, Walker? W co?

W co ty pogrywasz, Walker? W co?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
• Czekolada mleczna • Remus Lupin •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz