▪︎51

1.9K 115 28
                                    

Następnego dnia, gdy Rachel zeszła do kuchni śniadanie było już gotowe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego dnia, gdy Rachel zeszła do kuchni śniadanie było już gotowe. Nałożyła sobie na talerz porcje jajecznicy i posmarowała kromkę chleba masłem, po czym sięgała ręką po proroka codziennego, gdy jej mama wręcz wyrwała jej gazetę z rąk i wyrzuciła ją do kosza na śmieci.

To zachowanie, bardzo zdziwiło gryfonkę, jednak to przemilczała. Dopiero, gdy brała ostatniego kęsa jakecznicy się odezwała.

- Muszę się dziś wybrać na Pokątną - oznajmiła - kupić pergamin. Mam do napisania esej z transmutacji i chce to zrobić, dopóki jeszcze coś pamiętam.

- Bryce ci kupi - zdeklarowała Pani Marin - i tak miał iść do magicznej menażeri, po karmę dla Cory.

- Nie trzeba. Muszę kupić jeszcze nowe pióro i wiele innych, a chętnie się tam wybiorę. No i mogę wtedy kupić karmę.

- Nie - powiedziała stanowczym tonem jej mama - powinnaś się dziś rozpakować i może zrobić w końcu porządek w swojej szafie. Masz na pewno wiele niepotrzebnych ubrań.

Rachel już drugi raz podczas tego poranka, była zaskoczona zachowaniem swojej rodzicielki. Nie wiedziała co się działo, ale też nie zapytała, bo i tak zapewne nie uzyskałaby szczerej odpowiedzi. Tak więc po prostu wróciła do swojego pokoju.

Punktem kulminacyjnym tego dnia był moment w którym Rachel wracała spod prysznica do swojej sypilani i usłyszała z dołu wkurzony głos Bryca.

- Nie możesz tam teraz wrócić!

Zaciekawiona dziewczyna usiadła na dolnym schodku i zaczęła podsłuchiwać swoich opiekunów.

- Chcesz, żeby mnie zwolnili?! - jej mama brzmiała na równie wkurzoną co jej mąż.

- A ty chcesz, być podporządkowana Sama Wiesz Komu?! To kwestia czasu, aż będzie miał kontrolę nad Ministerstwem!

- Ktoś musi zarabiać! Twoje wszystkie mecze zostały odwołane!

- Mamy oszczędności. Całkiem spore.

- Jak myślisz na ile nam starczą, skoro kupujesz Rachel na święta nowe badyle do latania?! Z resztą nie po to ciężko harowałam przez cztery lata, by teraz wszystko stracić!

- Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego jak poważne zagrożenie na ciebie czyha! Praca to nie wszystko, Marisol! Masz jeszcze rodzinę, córkę, która potrzebuje twojej uwagi!

- Tak?! Będziesz mnie teraz pouczał jak mam wychowywać moją córkę?!

Tyle Rachel wystarczyło. Wróciła do swojego pokoju, trzasnęła drzwiami i opadła na swoje łóżko. Nie wiedziała jeszcze nigdy, żeby Bryce był tak zdenerwowany. Natomiast jej matkę widziała już w o wiele gorszym stanie, w wakacje pięć lat temu.

- Zdradzasz mnie z nią!

Dwunastoletnia Rachel usłyszała kolejną kłótnię. Z czasem do nich przywykła i starała się ich po prostu nie słuchać, jednak tym razem jej rodzice byli o wiele głośniej.

• Czekolada mleczna • Remus Lupin •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz