Następnego dnia, na śniadaniu opiekunowie domów rozdawali uczniom plany lekcji, co wywołało w wielkiej sali całkiem spory harmider Jedni uczniowie z zadowoleniem przyjęli swoje rozpiski, natomiast inni nie kryli się ze swoim rozczarowaniem, tak jak na przykład gryfoni z szóstego roku.
- Kto układał ten plan?! Eliksiry z ślizgonami, transmutacja z ślizgonami, zielarstwo z ślizgonami no i astronomia również z ślizgonami!
- To barbażyńskie! - stwierdzili oburzeni Syriusz i James, rzucając pergaminy na stół.
- Remusie, czy z twoim planem na pewno wszystko w porządku? - zapytała Jane mierząc wzrokiem rozpiske chłopaka, miejąc wrażenie, że jej własna jest pusta.
- Chyba tak. Co miało by być źle? - odprał jej z promiennym uśmiechem, który od razu udzielił się siedzącej jedno miejsce dalej Rachel.
- Że masz tyle lekcji.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie wiem jeszcze co chce robić po szkole, więc postanowiłem kontynuować większość przedmiotów. Wtedy będę miał dużo możliwości - Jane uniosła do góry brwi i oddała Remusowi jego plan lekcji. Chłopak od razu zaczął go ponownie studiować wzrokiem - i tak musiałem zrezygnować z wróżbiarstwa, mugokoznastwa i opieki.
- Wielka szkoda - mruknęła brunetka, a Rachel postanowiła dołączyć się do rozmowy.
- A jak tam twoje lekcję, Jane? Quddich to nie wszystko, musisz mieć jakieś zabezpieczenie.
- Dobra, dobra - odparła poirytowana Ellis, po czym cała trójka zajęła się śniadaniem.
Po dwudziestu minutach, wszystkie gryfonki z szóstego roku ruszyły już w stronę szklarni, gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja w tym roku, czyli zielarstwo.
- O nie - westchnęła zrezygnowana Marlena, zauważając swojego młodszego brata, który w tym roku zaczął Hogwart.
- Oh daj spokój Marleno, Nigel to wyjątkowo uroczy chłopiec - stwierdziła Lily, z czym Rachel w stu procentach się zgodziła.
- Nigel! - zawołała Harrison i wraz z Evans pomachały chłopcowi na powitanie.
- Nienawidzę was - syknęła McKinnon widząc jak jej braciszek zmierzał w ich stronę.
- Wszystko dobrze? Jak pierwszy poranek? - zapytała blondynka, przybijając piątkę z młodym puchonem (bo to właśnie do Hufflepuffu został przydzielony)
- Dobrze. Chodź w mojej sypilani jest trochę zimno, a jeden z moich współlokatorów gada przez sen.
Lily i Rachel od razu zaczęły pocieszać jedynastolatla, na co Marlena przewróciła oczami.
- A twój Marleno? Jak twój poranek? -
zapytał po chwili, swoją siostrę, które z założonymi rękoma przyglądała się temu wszystkiemu.- Był wspaniały, dopóki się tu nie pojawiłeś - burknęła, na co została od razu spiorunowana wzrokiem jej dwóch przyjaciółek - chodź Jane, idziemy stąd.
- My też idziemy. Jak byś miał jakieś pytania to śmiało możesz podejść - powiedziała uśmiechnięta Lily, a Rachel kiwnęła głową żeby dać tym znać, że zgadza się z Evans.
Następnie pożegnały się z blondynem i podbiegły kawałek by dogonić pozostałe dwie przyjaciółki.
Po chwili cała czwórka gryfonek, stała już przy swoich stanowiskach w szklarni, rozpoczynając tym samym swój szósty rok nauki w Hogwarcie.
CZYTASZ
• Czekolada mleczna • Remus Lupin •
Kısa HikayeSzesnastoletnia Rachel Harrison przeżywa właśnie najlepsze chwilę w życiu. Hogwart jest dla niej jak drugi dom. Czy ten rok przyniesie jej coś nowego? Może miłość? Chociaż dziewczyna świetnie się bawi nie może ignorować ważnych decyzji.