▪︎62

1.7K 116 4
                                    

- On to zrobił dla ciebie, Lily - oznajmiła Marlena, gdy dormitorium siedmiorocznych Gryfonek zamieniło się w pokój zwierzeń

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- On to zrobił dla ciebie, Lily - oznajmiła Marlena, gdy dormitorium siedmiorocznych Gryfonek zamieniło się w pokój zwierzeń.

- Wcale go nie prosiłam o kwiaty z Zakazanego Lasu - fuknęła rudowłosa - Sam jest sobie winien tego szlabanu.

- Widać, że się stara - stwierdziła Jane, która zerknęła na chwilę znad swojego eseju na Obronę przed Czarną Magią.

- I ewidentnie wydoroślał - dodała Marlena - Sam Dumbledore to zauważył i zaufał mu, przydzielając mu funkcję prefekta naczelnego.

- Nie zapominaj, że to on najbardziej cię wspierał, gdy chciałaś stąd wyjechać dla dobra swojej rodziny... - Jane ponownie przerwała pisanie swojej pracy.

- I nadal nie jestem pewna czy dobrze postąpiłam, zostając tu - westchnęła Lily, przez co spotkała się z dwoma parami zmrużonych oczu - Dobra, już dobra... Przyznaję, że zachował się wtedy bardzo miło i dostrzegłam w nim dobrego chłopaka, którego wcześniej nie byłam w stanie odnaleźć, przez te jego cwaniakie zachowanie i gnębienie Severusa... I może... może mi się troszeczkę podoba.

Nie minęła chwila, a zarówno Marlena jak i Jane wskoczyły na łóżko zalanej rumieńcami Lily, chichocąc i powtarzając ,,wiedziałam".
Jednak w pokoju była również Rachel, która odizolowana leżała na swoim łóżku z zasuniętymi zasłonami. Postanowiła poczytać książkę, chodź wcale nie mogła się na tym skupić, więc wodziła jedynie wzrokiem po stronach lektury, myślami będąc ciągle z Remusem.

- Kto mu dziś pomoże? - to pytanie ciągle chodziło jej po głowie.

W końcu postanowiła zrobić, coś czego Remus stanowczo jej zabronił, ale dla niej w tej chwili się to wcale nie liczyło.

- Muszę coś pilnie załatwić - oznajmiła, lekko zdezorientowanym przyjaciółką i w pośpiechu włożyła do torby swoją książkę oraz koc, po czym wybiegła z sypialni.

Blondynka domyśliła się, że Remus już wyszedł z sypialni więc nie tracąc czasu wyszła na korytarz, gdzie przeszła kawałek i ku jej uldze dostrzegła chłopaka idącego powolnym krokiem.

- Remusie! - zawołała, na co Gryfon się zatrzymał i odwrócił w jej stronę.

- Rachel? Co ty tu robisz? - zapytał przyciszonym głosem, chodź domyślał się jaką odpowiedź uzyska.

- Jestem w zastępstwie za chłopaków - uśmiechnęła się, chodź widząc bladą twarz Remusa oraz jego podkrążone oczy, od razu spoważniała.

- Nie... Nie ma mowy! - Lupin od razu zaprzeczył, czując w sobie nasilający się niepokój - Obiecałaś się w to nie pakować!

- Wiem, dlatego odprowadzę cię tylko pod Bijącą Wierzbe - Rachel położyła dłoń na jego gorącym policzku - Nic mi się nie stanie... Tylko do tunelu.

• Czekolada mleczna • Remus Lupin •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz