Cała siódemka na moment zapomniała o trwającej wojnie, spędzając czas tak jak na osoby w ich wieku przystało. Dziewczyny siedziały na brzegu wody, mocząc nogi i najzwyczajniej w świecie rozmawiając. Syriusz i James urządzili zawody w skokach do stawu z pochylonego nad wodę drzewa, które sędziował Peter. Wszystko w tamtej chwili wydawało im się beztroskie i właśnie dlatego byli tacy szczęśliwi.
- Amatorzy - stwierdziła Rachel, widząc jak James próbuje zrobić salto do wody, lecz zamiast fikołka wychodziło mu... właściwie trudno stwierdzić co mu wychodziło.
- Słucham? - zapytał ,,oburzony" Potter, gdy podpłynął do brzegu - Sama byś lepiej nie zrobiła.
- Zrobiłabym.
- Droga wolna - gryfon z noszalanckim uśmiechem wskazał głową na drzewo z którego skakali.
- Nie, nie - zaprzeczyła od razu Rachel, ale wiedziała, że jeśli nie skoczy to nie udowodni przyjacielowi, że umie to zrobić lepiej niż on - Albo niech będzie.
Blondynka zrzuciła zwiewną chustę, która się nieco okryła, zostając w białym, dwuczęściowym stroju kąpielowym i ruszyła ku drzewu.
- Patrz i się ucz - powiedziała pewnym siebie tonem, wchodząc na pień.
Już chciała wykonać skok, gdy ktoś popchnął ją od tyłu.
- Syriusz, kretynie! Nie byłam gotowa! - krzyknęła wypływając na powierzchnię, wypluwając z ust wodę.
- Cóż za gracja, Rachel - zawołał rozbawiony James, na co dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła.
Nie trwało to jednak długo, bo chwilę później do jej ust ponownie wleciała woda, w wyniku wielkiego plusku, a sprawcami byli oczywiście Black i Potter, skaczący na bombę do wody.
- Jesteście nie z tej ziemi - stwierdziła podpływąc do nich bliżej.
- Dzięki, przyjaciółko - Syriusz zaczął wspinać się na jej ramiona - Uznamy to za komplement.
- W tej chwili ze mnie złaź! SYRIUSZ!
Już po chwili piski Rachel zostały zastąpione piskami Lily i Marleny, które zostały wrzucone do zimnego stawu, przez swoich chłopaków (no w przypadku Lily i Jamesa to prawie przez chłopaka)
Po chwili do wody weszli również Peter oraz Jane, więc całą siódemką zaczęli się gonić i chlapać, kompletnie zapominając o ich zmartwieniach.
Jednak wszystko co dobre szybko się kończy i tak też, gdy słońce zaczęło znikać za horyzontem przyjaciele musieli się pożegnać.
- Rach, mogę u ciebie spać? - zapytała nagle Jane, kiedy wszyscy zaczęli się już deportować do swoich domów.
Rachel od razu się zgodziła i już po chwili obie stały pod drzwiami jej domu.
- Miałaś nie wracać po ciemku! - powiedziała wściekle Pani Marin, gdy otworzyła drzwi córce.
- Dobry wieczór - przywitała się Jane, a Pani Marin, która dopiero co ją zauważyła od razu przybrała pogodny wyraz twarzy.
- Cześć mamo, dzień minął mi bardzo miło, dzięki że pytasz - zawołała Rachel z o wiele większym entuzjazmem niż było to konieczne - Jane zostanie u nas noc, dobrze?
- Nie ma problemu - kobieta wyszła do kuchni - Jest zapiekanka szpinakowa, jeszcze ciepła, chcecie?
Dziewczyny niemalże rzuciły się do kuchni. W końcu po całym dniu na słońcu, podczas którego jadły jedynie jakieś przekąski, umierały z głodu.
Dopiero gdy zjadły i przebrały się w nieco bardziej domowe ciuchy (Rachel pożyczyła coś Jane) poczuły, że są strasznie zmęczone więc postanowiły położyć się już do łóżka.
- A więc - Jane westchnęła głęboko, podczas gdy jej przyjaciółka układała poduszkę - Tak jak by spotkałam się kilka razy z Ethanem...
- I?
- I chyba jesteśmy parą.
Pisk - to była jedna rzecz jaką w tamtej chwili usłyszało całe Haverhill.
- Poważnie? - zapytała zaskoczona, a zarazem podekstytowana Rachel - Znaczy no ja wiedziałam od początku, że tak będzie.
- Ale to jeszcze nic pewnego - Jane od razu zastopowała radość blondynki - Wiesz, to mój pierwszy w życiu związek, pierwsza jakakolwiek bliższa relacja z chłopakiem... Dlatego na razie, chcemy w ogóle sprawdzić czy to... No wiesz, czy się sprawdzi.
- Oh, rozumiem Jane. Ale i tak strasznie się cieszę - zawołała Harrison dając brunetce buziaka w czoło - Na Merlina! Dlaczego nie mówiłaś nam nic nad stawem?! Byśmy to uczcili!
- Bo to... Bo to świeża sprawa, nic pewnego - Jane nerwowo zaczęła bawić się włosami - Nic im na razie nie mów.
- Dobra, dobra. Lepiej gadaj, jak było! Całowaliście się już? Jeśli tak, to co czułaś? Dobrze całuje? Matko, jak się cieszę, Jane!
CZYTASZ
• Czekolada mleczna • Remus Lupin •
Short StorySzesnastoletnia Rachel Harrison przeżywa właśnie najlepsze chwilę w życiu. Hogwart jest dla niej jak drugi dom. Czy ten rok przyniesie jej coś nowego? Może miłość? Chociaż dziewczyna świetnie się bawi nie może ignorować ważnych decyzji.