62. Cierpliwości, Hazz

5.1K 460 402
                                    


Louis

*****

Od pierwszego pocałunku z Harrym minęło kilka dni. Z początku czułem się zraniony tym, jak łatwo znalazł pocieszenie po tym, jak dowiedział się o zdradzie Matthew. Tak po prostu wyznał mi, że mnie kocha. Tych słów nie mówi się od tak. Są bardzo ważne, mają ogromne znaczenie. To oczywiste, że mu nie uwierzyłem. Nikt z dnia na dzień nie odkochuje się w jednej osobie, by od razu pokochać inną. To było dziwne. Założyłem, że to wszystko było jakąś chora grą chłopaka. Zapewne chciał się zemścić na Matthew, ale ja nie chciałem być tego częścią. Przez kilka dni po prostu próbowałem unikać zielonookiego. Bezskutecznie.

Żyliśmy przecież pod jednym dachem, więc mijaliśmy się na korytarzu lub w kuchni. Za każdym razem Harry błagał o rozmowę.  Gdy nie chciałem, sam zaczynał mówić, stojąc nieraz pod moimi drzwiami do pokoju. Czułem się zagubiony. To oczywiste, że pragnąłem być kochany przez chłopaka. W sumie od tylu lat na to czekałem, ale nie byłem głupi. Nie chciałem robić sobie zbędnych nadziei. Postanowiłem porozmawiać z kimś o tym. Tą osobą była pani Page.

Poradziła mi, abym nie robił nic  wbrew sobie. Teraz liczyłem się ja i moje uczucia. Najgorsze co mogłem zrobić to zmuszanie się do związku z osobą, której nie ufałem. Czy Harry mówił prawdę, czy sobie ze mnie zażartował w okrutny sposób? Nie wiedziałem, było tak wiele niewiadomych. Zawsze mogłem jednak spróbować z Harrym, a gdy to się nie uda, miałem prawo się wycofać. To brzmiało nawet dobrze. Gdybym nie spróbował, żałowałbym do końca swojego żałosnego życia.

Pewnego wieczoru przyszedłem do pokoju Harry'ego, gdy ten klikał coś na telefonie. Na mój widok natychmiast przestał i usiadł prosto na łóżku. Wyglądał na zaskoczonego, chciał coś powiedzieć, lecz zrezygnował. To ja zacząłem mówić. Powiedziałem mu o swoich obawach, a on uważnie słuchał, nie wyśmiał mnie. Później było już trudniej.

Zgodziłem się, byśmy  zostali parą na kilka dni. Chciałem zobaczyć jak to wszystko będzie wyglądać. Harry ucieszył się i mocno mnie przytulił, po chwili puszczając.  Nie wiedział, czy to mi nie przeszkadzało. Z początku byliśmy dosyć drętwi. Zabieraliśmy się za to bardzo powoli.

Po dwóch dniach było coraz lepiej. Czuliśmy się swobodnie ze sobą, jak kiedyś. Myślałem o Harrym jak o... Harrym, nie jak o chłopaku, który złamie mi serce. Wszystkie te drobne gesty jak przytulanie czy trzymanie za rękę było okej. Jednak nigdy nie przekroczyliśmy granicy, jaką były pocałunki.

*****

- Czy o czymś powinniśmy z tatą wiedzieć? - zapytał Zayn, śledząc każdy mój ruch.

Znajdowaliśmy się  w kuchni. Mężczyźni jak co dzień siedzieli przy stole, by wypić kawę zanim wybiorą się do firmy. Ja natomiast krzątałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czekoladowych płatków do mleka. Mogłem się założyć, że to Harry je wszystkie wyjadł. Tylko nasza dwójka miała do nich słabość. Zapewne nie znajdę nawet pustego opakowania. Zielonooki potrafił nieźle zamaskować swoją zbrodnię, jaką było zjedzenie moich ukochanych płatków.

- Nie, dlaczego? - zapytałem, w końcu się poddając.

Zacząłem nalewać sobie soku pomarańczowego do kubka. Byłem zmuszony przyszykować jakieś kanapki na śniadanie. Ewentualnie zrobić jajecznicę, choć z tym byłoby sporo zachodu. Byłem leniwy, więc kanapki brzmiały super.

- Ostatnio dziwnie zachowujecie się z Harrym. Czy wy znów śpicie razem? - zapytał Liam, powstrzymując ten swój firmowy uśmieszek.

- W moim pokoju była szczypawica...

Unruly ~Larry/Ziam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz