#jasfanfic
Avianne
Tuli mnie do siebie jeszcze chwilę. Staram się oddychać powoli. Serce nadal wali mi jak oszalałe, ale płuca zaczęły współpracować.
- Musimy wracać, Avi. Lepiej się czujesz? Dasz radę wystąpić? - pyta cicho, a ja odsuwam się odrobinę od niego.
- A mam jakieś wyjście? - odpowiadam pytaniem na pytanie.
- Oczywiście. Jeśli nie czujesz się na siłach, to nie musisz, nic na siłę.
Kręcę głową, biorąc głęboki oddech.
- Nie. Nie zaprzepaszczę mojej szansy w takim momencie. Dam radę - postanawiam się.
- Silna dziewczyna.
Uśmiecha się do mnie ciepło. Cieszę się, że tu jest. Cieszę się, że przyszedł. On dobrze na mnie działa.
- Okej. Wracajmy. Dam sobie radę. Na pewno.
Shawn kiwa głową i zabiera swoje ręce ze mnie. Czuję chłód, ale wiem, że nie może mnie ciągle obejmować. To że teraz mnie przytulił może wyjasnić tym, że nie czułam się zbyt dobrze, a on jest moim trenerem i mnie wspiera, ale każdą kolejną chwilę, kiedy jego ręce będą na mnie... z tym już gorzej.
Wracamy do studia. My z Gavinem znowu usadawiamy się na kanapie, a Shawn wraca na swoje miejsce. Prosi Gavina, żeby pisał do niego od razu, gdy coś zacznie się ze mną dziać. Mam nadzieję, że nie będzie musiał, naprawdę. Moje serce bije odrobinę wolniej. Oddycha mi się coraz lepiej. Wiem, że muszę się uspokoić, jeśli chcę dobrze zaśpiewać. Nie ma innej opcji. Marzę o tym, żeby było już po występie, żebym mogła się przytulić do Shawna i odpocząć. Potrzebuję tego najmocniej na świecie.
Zawsze myślałam, że mówienie, że w ramionach mężczyzny, w którym jest się zakochanym, czuje się najbezpieczniej, to po prostu bujda. Teraz wiem, że to prawda.
- Nie odlecisz tam na scenie, co nie? - pyta Gavin, a ja patrzę na niego. - Mam wrażenie, że zaraz padniesz.
- Nie, chyba jest okej. Nie martw się. Dam radę - zapewniam, ale wydaje mi się, że go to nie przekonuje.
Nie odpowiada, bo proszą wszystkich o ciszę. James wychodzi na scenę. Wita ponownie wszystkich zgromadzonych w studio, jak i przed telewizorami. Przypomina dwa numery do głosowania, zaznaczając, że linie SMSowe zostaną otwarte dopiero po zakończeniu wszystkich występów. Nie wspominał o tym wcześniej i jestem nieco zaskoczona, no ale oni wiedzą, co robią. To może nawet lepiej, że wszyscy będą mieli równy czas głosowania.
Non stop czuję na sobie wzrok Gavina. On jest naprawdę dobrym przyjacielem. Znamy się bardzo krótko, ale wydaje mi się, że mogę go tak nazwać. Ufam mu, tak myślę. Już nieraz pokazał, że na to zasługuje. Nie wydał mnie i Shawna. Naprawdę to doceniam i liczę, że to się nie zmieni. Nie chciałabym się na nim przejechać. To by bolało. W końcu to Gavin. Gavin, którego nie sposób nie kochać.
Śpiewa jeszcze ostatnia osoba z drużyny Ariany, ale postanawiam nie skupiać się na tym aż tak, bo mój występ coraz bliżej, a serce nadal bije trochę szybciej, niż powinno. Ale muszę dać radę. Doszłam już tak daleko w tym programie, że nie ma opcji, że odpadnę dlatego, że przez jakieś durne fanaberie nie wystąpię. Jeśli mam odpaść to dlatego, że mi źle pójdzie i nikt na mnie nie zagłosuje. Tylko i wyłącznie.
Po występie tej dziewczyny, na dużym ekranie wyświetlane są wywiady z nimi, a oni przygotowują się do wspólnego występu. Słucham tego, co mówią. To naprawdę niesamowite, że wszyscy ludzie, którzy tu są, naprawdę bardzo mocno marzą o tym, żeby robić muzykę i spełniać swoje marzenia. Dla czterech osób dzisiaj przygoda w programie się dzisiaj skończy. Być może ja będę jedną z tych czterech osób. Mam nadzieję, że nie, ale prawdopodobieństwo jest duże.
CZYTASZ
Just a season | Shawn Mendes
FanfictionAvianne od dziecka wiedziała, że została stworzona do śpiewania. Już w przedszkolu grała główne role w teatrzykach, śpiewając radosne piosenki, odnosiła sukcesy w szkolnych konkursach talentów. W końcu postanawia wejść na większą scenę. Dostaje się...