Hej!
Zacznę wyjątkowo od notki, bo mam coś dla Was! Kilka dni temu zrobiłam sobie playlistę do pisania JAS i stwierdziłam, że z chęcią się podzielę :)
Łapcie linka, miłego czytania i nie zapomnijcie o opiniach!
https://open.spotify.com/user/gabinkaaa/playlist/7gpwCpGR9vhGFDOiHOPL57?si=p4w85d3oRCuGUlfdLUYnXg (komentarz, skopiujecie tam)
Buzi,
mrsgabriellee xx
#jasfanfic
AvianneWytrzeszczam oczy, a w tle ktoś tam dławi się drinkiem, ale nie spoglądam na nich, bo spojrzenie Mendesa wypala we mnie dziury. Oczekuje odpowiedzi. A ja nie wiem, co mam mu odpowiedzieć.
- Avianne chce, żeby jakiś gościu z jej pracy ją przeleciał na blacie. - rzuca beztrosko Gavin, jakby to było nic takiego. A ja mam ochotę go zajebać. - Rozumiesz, szybki numerek w Starbucksie.
- Ach, tak, szybki numerek - mruczy, ale nadal wbija swój wzrok we mnie, a ja zaczynam się czuć niekomfortowo. Ma bardzo przenikliwe spojrzenie. - No nic, powodzenia z kolegą. Nalejecie mi też, czy już wszystko wypiliście?
Gavin każe mu usiąść i sięga po butelkę, pytając, czy woli Sprite'ac, czy Colę. Shawn prosi o drinka z Colą i mówi, że najpierw odniesie walizkę do pokoju, bo potem może nie być już w stanie. Wchodzi po schodach, taszcząc ze sobą czarną, a gdy tylko znika na piętrze, patrzę na Gavina moim najgroźniejszym spojrzeniem.
- Po co to mówiłeś? - syczę, a on wzrusza ramionami. - Teraz pomyśli, że jestem jakaś niewyżyta.
Chłopak śmieje się głośno, a moja chęć na zabicie go, wzrasta z każdą kolejną sekundą. Kręcę głową, żeby choć trochę odsunąć od siebie myśli, które jasno mówią, że trzeba go zabić, ale to trudne, bo perspektywa utopienia gościa w basenie obok domu jest bardzo kusząca.
- Jeśli chcesz się zabawić, myślę, że Mendes się nie obrazi, jak do niego dołączysz tam na górze. Powiedziałbym nawet, że wręcz przeciwnie. - Porusza brwiami.
Całe towarzystwo wybucha śmiechem, a ja mrużę oczy i spoglądam na Rachel.
- Ile mi grozi za zabicie go?
- Nic, wybronimy cię. - Macha ręką, jakby to była największa błahostka na świecie. - Debili można.
Shawn dołącza do nas niecałe pół minuty później i siada, jak na złość, obok mnie. Archie napełnia trzy kieliszki czystą, a Gavin podaje naszemu trenerowi szklankę z napojem.
- Za zdrowie naszych pań. - Shawn unosi kieliszek do góry i razem z chłopakami na raz wlewają sobie ciecz do gardeł. Krzywią się i popijają wódkę colą. - Ile już wypiliście beze mnie?
Pyta i opiera się wygodnie. Jego ręka wędruje na oparcie, tuż nade mną. Przełykam głośno ślinę, czując się odrobinkę zakłopotana.
- Nie dużo. Panie zmusiły nas do wypicia jakiegoś babskiego wina, a potem poszła jedna butelka. Teraz zaczęliśmy drugą.
Wzdycham cicho. Będzie interesująco. Gavin i Archie prędzej jutro zaliczą wizytę w zakładzie pogrzebowym jako główni zainteresowani, niż będą w stanie śpiewać. Łby im pękną.
- Jutro o dziesiątej przyjeżdża ekipa i nagrywamy, więc liczę, że kac was nie dotyczy.
- O której? - dopytuje Archie, przełykając głośno ślinę.
- O dziesiątej. Mam już piosenki dla was i wszystko wiem. - Chwyta drinka, którego podaje mu Gavin i upija łyka. - Dacie sobie radę.
- Jak już razem pijemy, to może nam powiesz? - próbuje Daliah, ale on kręci głową.
CZYTASZ
Just a season | Shawn Mendes
FanfictionAvianne od dziecka wiedziała, że została stworzona do śpiewania. Już w przedszkolu grała główne role w teatrzykach, śpiewając radosne piosenki, odnosiła sukcesy w szkolnych konkursach talentów. W końcu postanawia wejść na większą scenę. Dostaje się...