Avianne- Dzika karta, która zaprowadzi prosto do finału... - Głos Jamesa jest poważny. Oddycham ciężko, czekając, aż Corden ogłosi ostateczne wyniki. - zaprowadzi do niego Avianne!
Wykrzykuje głośno, a publika podrywa się do aplauzu. Zakrywam usta dłońmi, czując te cholernie łzy napływające mi do oczu. Wokół mnie panuje ogromny gwar. Ludzie stojący obok, którzy nie dostali się do finału ściskają mnie, składając gratulacje, a ja bezwiednie pozwalam im się przytulać, mamrocząc pod nosem podziękowania. W końcu ląduję w moich ulubionych ramionach.
Shawn poderwał się ze swojego fotela i teraz trzyma mnie w swoich objęciach. Moje stopy odrywają się od podłoża. Okręca mnie wokół własnej osi kilkukrotnie.
Półfinał był ciężki. Poziom uczestników przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. A jednak się udało. Z każdej drużyny wyłoniono jedną osobę. Z naszej bezpośrednio do finału dostała się Rachel i cieszyłam się jej szczęściem, ale stres był, bo jedna osoba miała się do niego dostać dodatkowo dzięki dzikiej karcie. I tą osobą jestem ja.
- Jestem z was taki dumny! - krzyczy Shawn, odsuwając się ode mnie i przytulając także Rachel, która stoi obok nas. - Moje dwie zdolniachy.
Uśmiecham się pod nosem. Nie skupiamy się na Jamesie, który kończy transmisję, zapraszając widzów na wielki finał, już w przyszłym tygodniu o tej samej porze.
Już za tydzień.
To zadziwiające i aż trudno mi w to uwierzyć. Ten program skończy się już za tydzień, a ja zostałam w nim aż do ostatniego etapu.
- Avianne! Gratulacje! - Charlie podchodzi do nas i rozkłada ramiona, a ja z grzeczności przytulam się do niego. - Byłaś niesamowita.
- Dziękuję.
- Mam nadzieję, że wypijesz ze mną drinka na imprezie!
Kiwam słabo głową. Dzisiaj produkcja organizuje dla nas after party. Nie za bardzo uśmiecha mi się na nie iść, ale Shawn jasno powiedział mi, że nie mam innego wyjścia. Wie, że nie za bardzo lubię takie wyjścia. Wolę raczej wieczory w mniejszym gronie. Ostatnio najbardziej w gronie ja plus Shawn.
Przebieram się w czarną sukienkę, którą Izzy mi wcisnęła. Dzisiaj nie ma jej ze mną. Trevor wrócił do Kanady i spytał, czy ma dziś czas. Chciała mu odmówić, ale jej zabroniłam. Nie może spoglądać na mnie, podczas gdy chodzi o tak ważną sprawę. A ja nie czuję się tu aż tak samotna, bo mam Rachel i Shawna, który, choć nie może się zbytnio obchodzić z uczuciami, którymi mnie darzy, to jest obok, gdy go potrzebuję.
Klub, w którym odbywa się impreza to ten sam, w którym była ta integracyjna na samym początku. Teraz jest na niej zdecydowanie mniej osób, choć nadal sporo. Zaproszeni są uczestnicy, ich rodziny i przyjaciele, jurorzy ze swoimi ludźmi, plus goście specjalni, którzy pojawili się dzisiaj w odcinku i których zdecydowanie uwielbiam - 5 Seconds of Summer.
Nie za bardzo lubię takie miejsca, ale niech będzie. Wchodzimy do środka razem z Shawnem i Rachel. Niestety, od razu dostrzegam Charliego, który, na całe szczęście, na razie nie widzi mnie. Lubię go, ale jest trochę natrętny. Wiem, że Shawn przecież też taki był, ale w jego wykonaniu było to w jakimś stopniu urocze. No i jego uczucia okazały się być odwzajemnione.
- Czego się napijecie, moje panie? - pyta Mendes, a ja wzruszam ramionami.
- Wódkę z sokiem poproszę. Dla niej to samo - postanawia za nas obie Rachel.
![](https://img.wattpad.com/cover/171653502-288-k823099.jpg)
CZYTASZ
Just a season | Shawn Mendes
FanficAvianne od dziecka wiedziała, że została stworzona do śpiewania. Już w przedszkolu grała główne role w teatrzykach, śpiewając radosne piosenki, odnosiła sukcesy w szkolnych konkursach talentów. W końcu postanawia wejść na większą scenę. Dostaje się...