28. Gdybyś nie puszczał do nich oczek.

15.5K 1.2K 1.1K
                                    

#jasfanfic - życzę sobie dużo tweetow pod tym hasztagiem!!

Avianne

- Avi, do cholery, skup się. Proszę - jęczy niezadowolony Shawn.

Siedzi na podłodze w studio z wyprostowanymi nogami. Jest chyba dość załamany tym, co robię. Ale to nie moja wina, że produkcja dorzuciła mi jakieś durne tancerki, na które, swoją drogą, MÓJ chłopak gapi się bardziej, niż powinien. Nie umiem się skupić jednocześnie na odpowiednim chodzeniu i śpiewaniu tej piosenki. Dziewczyny tańczą niesamowicie. Ale ja nie przyszłam tu tańczyć. Przyszłam tu śpiewać.

- Nie umiem. Mam w głowie to, czy mam iść w prawo, czy w lewo, a nie to, co powinnam. Czy to konieczne?

Pojutrze pierwszy odcinek na żywo. I się stresuję. Bardziej, niż wcześniej. Wydawało mi się, że mam dopracowany ten utwór. Ćwiczyliśmy go z Shawnem długo. Na różne sposoby. A ostatnio, gdy zaczęły się próby w studio, dorzucili mi te tancereczki, a ja nie umiem się skupić na dwóch rzeczach. Co prawda mina rola w tym nie jest jakaś ogromna, ale wystarczy, że pójdę w złym kierunku i psuję wszystko.

- Avi, wiesz, że tego nie przeskoczysz. Skup się, proszę.

Wstaje z podłogi i podchodzi do mnie. Kładzie dłonie na moich ramionach. Nie nachyla się tak blisko, jak robi to zazwyczaj, bo po prostu nie może. A naprawdę chciałabym, żeby mnie teraz pocałował i powiedział, że dam sobie radę i we mnie wierzy. Ale w taki sposób, w jaki mówi mi to jako mój Shawn, a nie jako mój trener.

- Nie dam rady - jęczę, naprawdę bliska tego, żeby się do niego przytulić.

- Dasz. Wierzę w ciebie. Wiesz o tym. Spróbuj jeszcze raz. Okej?

- Okej. Mam już dość.

- Wiem. - Ściska delikatnie moje ramiona. - Ale musisz dać radę. W sobotę program. Pamiętaj, że to, że tu jesteś to nie przypadek.

Kiwam głową i ściskam mocniej mikrofon w ręce. Dam radę. Muszę. Naprawdę muszę, nie mam innego wyjścia.

- Wiem.

- No i świetnie. - Zabiera swoje dłonie, co niezbyt mi się podoba, ale upomnę się o masaż, gdy będziemy sami. - Dziewczyny jeszcze raz. I miejcie do niej cierpliwość - mówi i mruga do nich.

Mruga do nich. Mruga. I jak ja mam nie być zazdrosna? No jak?

Jestem o niego zazdrosna, bo te tancerki są piękne. I dużo szczuplejsze ode mnie. Ja nie chodzę na siłownię, ani nie ćwiczę niczego. I choć nie należę do osób grubszych, bo w rozmiar S, czasem M, się mieszczę (ostatnio częściej M, ale wolę mówić, że jest na odwrót), to przy nich czuję się średnio.

Wzdycham cicho i wracam na swoje miejsce, z którego zaczynam utwór. Nie mogę przecież pokazać, że nie podoba mi się to, co tu się dzieje. Oficjalnie nic nas nie łączy. Jeszcze miesiąc.

Muzyka znowu rozlega się w studio, a ja biorę oddech i przykładam mikrofon do ust. Staram się. Naprawdę. Wiem, że Shawna też to stresuje. Bo on nie może już nic zrobić, a chyba, jak każdy chłopak, chce, żeby jego dziewczynie poszło jak najlepiej. No i jak każdy trener chce, żeby osobie z jego drużyny poszło jak najlepiej. Taki dwupak.

- Świetnie! O to chodzi, Avianne - krzyczy Shawn.

W pewnym momencie prawie potknęłabym się o własne nogi, ale dałam radę. Nie pomyliłam się!

- Kogo moje oczy widzą. - Głośny, charakterystyczny głos dobiega do nas.

Patrzę za plecy Shawna i naprawdę hamuję się przed piskiem. Co on tutaj robi? Patrzę na Shawna, a on śmieje się pod nosem, gdy widzi moją reakcję.

Just a season | Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz