w tym rozdziale nie będzie raczej gorszących scen, ponieważ czyta to Oliwia, nie musicie nic przewijać :)
Avianne
Wchodzimy do mieszkania Shawna. Mam na ramionach bluzę. Jego. Kiedy wyszliśmy odprowadzić Izzy i przy okazji zabrać moje ubrania, uparł się, że teraz jego kolej. I tej bluzy nie oddam. Pięknie pachnie. I jest mięciutka.
Może się już z nią pożegnać.
Zrzucam buty z nóg i odkładam torbę na podłogę. Shawn zamyka drzwi na klucz i też pozbywa się obuwia.
- Wreszcie spokój. Wreszcie mogę dostać buziaka.
Podchodzi do mnie i obejmuje mnie w talii, przyciągając do siebie. Śmieję się cicho pod nosem i staję na palcach. Przeklęty olbrzym.
- Dostałeś już u mnie w mieszkaniu - szepcę w jego usta.
- Ale mi mało.
Nachyla się odrobinę i dopada do moich ust. Muska je delikatnie, przegryzając moją dolną wargę. Lubię kiedy to robi. Chcę się odsunąć, ale on chwyta moją twarz w swoje ręce i całuje jeszcze raz, tym razem zdecydowanie mocniej.
- Jestem z ciebie bardzo dumny, kochanie - mówi cicho w moje usta, gdy się od siebie odsuwamy. - Mam cudowną dziewczynę.
Uśmiecham się.
- A ja chłopaka debila.
- Co zrobił? - pyta, jakby nigdy nic.
Zgrywa niewiniątko i, co trzeba mu przyznać, wygląda cholernie uroczo.
- Wygadał w programie na żywo, że ma dziewczynę. - Krzywi się. - To było cholernie głupie, wiesz o tym, prawda?
- Wiem, przepraszam, Avi. Chyba trochę czuję już potrzebę, żeby podzielić ze światem tym, że jestem z tobą szczęśliwy.
Uśmiecham się pod nosem i odgarniam z jego czoła niesfornego loczka. Zawsze jeden z nich wyrywa się przed szereg i opada na jego twarz. To urocze i kocham go poprawiać.
- Damy radę. Gdybym dzisiaj odpadła, już moglibyśmy się tym nie martwić.
- Ale nie odpadłaś. - Podnosi mnie do góry, a ja piszczę cicho i oplatam go nogami w pasie. - A ja jestem strasznie dumny, że mam taką zdolną dziewczynę.
Kieruje się w stronę kanapy, na której siada, ale mi się nie widzi to, żebym miała zmienić pozycję, w jakiej się znajduję. Rozluźniam jedynie nieco nogi, bo już nie muszę się trzymać i uważać, żebym nie spadła.
- Kiedy awansowałam z prawie-dziewczyny na dziewczynę? - pytam, zarzucając ręce na jego szyję i wplatając palce w jego włosy.
- Nie pamiętam, ale moja dziewczyna brzmi o wiele lepiej, niż moja prawie-dziewczyna.
- Zdecydowanie lepiej.
Ziewam przeciągle i wtulam się w niego. Wypiłam tylko tego jednego drinka, więc nie jestem pijana. Izz wypiła trzy, więc była dość wesoła. Na całe szczęście tym razem nie wygadała nic, czego nie powinna.
- Idziemy spać? Jestem zmęczony.
Kiwam głową.
- Tak. To świetny pomysł. Ale mógłbyś być równie świetnym chłopakiem i przynieść mi moją torbę, a ja pójdę do łazienki zmyć makijaż.
- Wzięłaś tę koszulę nocną, o którą prosiłem?
Wstaję z jego kolan, kiwając głową. Przeczesuję palcami swoje włosy, a on podnosi swój tyłek z kanapy. Zrzucam z siebie, dość niechętnie, jego bluzę i odkładam ją na kanapę.
CZYTASZ
Just a season | Shawn Mendes
Fiksi PenggemarAvianne od dziecka wiedziała, że została stworzona do śpiewania. Już w przedszkolu grała główne role w teatrzykach, śpiewając radosne piosenki, odnosiła sukcesy w szkolnych konkursach talentów. W końcu postanawia wejść na większą scenę. Dostaje się...