#jasfanfic
Avianne
Nie spałam pół nocy. Nie potrafiłam usnąć, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że ten występ jest tak cholernie ważny. Jeśli mi nie pójdzie, to żadne durne obietnice Mendesa się nie przydadzą.
- Avianne, nie po to robiłam ci te paznokcie, żebyś je teraz zdrapała. - Wzdrygam się, słysząc głos Izzy. Patrzę na nią, a ona śmieje się pod nosem. - Jedna ręka na jednym kolanie, druga na drugim, już już.
Wzdycham cicho i spełniam jej rozkaz. Patrzę na moje beżowe paznokcie. Rzadko je maluję, z naszej dwójki to ona ma większego świra na tym punkcie.
Dowiedzieliśmy się wczoraj, że możemy zabrać kogoś na widownię. A Izzy nie trzeba było prosić. Jest najlepszą siostrą na świecie. Nigdy nie miałam zbyt wielu przyjaciół, ale zawsze miałam Izabel, która mimo tych kilku lat różnicy, nigdy nie odmówiła mi pomocy.
- Boję się, Izzy, to nie takie proste. Nie słyszałam, jak śpiewa reszta. Co jeśli wypadnę najgorzej?
Dziewczyna wywraca oczami i gasi silnik samochodu. Patrzy na mnie, a ja wzruszam ramionami, uśmiechając się słabo.
- Jesteś moją siostrą i cię kocham, ale to jak ty potrafisz pierdzielić głupoty, to się w głowie nie mieści. Jesteś bardzo utalentowana i wierzę, że ci się uda.
Uśmiecham się szeroko i chcę ją przytulić, ale przeszkadza nam to, że siedzimy w samochodzie. Obie wysiadamy z pojazdu i wchodzimy do budynku telewizji. Standardowo, ochroniarz sprawdza moje nazwisko, a Izzy dostaje opaskę, która upoważnia ją do wejścia na widownię. Ja, czym jestem zadziwiona, identyfikator na smyczy z moim nazwiskiem i dopiskiem, że jestem uczestnikiem.
Rozchodzimy się. Ja idę w kierunku garderób, a ona na dużą salę, żeby zająć miejsce. Na drzwiach wisi kartka z napisem drużyna Shawna, więc wnioskuję, że trafiłam dobrze. Wchodzę do środka i od razu podchodzi do mnie ktoś, kogo pierwszy raz widzę na oczy.
- Imię? - pyta kobieta, która jest ode mnie starsza o jakieś dwadzieścia lat i uśmiecha się szeroko.
- Avianne.
- Okej! Zaraz podam ci twój strój, a ty się przebierzesz i cię pomalujemy i uczeszemy. Nie utyłaś, ani nie schudłaś od czasu pomiarów, prawda?
Kręcę głową. Po pierwszym castingu mierzono nas i wiedziałam, że to w tym celu, ale nie myślałam, że już na tym etapie będą nas ubierać. Dostaję krótki, czarny kombinezon, który połyskuje na srebrno i czarne szpilki. Okej, podoba mi się. Blondynka niemalże wpycha mnie do przebieralni i prosi o to, żebym się pospieszyła.
Przebieram się w strój, który ma zdecydowanie większy dekolt, niż myślałam, ale jest okej. Wyglądam okej. Sięga mi do połowy uda, a dekolt kończy się w połowie żeber. Jest bez rękawków, na bardzo szerokich, luźnych ramiączkach i naprawdę mi się podoba. Buty mogłyby być ciut większe, ale nie będę narzekać. Wychodzę z małego pomieszczenia, wkładając swoje ubrania do torebki i od razu zostaję poproszona na siedzenie.
- Zrobimy ci fale i błyszczący makijaż. Jesteś uczulona na jakieś kosmetyki?
- Raczej nie.
Kobieta kiwa głową i woła głośno jakiegoś Adama, który okazuje się być fryzjerem. Mężczyzna rozczesuje moje włosy, spryskuje je jakimś czymś, co zapewne ma je zabezpieczyć i spina część, żeby mu nie przeszkadzały. Bierze lokówkę do rąk i zaczyna zakręcać moje marne włosy, a kolejna kobieta dopada do mojej twarzy.
Nigdy nie czesano i nie malowano mnie w jednym czasie, więc czuję się naprawdę dziwnie. A z drugiej strony, fajnie poczuć się jak gwiazda.
Trochę ponad pół godziny później styliści kończą pracować nad moim wyglądem, a ja patrzę w lustro i zdecydowanie czuję się jak milion dolarów. Na co dzień nie nakładam mocnego makijażu, bo najzwyczajniej w świecie szkoda mi na to czasu, ale od czasu do czasu trochę tapety nie zaszkodzi. Z tym, że ja nie potrafię tego zrobić tak dobrze.
CZYTASZ
Just a season | Shawn Mendes
Fiksi PenggemarAvianne od dziecka wiedziała, że została stworzona do śpiewania. Już w przedszkolu grała główne role w teatrzykach, śpiewając radosne piosenki, odnosiła sukcesy w szkolnych konkursach talentów. W końcu postanawia wejść na większą scenę. Dostaje się...