10. Te takie pogrzebowe.

15.2K 1.4K 1.6K
                                    

#jasfanfic

Ilu was jest? Kolejno odlicz!

Avianne

Wybucham śmiechem i rzucam poduszką w moją siostrę. Daliah też zanosi się śmiechem, a Izzy ciska we mnie piorunami. Gdyby jej spojrzenie mogło zabijać, już bym leżała na ziemi.

- Nie martw się, Izz - rzuca nasza towarzyszka i klepie moją siostrę po ramieniu. - Ja jak się upiłam na imprezie integracyjnej, to powiedziałam Mendesowi, że jest seksowny.

- A ja musiałam jej pilnować, gdy poszedł zamówić jej taksówkę - mruczę i upijam łyka wina.

Nasz maraton Przyjaciół skończył się fiaskiem, gdy okazało się, że Daliah naprawdę nie żartowała i spojlerowała wszystko, co tylko się dało. Po chyba dziesiątym spojlerze Izzy tak się wkurzyła, że zarządziła definitywny koniec oglądania.

- Ta, ty też się wokół niego kręciłaś!

Wytyka mnie oskarżycielsko palcem, a ja wytrzeszczam oczy, wskazując na siebie palcem.

- Chyba on wokół niej - prycha Izzy.

Nie, Izabel, proszę, nie. Nie mów nic, czego nie powinnaś mówić.

- On wokół niej? - Daliah unosi brwi, a ja już wiem, że ta rozmowa to zły pomysł.

Izzy nie powinna nikomu mówić o tym, że Shawn dał mi swój numer i obiecał, że przejdę dalej, o czym jej powiedziałam wczoraj po powrocie z próby. I to chyba jednak nie był aż tak dobry pomysł. Mimo wszystko, znam Daliah bardzo krótko i praktycznie nic o niej nie wiem, no i obie jesteśmy w jednym programie. Rywalizujemy ze sobą. Na razie może nie tak znacząco, ale to nieuniknione. Chyba, że któraś z nas odpadnie wcześniej.

- No... dał jej swój numer? Nie mówiła ci?

Nie, nie mówiłam. I ty też nie powinnaś!

Daliah patrzy na mnie zaskoczona i mruga kilkukrotnie. Upijam kolejnego łyka wina, bo nie wiem, co mam powiedzieć.

- Dał... ci swój numer? On? Swój? Tobie? - duka.

- To nie tak... w sensie... myślałam, że wszyscy go dostali i... to nic takiego!

- Nic takiego? - prycha, unosząc brwi.

- No... nic takiego. To tylko numer.

Wzruszam ramionami i zanurzam dłoń w misce z popcornem. Nie mam na niego najmniejszej ochoty, ale zapycham sobie usta garścią ziaren.

- TYLKO numer? Czy ty się słyszysz? - Kręci głową z niedowierzaniem. Boże, dlaczego ona aż tak to przeżywa? - Ile razy już ze sobą rozmawialiście?

- Zero.

- Jak to ZERO? - akcentuje ostatnie słowo, a ja mam wrażenie, że robi się coraz bardziej czerwona. Zakładam włosy za ucho. - Dziewczyno, ja bym z nim rozmawiała codziennie! Taki facet się tobą zainteresował, a ty go olewasz. Powiedz mi przynajmniej, proszę, że nie wyrzuciłaś tego numeru.

- Chciała - wtrąca się Izzy. - Ale kazałam jej go zapisać.

- Mam nadzieję, że to zrobiła.

- Nie miała wyjścia. Chciałabym, żeby moja siostrzyczka była w końcu szczęśliwa.

- Co ma ten dureń do mojego szczęścia?

- To, że on na ciebie najwyraźniej leci, jest przystojny, bogaty i wpływowy. Mielibyście bardzo ładne dzieci.

- Izabel, już to przerabiałyśmy. Koniec tematu. Ja go nawet nie lubię. Pogódź się z tym.

- Ja bym zadzwoniła. Mendes jest gorący. Byłam pijana, ale szczera do bólu. Cóż... mnie zlał.

Just a season | Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz