#jasfanfic
Avianne
Przebranie się z jego koszulki w normalne ubrania jest naprawdę ostatnią rzeczą, na jaką miałam dziś ochotę. A jednak, moje nogi już od pięciu minut kiszą się w tych ciasnych jeansach. Maluję rzęsy. Shawn stoi w drzwiach i chyba składa w głowie jakieś przemówienie, bo nie odzywa się odkąd weszłam do łazienki, co jest bardzo dziwne, jak na niego.
Zakręcam maskarę i patrzę na niego.
- Coś się stało? - pytam, a on jedynie wzrusza ramionami i wkłada ręce do kieszeni swojego dresu.
- Nie podoba mi się to, jak traktuje cię twoja matka. Nie powinnaś jej na to pozwalać, Avianne - odzywa się.
Ciężko mi stwierdzić, czy jest bardziej zły, czy zawiedziony. Wzdycham cicho. Wrzucam tusz do kosmetyczki i podchodzę do niego. Widać, że on naprawdę się tym przejmuje. Patrzymy na siebie, przez moment nic nie mówiąc.
- Nie musisz się martwić, kochanie. Naprawdę - zapewniam go, choć doskonale wiem, że moje słowa go nie przekonają.
- Jak mam się nie martwić? - obejmuje mnie jedną ręką w talii i przyciąga do siebie. - Nie chcę, żeby ona traktowała cię jak kogoś, kto jest na każde jej zawołanie. Tak nie może być.
- Wiem. O wiele łatwiej byłoby, gdyby jego ojciec się nim zainteresował.
- Wiesz, kim jest jego ojciec? - pyta, opierając swoją brodę na mojej głowie.
- Wiem.
Trudno nie wiedzieć. Matka była dumna z tego, że zaszła w ciążę z kimś tak bogatym. Poznałam go. Pracowała u niego przez jakiś czas, a on organizował bal świąteczny dla pracowników. No i raz natknęłam się na niego, gdy wychodził rano z jej sypialni.
- To może powinnaś z nim porozmawiać? Może jeśli się dowie, że jego dziecko jest wychowywane przez nieodpowiedzialną matkę, a on jej za to płaci, to się tym zajmie? Ja bym na jego miejscu tak tego nie zostawił.
- A ty byś zostawił swoje dziecko, tak jak on to zrobił? Jeśli tak, to chyba poważnie muszę się zastanawiacie nad przyszłością naszego związku - mruczę.
Jest w tym trochę żartu, aczkolwiek nie potrafiłabym być z kim, kto nie chce mieć dzieci i istniałaby spora szansa na to, że w razie spadki zostanę sama.
- Nie żartuj, kochanie. Kiedy będziemy mieć dzieci, będę je kochał i rozpieszczał najbardziej na świecie.
- Jeśli w ogóle będziemy je mieć.
- Będziemy. Będziemy mieć piękne dzieci.
Mówi o tym z przekonaniem. Robi mi się ciepło na sercu, ale staram się mieć do tego dystans. To dopiero początek naszego związku. Nie wiadomo, jak daleko to zajdzie. Może za dwa miesiące nie będziemy już razem. Może stwierdzimy, że to nie to i się rozstaniemy.
- Sądzisz, że powinnam porozmawiać z ojcem Eddy'ego?
- Tak. Powinnaś. Zdecydowanie.
Kiwam głową. Może faktycznie powinnam. Może on się nim zainteresuje i mój brat w końcu będzie miał normalną rodzinę. Przynajmniej on z naszej trójki miałby normalne dzieciństwo. A to byłoby świetne.
- Zrobię to. Może uda mi się go złapać dzisiaj. Matka ma w dokumentach schowany jego numer. Poszukam go.
- Jeśli będziesz mnie potrzebowała, dzwoń. Moje plany się nie zmieniły, jestem cały dzień dla ciebie, słońce.
Uśmiecham się, czując czułego całusa na moim czole.
Nawet, jeśli nie będziemy razem do końca życia, to to, co teraz z nim przeżywam, jest cudowne i cieszę się, że to mam.
CZYTASZ
Just a season | Shawn Mendes
FanficAvianne od dziecka wiedziała, że została stworzona do śpiewania. Już w przedszkolu grała główne role w teatrzykach, śpiewając radosne piosenki, odnosiła sukcesy w szkolnych konkursach talentów. W końcu postanawia wejść na większą scenę. Dostaje się...