Jesteś mordercą?

213 12 0
                                    

Pov. Matthew
Dziś wcześnie się obudziłem. Pełen entuzjazmu energicznie wstałem z łóżka i poszedłem się wyszykować. Gdy skończyłem poranną toaletę, podszedłem do szafy w poszukiwaniu jakis stosownych ubran. Po chwili namyślen zdecydowalem się na jeansowe joggery i luźną niebieska koszulę na krótki rękaw. Zadowolony udałem się na śniadanie. W kuchni ujrzałem mamę, ku mojemu zdziwnieniu jej twarz była...smutna... musiałem się dowiedzieć co się stało.
- Mamo, wszytsko w porządku? - zapytałem siadając do stołu
- Słyszałeś wiadomości? - przelotnie spojrzała na mnie mama i wróciła do robienia śniadania
- Nie, coś się stało? Coś nie tak? - czułem jak ze strachu rośnie mi gula w gardle
- W naszym mieście dokonano zabójstwa, bardzo okrutnego... musisz na siebie uważać.. - mama się odwróciła i wbiła we mnie swój wzrok pełen troski
- Mamo, jestem dorosły - przewrocilem oczami
- obiecaj mi to synku - drazyla dalej mama
- w porzadku, będę na siebie uważać , ale od Ciebie oczekuje tego samego - rzuciłem jej chytry usmieszek i zacząłem pałaszować śniadanie.
Na jej twarzy zagościł znów szczery uśmiech
- Zjedz szybko i leć, bo nie wypada się spóźnić w pierwszy dzień pracy
- Oj tam oj tam, raz dwa zjem i uciekam już
-----------------------------------
Po skończonym posiłku udałem się do wypożyczalni gier. Przy otwarciu drzwi towarzyszył mi dźwięk starego dzwoneczka. Za ladą stał średniego wzrostu starszy mężczyzna. Gdy mnie zauważył od razu sie promiennie uśmiechnął, co odwzajemniłem. Po obsluzeniu ostatniego klienta zaprosił mnie na rozmowę w celu wyjaśnienia wszystkiego. Po zapoznaniu się z zasadami, Harry wyszedł życząc mi powodzenia. Usadowiłem się za ladą. Po kilku godzinach nudzenia sie postanowiłem poprzegladac gry, może sam jakas wypozycze. Bładzac między regałami natknąłem się na wiele nowoczesnych gier, ale ja wolę starsze modele. Podczas szperania usłyszałem charakterystyczny dźwięk dzwoneczka, który oznaczał przybycie klienta. W drzwiach stanął wysoki blondyn. Nie dokonca widziałem jego twarz, ponieważ była zaslanieta zielonym kapturem. Postanowiłem nawiązać kontakt tak jak radził mi Harry.
-Dzień Dobry - Rzuciłem pogodnie
- ...
- Pan wypozycza, czy oddaje grę? - mój entuznazm momentalnie zniknął
- ...
Odłożył grę, uśmiechnął się i wyszedł.
Dziwne. Postanowiłem z ciekawości obejrzeć co to z gra. Hmmm The Legend of Zelda: Majora's Mask. Lata w nią nie grałem, aaaa wypozycze ją.

~TIME SKIP~PO PRACY
Byłem dziś wyjatkowo zmęczony, ale i tak postanowiłem zagrać w nową gre. W czasie, gdy gra się włączała poszedlem do toalety sie przebrac i wyszykowac do spania, po drodze zgarnałem cos na kolacje i powedrowalem do pokoju. Jedzenie postawiłem na biurku i usiadłem do komputera, po chwili grania gra sama się wylaczyla, i pojawiło się okno Cleverbota, który w dodatku sam napisał.
- Witaj : )
- Cześć? Kim jesteś? - zdziwilem sie
- A kim chcesz bym był?
- Głupie pytanie.. - poczułem ciarki na plecach
- ...Głupia odpowiedź : P
- Daj mi spokój i daj mi grać - moj strach przerodzil sie w gniew
- Grasz w moja grę, zabawa się zaczęła
Nie mogłem nic już odpisać, bo czat się wyłączył. Zdziwiło mnie to i zaniepokoilo, ale postanowiłem o tym nie myśleć i grać dalej.

~TIME SKIP GODZINA~
Gram już dłuższa chwilę i coś jest nie tak. Główna postać się zmieniła, z jej oczu leciała krew. Slyszalem wokół siebie dziwne praktycznie niezrozumiałe głosy. Jedyne co dało się rozszyfrować z plątanin kilku głosów to namawianie na samobójstwo. Ale ja się nie dam. Podszedłem do gry, chcąc ją wyłączyć, ale otworzyło się okno Cleverbota, który znów jako pierwszy napisał .
- I jak się podoba ?
- Daj mi spokój psycholu
- Nie ładnie tak, wiesz, ze twoja przyszłość zależy odemnie?
- Jesteś tchórzem, gdybyś oprócz swoich śmiesznych czarów zjawił się tu na żywo inaczej byśmy pogadali - czułem jak się we mnie gotuje, byłem niewyobrażalnie wściekły i gotowy zabić tego dziwaka
- Doprawdy? Patrz jakie show zrobie hehehe...
Zanim zdążyłem cokolwiek odpisać, jakas niewidzialna siła wraz z oslepiajacym światłem odrzuciły mnie od komputera. Błysk pomału ciemniał a z ekranu zaczęła wychodzić jakas postać. Strach całkiem mnie sparaliżował, ale nie chciałem dac tego po sobie poznać, z drobnym trudem podnioslem się z podłogi i podszedłem do tajemniczego gościa. Był wysoki, miał blond włosy i czarne oczy z czerwonymi świecacymi teczowkami, z których sączyła się krew. Zdziwił mnie jego ubior...on wyglądał jak elf z gry?... Oboje staliśmy w gotowości, by zacząć walkę, emocje przejęły kontrolę nad moim ciałem i rzuciłem się na niego. Widać, ze się zdziwił, ale umiejętnie unikał ciosy, które szybko mu zadawałem. Po chwilowej szarpaninie uderzył mnie kolanem w klatke piersiowa, czułem jak uderzam plecami o szafę i nie mogę złapać powietrza, a z moich ust cieknie strumyk krwi, zebrałem się w sobie i z ostatnich sił, złapałem go za barki i głową oderzylem w jego twarz. Zaczęło kręcić mi się w głowie i ostatnia rzeczą jaka widziałem to złamany nos i zakrawiona twarz tajemniczego gościa, później była już tylko ciemność. Zemdałem.
-----------------------------------
Obudziłem się bardzo obolały i zakrwawiony na podłodze, ku mojemu zdziwieniu ten chłopak nadal był nieprzytomny i leżał na polamanym krześle. Mogłem mu się dokładnie przyjrzeć...To ten chłopak ze sklepu... Coś mi podpowiadalo, żeby go zabic, ale moja dobra strona wzięła górę, zacząłem go budzić. Otworzył oczy i przeturlał się kawałek dalej myśląc, ze chce go zaatakować, po chwili bardzo szybko wstał i stanął w pozycji do walki, ale nie przewidział tego, ze stracił dużo krwi i .... osłabnie, w ostatnim momencie go złapałem pod ramie i rzuciłem na łóżko. Drzwi zamknąłem i ruszyłem do toalety sie umyć, opatrzyc i zrobić coś do jedzenia.
~TIME SKUP 30 MIN~
Czysty i opatrzony przyszedłem spowrotem do pokoju, na stoliku koło łóżka położyłem apteczke i tosty. Dopiero po chwili zauważyłem, ze ten chłopak już nie śpi, lecz siedzi na łóżku ze spuszczoną głową, już miałem coś mówić, ale był szybszy
- Dobrze walczysz... jeszcze zadnen smiertelnik mnie tak nie załatwił hah
- Też jesteś niezły, powiesz mi w końcu kim jesteś i w jakim celu tu przyszedłeś?
- Ciekawski jesteś - wycharczał i uśmiechnął się półgębkiem
- Dziwisz mi się? Najpierw omało co się nie pozabijaliśmy a teraz siedzimy i gadamy jak jacyś starzy kumple, coś ewidentnie jest nie tak - powiedziałem i usiadłem obok tego kolesia podając mu tosty ten wziął jednego do ust i zaczął mówić
- Jestem Ben, Ben Drowned. Tak naprawdę nie żyje, zabito mnie - spojrzał na apteczkę - dlatego juz nie mam ran i złamanego nosa, szybko się regeneruję. Ogolnie jestem mordercą, a materializowac mogę się dzięki mocy mojego operatora. Przyszedłem tu, nooo...żeby cie zabić, ale widać, ze masz potencjał i będzie z Ciebie dobry morderca.
- Nie wiem co powiedzieć, jesteś mordercą....- czułem jak zimny pot spływał po moim karku
- Noo mówiłem już, ale nie zrobię Ci krzywdy, chce abyś dolaczył do nas
- jest was więcej? - ciekawość wzięła za wygraną
- Tak, całkiem spora grupa hehhee, a wiesz co jest najlepsze? - rzucił, biorąc kolejny kęs jedzenia
- No, co? - moje serce zaczelo szybciej bić
- Gdy już o tym wszystkim wiesz to musisz się zgodzić, musisz zostać mordercą, bo inaczej operator będzie musiał Cię zabić, abyś nikomu o tym nie powiedział hehehe
- Nie znam się nawet na tym, ja nie potrafię, a jak mnie złapią? - czułem jak serce podchodzi mi do gardła
- O to się nie bój, wyszkole Cię, ale nikomu nie możesz powiedzieć o tym co wiesz, rozumiesz? Resztę poznasz emmm kiedy indziej
- Jasne, rozumiem... - czułem się jak w transie, jego słowa odbijały się echem w mojej głowie
- Dzięki za gościnność, ale muszę spadac bo Slendi mnie rozszarpie hehehe do zobaczenia Matthew
- Skąd Ty...
- Od dawna Cię obserwowałem, jak inne moje ofiary - puścił oczko i wszedł w monitor... Nadal nie mogłem uwierzyć, ze to sie stalo na prawde... Lepiej będzie jak się przespie, w końcu jest środek nocy a jutro do pracy...

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Kolejny rozdział 😄
Do następnego !!!!
1239 słów
💕❤💕❤

Nathan The Nobody||[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz