Porwanie?

49 2 2
                                    

Pov. Nathan
Po zjedzeniu śniadania, które dostałem od Mii poszedłem do operatora. Leniwie mijałem rzędy drewnianych drzwi oznaczonych na swoj wlasny sposob przez każdego domownika. Po kilku minutach monotonnego marszu stanąłem przed ogromnymi drzwiami. Lekko zapukałem i wszedłem, rozsiadajac się na fotelu.
- 《Witaj Nathan, wezwałem Cię, bo mam pewną misję, jak widzę Jeff się nie zjawił... zgarnij go ze sobą po drodze... wracając do tematu, ostatnio czuje obecność jakiś osób na terenie naszej rezydencji, chciałbym abyście poszli to sprawdzić. Oczywiście, każdego kogo napotkacie, wyeliminujcie》 - powiedział lekko zachrypniętym głosem 
- Oczywiście, nie ma problemu - powiedziałem i wyszedłem. Szybkim krokiem pognałem do salonu. Jeff jak zwykle leżał rozłożony pijąc jakiś trunek, zapewne od Kagekao
- Jeff, rusz te swoje schlane dupsko i chodź, mamy misję od Operatora - rzuciłem krótko i stanąłem na przeciwko niego
- AlE Ja NiiiiiiC nJieee PiUem, iDeee - wymamrotał ledwo przytomny chłopak chwiejnie wstając
- Weź... zostan i... ehhh po prostu sie kurwa ogarnij...- powiedziałem wściekły i rozejrzalem się po pokoju. W progu stał E.J kiwajac przecząco głową i lekko się śmiejąc.
- Ja pójdę, szczegóły omówimy po drodze - powiedział chłopak poprawiając maskę. Idąc w stronę drzwi poklepał mnie po ramieniu.
- Dzieki... dobra chodzmy. - rzuciłem krótko i podazylem w stronę drzwi wyjściowych. Po drodze powiedziałem Jack'owi o co chodzi i co mamy zrobić. Idąc tak, usłyszeliśmy jakiś szelest. Oboje stanelismy w pozycjach bojowych, w kazdej chwili gotowi zaatakować. Znikąd wybiegło około 20 uzbrojonych facetów. Czułem jak serce mi wali, wiedziałem, ze nie damy rady, ale zawsze warto próbować. Jack z prędkością światła ruszyl i z czystą gracją wykorzystywał to, że jest cholernie ciemno, zabijając co chwilę jakiegoś mężczyznę. Nie pozostawalem w tyle, również kilku udało mi się zabić lub mocno okaleczyc. Kiedy mieliśmy przewagę zobaczyliśmy jak jeden z żołnierzy wyciąga coś z kieszeni, po kilku sekundach w powietrzu rozpylił się dziwny proch. Obraz mi się rozmazywał i wszystko wirowało, ostatnia rzeczą, którą widziałem to upadajace ciało Eyeless Jack'a i armia uzbrojonych ludzi biegnących w naszą stronę...

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Po długiej przerwie wróciłam!!
Taki krótki rozdział jak narazie ^^
Do następnego 💖

Nathan The Nobody||[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz