Tak, martwy

71 3 4
                                    

Zaśmiałam się i uderzyłam go w twarz. Chłopak nieco stracił równowagę i głową uderzył o włącznik światła. Gdy jego oczy przyzwyczaiły się do światła zdrętwiał.
- M..Mia to t..ty? - wyjąkał - Dlaczego to robisz? - dodał
- Od teraz jestem Bloody Eyes dupku - warknęłam w stronę przerażonego chłopaka. Jego strach napawał mnie coraz bardziej. Kopnełam go z całej siły w klatkę piersiową i obserwowałam jak opada na blat. Stał oparty dosyć długo, więc postanowiłam pokazać jeszcze większą pewność siebie. Powolnym krokiem zaczęłam chodzić po pokoju i oglądać drogocenne rzeczy, powoli je niszcząc. Drogie wazy, zegarki i inne drobiazgi zaczęłam pojedynczo zrzucać z komody usmiechając się niewinnie. Chłopak trochę wziął się w garść i stanął na równych nogach, więc celowo odwrocilam się plecami udając, że z zainteresowaniem oglądam obraz. Wykorzystując moje wizje, przewidziałam, że zaraz się na mnie rzuci z nożem. ~to był twój błąd~ pomyślałam i teleportowałam się w miejsce gdzie wcześniej stał chłopak. W jego oczach i ruchach widać było totalne zdziwienie i przerażenie. Teleportując się co chwilę w różne miejsca w pokoju zdezorientowałam go. Ostatecznie pojawiłam się przed nim i kopnęłam go z wyskoku w żebra. Blondyn złapał się za połamane żebra i wolną ręką zaczął wymachiwac nożem. Zgrabnie unikałam ciosów i celnie zadawałam uderzenia. Kiedy oboje się trochę zmęczylismy postanowiłam go wykonczyć. Posniosłam nóż z podłogi i wbiłam mu w środek klatki piersiowej, następnie lewe w oko, prawe udo. Po kilku minutach chłopak był martwy, ale dla zabawy kilka razy go jeszcze dźgnęłam nożem. Ewidentnie było widać jak buzują we mnie różne emocje. Żwawym krokiem poszłam na górę. Widok był nieco obrzydliwy. Do krzesła było przywiązanie truchło jego dziewczyny. Ciało było masakrycznie zmaltretowane, skatowane i chyba nawet po części przypalone. Na całej podłodze walały się ludzkie organy w ciemnej kałuży krwi.
- Sorki, ale nam się nudziło i sami ją wykonczylismy - powiedział drapiąc się po karku Matthew
- Poza tym zaczynała hałasować, więc musieliśmy ją nieco uciszyć - dodała niewinnie Rose
- Jak tam ci poszło? Martwy? - zapytała z kpiną Lisa
- Tak, martwy. Trochę zabawy było, ogólnie widac, że był tylko pozerem. Nie umiał się nawet bronić - zasmialam się
- Był dosyć dziany, aż żal nie skorzystać - powiedział Matt uśmiechając się szyderczo
- A no masz całkowitą rację. Rozejrzyjmy się i niech każdy weźmie co chce, prócz urządzeń elektrycznych, wiecie, mogą nas namierzyć czy coś - powiedziałam i poszłam się rozejrzeć po pokojach. Nie był to duży dom, ale zawartość miał bardzo cenną. W czarną torbę sportową spakowałam kilka ładnych ubrań, zestaw kosmetyków, poza innymi tego typu rzeczami znalazlam również w szkatułce niezłą sumę pieniędzy, którą również zgarnęłam. Każdy z nas miał po jednej/dwie torby pełne rzeczy. Zadowoleni wróciliśmy do domu. Cicho wszyscy czmychnęliśmy do swoich pokoi, rzecz jasna ja poszłam cichutko do Clockwork. Zegar wskazywał godzinę 4:37. Najciszej jak mogłam zdjełam ubrania i założyłam luźna koszulkę, po czym poszłam spać.

TIME SKIP (następny dzień)
Po przebudzeniu się, wzięłam jak zwykle poranną toaletę. Clockwork już nie było w pokoju, więc nie mając co robić poszłam w stronę pokoju Nathan'a. Pod samymi drzwiami lekko zapukałam po czym weszłam. Chłopak stał nagi, jedyne co go osłaniało to biały ręcznik owiązny wokół jego pasa. Z mokrych włosów skapywały krople wody. Chłopak stał szczotkował zęby i w międzyczasie wyciągał sobie ubrania.
- Woow - powiedziałam cicho patrząc na jego wysportowane ciało na co chłopak się odwrócił. Na chwilę zniknał i wrócił już bez szczoteczki z wypłukanymi ustami.
- No witam Panią - uśmiechnął się i podszedł przytulając mnie. - Jak minela wczorajsza noc? - zapytał i pocałowal mnie w czoło
- Całkiem dobrze, jak wiesz, miałam swoje pierwsze morderstwo - powiedziałam lekko się uśmiechając - było dosyć latwo, chłopak nie stawiał dużego oporu
- Ahaaaaa to Ty sobie po chłopakach chodzisz taaaak? Znudziłem ci się już? - zapytał i zaczął mnie łaskotać śmiejąc się razem ze mną.
- To była przysługa dla przyjaciół, dziś po południu muszą się wynieść do rezydencji braci Operatora. I nie, nie znudziłes mi się - powiedziałam z uśmiechem i położyłam się na łóżko. Nathan usiadł obok mnie i zawisł nademną wpatrując się , ale ja miałam inny plan. Podhaczyłam jego ręce, w wyniku czego chłopak również leżał, szybko wyśliznęłam się i usiadłam na nim układając swoje dłonie nad jego głową. Moje czarne długie włosy delikatnie muskały jego twarz, na co chłopak uroczo marszczyl nos. Po chwili zaczęliśmy oboje się w siebie wpatrywać.
- Kocham Cię - powiedział cicho, lekko zachrypniętym głosem dotykajac dłonią mojej twarzy
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam szczerze i położyłam się na jego torsie. Po kilku minutach Nathan przerwał przyjemną ciszę
- Jakie masz plany na dziś? - zapytał i spojrzał na mnie wplątując jedną dłoń w moje włosy bawiąc się nimi.
- Miałam w planie iść... ehh sama nawet nie wiem gdzie... chciałabym mieć swoich Proxy , ale nawet nie wiem gdzie szukać - powiedziałam smutno ze zrezygnowaniem.
- Ejj spokojnie, nie smuć mi się tu - złapał delikatnie moja brodę i uniósł moja głowę do góry - coś wymyślimy, ale najpierw chodźmy na śniadanie - zaproponował i poszedł się ubrać. Niechętnie wstałam i po kilku minutach wyszłam z chłopakiem z jego pokoju i udalismy się do salonu. Widok był dosyć niecodzienny, bo Jason cały w skowronkach nucił jakąś melodię i chodził energicznie po salonie sprzątając.
- Woow Jason, a tobie co? - zapytałam śmiejąc się i siadając w salonie. Nathan w tym czasie poszedł zrobić nam śniadanie.
- Zakochał się nasz lalkarz - powiedział Masky popijając kawę.
- Ooo kim jest ta wybranka zakochańcu - krzyknelam w stronę czerwonowłosego, który wchodził do kuchni.
- Nie zakochałem się!! - powiedział oburzony - po prostu poznałem kiedys kogoś. I teraz nam sie odnowil kontakt.Też jest mordercą i się jak narazie kolegujemy - powiedział spokojnie
- Dawna miłość? - zapytałam wzdychajac
- Coś w ten deseń - zasmiala się
-  To dlatego, ty taki ucieszony? Dawna miłość?  - skwitował Candy Pop
- A tam od razu "ucieszony"... po prostu mam dobry humor - powiedział i stanął w progu opierając się o framugę
- I tak nikt ci nie wierzy - powiedział Nathan wchodzac do salonu z dwoma talerzami, w progu pyrgając ramieniem Jasona, tak że chłopak prawie się przewrócił - hahha - zasmial się Nathan i usiadł obok mnie. Lalkarz zasmial sie, po czym przewrócił oczami i wyszedł z salonu z uśmiechem.

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Tyle na dziś!!
Przypominam o tym, że możecie tworzyć swoje własne postacie!! Juz dwa zgłoszenia dostałam ^^ Nowe postacie pojawią się juz w najbliższych rozdziałach!!
Ten rozdział dedykowany jest dla mojego niecierpliwego czytelnika KrzysiekLewko ^^
Do następnego!!
1027 słów
💖💕💖💕

Nathan The Nobody||[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz