TAK !!! Jesteś moim wybawcą

89 3 2
                                    

Pov.Mia
Obudziły mnie krzyki na dole. Leniwie przetarłam oczy spoglądając na zegarek.
- 13:47 - mruknełam - no coż, spałam prawie 9 godzin - dodałam sama do siebie po czym wstałam. Głowa mnie bolała niemiłosiernie, cóż się dziwić, Laughing Jack dał jakieś dziwne cukierki, w połączeniu z alkoholem Jeffa nie mogło się obyć bez bólu głowy. ~Kac Morderca Nie Ma serca~ Na sama myśl lekko się zasmialam. Poscieliłam łóżko i zgarnelam z szafy pierwsze lepsze ubrania, czarną koszulkę z białym napisem "L♡VE", czarne legginsy i bieliznę. Weszłam do toalety i puściłam ciepłą wodę do wanny. W tym czasie zjadłam tabletkę przeciwbólową, umyłam twarz, związałam wlosy w koka i nałożyłam jedną z  maseczek, którą dostałam od Jane. Gdy wanna była pełna zdjełam ubrania i zanurzyłam sie w gorącej wodzie. Po kąpieli zmyłam maseczkę i umyłam zęby i włosy, które następnie zaplatałam w tzw. turban. W pewnym stopniu "ogarnięta" weszłam do pokoju. Tam zrobiłam delikatny makijaż oraz wysuszyłam włosy. Tak gotowa wyszłam. Stwierdziłam, że jestem głodna więc udałam się do kuchni, zastałam tam dużo osób ~Co się dziwić, jest już chwilę po 15~. Z tą myślą odgrzałam sobie wczorajsze spaghetti i usiadłam w jadalni. Na przeciwko  siedział E.J zajadający nerki. Gdy mnie zobaczył gwałtownie nałożył maskę, wstał i chciał wyjść.
- Hej, co jest? - zapytałam zdziwiona
- No chciałem wyjść - odpowiedział cicho chłopak
- Ale dlaczego? Jeszcze nie zjadłes - powiedziałam i zmierzyłam go wzrokiem.
- No..no zawsze jem w samotności, większość osób obrzydza, że jem ludzkie nerki - powiedział lekko zawstydzony
- Mi to w ogóle nie przeszkadza, siadaj, ja też akurat jem to możemy zjeść razem - uśmiechnęłam się i wskazalam miejsce na przeciwko siebie
- Dziękuję... - szepnął chłopak i usiadł
- No co ty, nie masz za co dziękować haha smacznego!! - powiedziałam wesoło i zaczęłam jeść. E.Jack lekko odsunał maskę o zaczął jeść. Gdy przekrajał nożem kawałek nerki zapytałam się;
- A ta maska ci nie przeszkadza w jedzeniu?
- Trochę.. znaczy nie, jest okej- powiedział i wsunął do ust nabity na widelcu kawałeczek mięsa.
- Chcesz to ja zdejmij, nie musisz się wstydzić - uśmiechnęłam się
- Ale... ja nie mam oczu... i niezbyt dobrze to wygląda, kiedy ktoś je to prosi mnie abym zasłonił maskę - rzucił cicho i zaczął dalej grzebać widelcem w jedzeniu. Zdziwiłam się po tym co powiedział.
- Jak to nie masz oczu? Jak widzisz? To nie jest możliwe... - skomentowalam
- Długa historia... może kiedyś ci opowiem, jak będzie więcej czasu, a co to tego, że widzę... moc Slendermana i Zalgo. Widzę nie oczami lecz umysłem, tak jak Slenderman. Nie widzę wszystkiego idealnie, małych szczegółów nie dostrzegam, jedynie kontury, kolory i taki mniej więcej wygląd. - uśmiechnął się na widok mojej zaciekawionej miny
- Zdejmij maskę - poprosiłam nadal zszokowana patrząc
- jesteś pewna? - Zapytał przekrzywiajac lekko głowę na bok
- Tak - odpowiedziałam nadal się w niego wpatrując
- No dobrze - zdjął maskę. Był przystojny. Ładny zarys kości pożyczkowych i żuchwy. Gęste ciemne brwi i wąskie usta. Jedynym szczególem były puste oczodoły. Nie było tam żadnych żył, ani widocznego mięsa. Powieki miał zamknięte, chyba się już przyzwyczaił. Uśmiechnęłam się i zaczęłam dalej jeść posiłek.
- M..mogę spróbować? - w myślach skarciłam się, nie wierzyłam, że to powiedziałam. Ale było już za późno.
- Huh? Jasne, masz - podał mi talerz z pokrojonym LUDZKIM mięsem. O dziwo nie ociekało to krwią, było jakby ugotowane?
- Przyrządzałes to? - zapytałam nabijając kawałek mięsa na widelec
- Tak, ugotowałem. Jeżeli jestem w domu to przyrządzam sobie je w jakiś sposób. Na polowaniu gdy jestem głodny jem bezpośrednio, nie jest takie złe - powiedział i lekko się uśmiechnął wzruszając ramionami. Wzięłam do ust kawałek mięsa. Smakowało... dziwnie, nie umiałam opisać tego smaku. Było delikatnie żujace, ale nawet dobre. Brakowało kilku przypraw.
- Hmm... nawet dobre, myślałam, że będzie gorsze - oddałam mu talerz. Szybko skończyliśmy posiłki i poszliśmy w swoje strony żegnając się przedtem.
Była godzina 16:58. Postanowiłam zajść do Matthew'a. Dawno z nim nie gadałam. Weszłam po schodach i zapukałam do jego pokoju. Po chwili usłyszałam jakiś dziwny pomruk, więc stwierdziłam, że to pozwolenie na wejście. Otworzyłam delikatnie drzwi zaglądając do środka. Matt leżał rozłożony na łóżku w rozkopanej pościeli. Zasmialam się i rzuciłam na niego.
- Ałaaaaa - powiedział ospale
- Hahaha wstawaj ciołku !!! - krzyknelam mu prosto do ucha.
- Dobra dobra... - usiadł i spojrzał na mnie - Ooo Mia, hejka - powiedział i mnie przytulił
- A myślałeś, że kto? Haha - zapytałam śmiejąc się i siadając wygodniej
- Nie wiem właśnie, zaspany jestem OKEJ?! - powiedział i spojrzał na mnie rozbawiony, myśląc, że to go usprawiedliwi - co Cię sprowadza w moje brudne progi? - dodał
- A nic, tak po prostu wpadłam, dawno nie gadalismy. Co tam u Ciebie? - zapytałam kładąc się na łóżku
- Hmm w sumie to nic, jakieś tam polowania są. Panuje już praktycznie nad swoją mocą. Codziennie były treningi. Teraz już nie mam, bo umiem posługiwać się bronią. Operator jeszcze ze mną trenuje tą moją moc. Ben odkrył już jak mogę się przemieszać między urzadzeniami jak on. Wiesz jakie to fajne? Czuję lekkie mrowienie i po chwili staje się taki lekki, kręci mi się w głowie i zaraz jestem gdzie indziej. - powiedział usmiejachac się na samo wspomnienie o tym - A ty jak tam? Opowiadaj - dodał
- No niedawno wyszłam od Smiley'a. Czekam, aż będę mogła znów trenować fizycznie. Mocami umiem się już posługiwać. Znaczy.. teleportowac się dobrze już umiem, wizje też miałam, ale jeszcze muszę podszlifowac jak je na zawołanie przywoływać no i niszczenie dotykiem. Dowiedziałam się, że dotykiem mogę niszczyć tylko istoty Jasnych Mocy. A tak poza tym, to już chyba wszytsko hah. - odpowiedziałam i wstałam żeby pomóc sprzątać chłopakowi pokój.
- To ciekawie, słyszałem, że Lisa i Rose też odnalazły swoje moce, ale jakie to nie wiem. - powiedział chłopak
- kiedy indziej z nimi pogadam o tym. Po około 2 godzinach pokój był czysty.
- Dzięki Mia, nie musiałaś - uśmiechnął się Matt
- Oj tam nie ma za co i tak nie miałam co do roboty - powiedziałam zgodnie z prawdą. - ja będę już lecieć, miłego dnia! - przytuliłam go i wyszłam z pokoju. Nie wiedząc co ze sobą zrobić postanowiłam iść do salonu ~Może ktoś też się nudzi i spędzi ze mną czas... tia jasne...~ powiedziałam sama do siebie w myślach i weszłam do salonu. Na łóżku siedział Jeff i znudzony oglądał telewizję. Na kolanach leżał jego pies.
- Heeeej Jeeeeeff - powiedziałam niewinnie slodkim głosem
- Ehhh co chcesz - Zapytał znudzony
- Nuuuudzi mi sieeeeeę - powiedziałam kładąc głowę na jego ramię, na co on się spojrzał na mnie od góry i zasmiala się
- Chcesz się gdzieś przejsc? Smile Dog pewnie chce iść na spacer - powiedział drapiąc pieska za uchem na co on zaczął machać ogonem
- TAK !!! Jesteś moim wybawcą - przytuliłam go i energicznie wstałam czekając, aż on się zbierze
- Wybawcą? - Zapytał leniwie wstając
- Taaak, strasznie mi się nudziło i nie miałam co robić, a ty zaproponowałes mi spacer - powiedziałam na jednym wydechu
- Hah spokojnie, mi też się nudziło - rzucił wyłączając telewizję - idziemy? - dodał
- Jasne
Po około 5 minutach byliśmy już w lesie. Minelismy rzeczkę i udalismy się w stronę dużych głazów. Podczas drogi dużo rozmawialiśmy. Wróciliśmy do domu o 20.38
- Dzięki za spacer, było super, jednak nie jesteś takim burakiem jak myślałam - powiedziałam pokazując język
- Naprawdę tak o mnie pomyślałaś?! - oburzyl się Jeff łapiac teatralnie za serce.
- może tak trochę - zasmialam się
- Osz ty - zaczął mnie łaskotać - jestem najmilszym i najpiekniejszym mężczyzna tej rezydencji
- Hahaha przestań hahaha okej okej racja hahah - powiedziałam łapiac się za brzuch
- A więc? - Zapytał by się upewnić
- jesteś najmilszym i najpiekniejszym mężczyznOM w tej rezydencji - powtórzyłam jego słowa na co on dumnie wskazał na swój wycięty uśmiech, a raczej stary strup.
- Jeff mam pytanie
- jakie? Pytaj śmiało - spojrzał na mnie chłopak
- Dlaczego już nie wycinasz sobie uśmiechu? - zapytałam ciekawa
- Hmm dobre pytanie. Trochę utrudniał mi funkcjonowanie. Opadała mi szczęka, ciężko było jeść i pić. Poza tym rana zaczynała się "psuć". Po jakimś czasie sobie odpusciłem. Ale co jakiś czas robię takie płytkie rany na policzkach, to mój cały wizerunek, moja domena, tak mnie rozpoznają. - powiedział chłopak i poczochrał mnie po głowie
- Mądrze haha - skomentowalam
- Leć młoda bo Nathan.... ekhem muszę już isc pa - powiedział szybko i poszedł
- Ty coś wiesz !!! - stanęłam w progu drzwi wejściowych i krzyknelam
- Nie - powiedział idąc powoli przed siebie nawet się nie odwracając
- Tak!!!
- Wcale nie - zniknął za rogiem
- Wcale TAK - Krzyknelam i zrezygnowana oparłam się o framugę
- Nieeee - wychylił łeb zza rogu
- Osz ty!! Nie kłam - krzyknelam, ale chłopak snów zniknął
- Nie kłamie - znów się wychylił, ale tym razem dostał jakimś kapciem w łeb.
- Idź już!!! - krzyknął szeptem damski głos. Spojrzał z przerażeniem w głąb salonu, potem na mnie i uciekł. Weszłam do domu i zobaczyłam Nathana ubranego w czarną koszulę i czarne jeansy z dziurami. W dłoni trzymał czerwoną różę. Za nim stały dziewczyny z damskim kompletem ubrań. Zdretwialam, nie wiedziałam co powiedzieć. Dziewczyny podbiegly do mnie i szybko zaprowadziły mnie do pokoju Clockwork, bo był najbliżej. Bez słowa kazały mi się przebrać. Weszłam do małej toalety i zaczekam się przebierać. Dostalam sukienkę i buty. Sukienka była koloru czarnego. Składała się z czarnego "gorsetu" i zwiewnej kloszowanej dolnej części sukienki. Buty to na szczęście nie były szpilki, dostałam czarne wiązane (na długości łydki) baleriny.
Po ubraniu się wyszłam z toalety Jane poprawiła mi makijaż a Clockwork wyprostowała mi moje proste włosy... nie pytac, "ona wie lepiej". Po około 15 minutach byłam gotowa. Zeszłam ze schodów. Nathan dalej na mnie czekał. Gdy zeszłam patrzył na mnie z otwartą szczęką.

Po chwili otworzył drzwi i puścił mnie pierwszą, będąc przed rezydencją złapał mnie delikatnie za część ręki (dop.aut. zdj w mediach) i szliśmy razem w tylko mu znanym kierunku....

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Witajcie kochani, to pierwszy rozdział mojego maratonu! Jutro kolejny rozdział !
Twórzcie swoje postacie i piszcie w komentarzach. Czas leci !!!
No to lecimy z tematem ^^
Do następnego UwU
1555 słów
💕💖💕💖

Nathan The Nobody||[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz