Przepraszam Nathan...

121 5 0
                                    

Pov. Nathan The Nobody
Z codziennego już przyzwyczajenia obudziłem się o 6 rano. Postanowiłem więc wziąść poranną toaletę. Jak zwykle wykąpałem i ubrałem się, umyłem zęby. Nastepnie udałem się w stronę kuchni zrobić sobie śniadanie. Stojąc na schodach prowadzących na pierwsze piętro zauwazyłem Mię ~pewnie też idzie na śniadanie~. Postanowiłem nie zwracać na siebie uwagi i cicho szedłem za nią na dół. Niestety, Rezydencja nie należy do najnowszych i podłogi strasznie skrzypią. Mia słysząc dźwięk za sobą energicznie się  odwróciła, tracąc równowagę. Wiedziałem, że zaraz upadnie więc rzuciłem się do biegu starając sie jej pomóc. Na krawędzi schodów udało mi się ją złapać. Niestety złośliwy Jason The Toy Maker przyglądał się całej sytuacji i zza rogu popchnął nas wprost na strome schody. Aby uniknąć obrażeń Mii, złapałem ja w talii i mocno przytulilem sam znosząc każde uderzenie o schody. Bolało niemiłosiernie, ale myślałem wtedy tylko o młodej. Gdy już sturlaliśmy się ze schodów wylądowaliśmy w dość dziwnej pozycji. Ja leżałem na ziemii, a Mia nademną. By zakończyć trwającą niezręczną sytuację zdjąłem dłonie z jej talii. Dziewczyna zdezorientowana mierzyła mnie wzrokiem, ostatecznie na dłuższy czas zatrzymała się na moich dwukolorowych oczach. Gdy ocknąłem się z transu postanowiłem wstac, ale ona miała ten sam zamiar i znów coś poszło nie tak, bo wyladowalismy w pozycji na odwrót, gdy górowałem nad nią, coś mnie podkusiło i ją pocałowałem. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Jej gorące wilgotne usta delikatnie stykały się z moimi. W pewnym momencie się odsunela i wstała.
- Mia, ja przepraszam... - czułem się jak kretyn
- .... - Dziewczyna bez słowa pobiegla na górę. Nie chciałem tak tego zostawić więc pobiegłem za nią, po drodze znów spotkałem Jasona, który z szyderczym uśmiechem mi się przyglądał, miałem ochotę go zabić.
- Mia !! Zaczekaj!! - krzyczalem jak nienormalny szukając jej

Pov.Mia
Nie wierzę, że to zrobił. Od dawna do niego coś czuję?....teraz nienawiść....mieszaną z miłością? Sama juz nie wiem co czuję... na pewno "coś". Pocalunek bardzo mi się podobał, ale nie chcę się przywiązywać do niego. Zwłaszcza po tym, co powiedział mi wczoraj wieczorem Jason, gdy poszłam biegać.

Wspomnienie z wczoraj (Jason i Mia)
Po skończonym wieczornym biegu wracałam spacerkiem do rezydencji. Nagle zauważyłam jakąś postac, od razu poznałam tą czerwoną czuprynę.
- Witaj Jason - rzuciłam promiennie i usiadłam obok niego na głazach.
- Cześć Mia...- Odparł smutno
- Coś się stało? - zapytałam zaciekawiona
- Nie chce Cię martwić laleczko, ale chodzi o Nathana... straszny z niego typ...
- Nie bardzo rozumiem - wiedziałam, że mają coś ku sobie, ale dlaczego lalkarz się tak tym przejmował?
- Wiesz... on nic do Ciebie nie czuje. Ta przyjaźń jest udawana. Poszedł w zakład z Candy Popem i L.J, że jako pierwszy Cię wyrwie. Mi się spodobałas naprawdę... - z każdym słowem przysuwał sie do mnie patrząc ciągle na przemian na moje oczy i usta - Jesteś taka piękna laleczko...nie przejmuj się nim- mówiąc to zaczął macac moje włosy i zawijać je wokół palca. - te twoje malinowe usta... idealnie pasują do moich, zapomnij o nim  - w tym momencie mnie pocalowal. Szybko go od siebie odepchnęlam, uderzylam w twarz i pobieglam w stronę rezydencji. Niestety bylam po całym dniu zbyt zmeczona, aby się teleportować. Widziałam jak stoi i myśli nad czymś, po czym rusza za mną w pogoni. Jego włosy były białe, a oczy zielone. Byłam skupiona na biegu, ale słyszałam jego krzyki i groźby. Kilkanaście sekund pozniej wbiegłam zdyszana do domu. Swoim hukiem zwróciłam uwagę wszystkich osób będących w kuchni i salonie, ale z największym zaciekawieniem patrzył Nathan. Uśmiechnęłał się lekko do mnie, sprawdzając dyskretnie czy wszystko u mnie w porządku, ale ja nie odwzajemniłam uśmiechu. Kilka sekund po mnie wszedł spokojnym krokiem Jason. Z mojej twarzy zniknęło zmęczenie i zdezorientowanie, patrzyłam na niego z przerażeniem.
- No siemka - rzucił jakby nigdy nic i spojrzał na mnie pspojrzeniem mówiącym "ani słowa" po czym uśmiechnięty  usiadł między Jeffem i Benem na kanapie. Nathan zauważył, że coś jest na rzeczy i poszedł za mną do pokoju.
- Mia wszystko dobrze? - zapukał i zapytał przez szpare od drzwi
Mialam metlik w glowie, nie wiedzialam co robic... ~a jeżeli Jason to powtórzy? albo mnie skrzywdzi ?~ nagle przypomniały mi się słowa co mówił na temat Nathana.
- Wszystko okej, idź stąd - warknelam i zalałam się płaczem cicho w poduszkę. Usłyszałam tylko oddalajace się kroki.
~Nie chcę mieć z nim nic wspólnego...jak on mógł grać na moich uczuciach?... i nagle chciał być moim przyjacielem?...nienawidze go...~ Z tą myślą zasnęłam

Koniec wspomnienia

Zapłakana weszłam do swojego pokoju. Słyszałam jak Nathan uderza w drzwi, jednak to olałam. Pierwsze co, rzuciłam się na łóżko. Krew leciała strumykami z moich oczu i brudziła pościel, jednak nie miałam zamiaru powstrzymywać ich... za dużo emocji...~ jak mogłam się co do niego tak pomylić?~ Po uspokojeniu się zaczęłam racjonalnie myśleć. Byłam zła, ale jednak czułam, że coś mi się nie zgadza. Jak on z Candy'm i L.J mógł iść w zakład jak on się z nimi nawet nie trzyma. To są przeciwienstwa. Po chwili mnie olśnilo. Jason kłamał. Nie słyszałam już uderzania w drzwi więc postanowiłam pobiec poszukać Nathana. Na korytarzu było dosyć ciemno, jedyne światło dawały rzadko ustawione lampki przy suficie. Biegłam na oślep. Moim celem był jego pokój. W pewnym momencie wpadłam na kogoś. Zobaczyłam siekierę i myślałam, że to Toby, ale się pomyliłam. To była moja zguba.
- Nathan posłuchaj... - zaczełam niepewnie
- Chodźmy do pokoju, tu ściany mają uszy - powiedział chłodno rozgladajac się. Będąc w jego pokoju, usiadłam na łóżku, on toż obok mnie.
- Przepraszam za wczesniej... po prostu wczoraj Jason... - zaczęłam płakać, Ale postanowiłam dokończyć - zaczął się do mnie dobierać, powiedział mi coś okropnego na twój temat i ja w to uwierzyłam, dopiero teraz zrozumiałam, że kłamał.... tam bardzo Cię przepraszam, że zwatpiłam w twoją przyjaźń...- rozpłakałam się na dobre, wstałam nie chcąc zabrudzic jego pościeli.
- Jak to dobieral się ?! Nie ma prawa jesteś tylko m... ekhmm... - zaczerwienil sie i szybko zmienil temat - Co on ci nagadał na mnie?!?
- Wieczorem poszłam biegać. Byłam zmęczona więc szłam spacerkiem już, i zauważyłam Jasona, jak siedzi na głazach niedaleko Rezydencji. Przywitałam się z nim, on smutno odpowiedział, więc zapytałam co się stalo, on powiedział, że zalozyles się z Candy'm i L.J o to, że jako pierwszy mnie wyrwiesz. Potem zaczął się przysówac, dotykać moje włosy i mnie pocałowal, uderzyłam go i zaczęłam uciekać, po chwili zaczał mnie gonić. Gdy weszlismy do Willi udawal, że nic się nie stalo. Kazał mi milczeć. Byłam zła na ciebie o to wszystko. Bo... ehhh... po prostu zależy mi bardzo na tobie i zabolały mnie jego słowa... - powiedziałam i usiadłam spowrotem na łóżku.
- Później się z nim rozprawie - warknął - Nigdy w życiu bym ci czegoś takiego nie zrobil. Zależy mi na tobie, bardziej niż na kimś innym. - mówiąc to przytulił mnie do siebie i pocałowal w czoło.
- Nathan... po co Ci była siekiera? - zapytałam, przypominając sobie o niej. Chłopak na wspomnienie o przedmiocie zaczął drapać się po karku zawstydziny
- Emmm... szłem rozwalić twoje..umm drzwi? - powiedział dość cicho, ale widząc moja minę szybko dodał - bałem się, że coś głupiego zrobisz. Po tym...pocałunku uciekłaś i nie wiedziałem jaka będzie twoja dalsza reakcja. Poczułem się jak kretyn i za wszelką cenę chciałem z tobą porozmawiać. Jak juz jesteśmy przy temacie... Mia ja przepraszam, nie powinienem bez twojej zgody nic robić w końcu się tylko przyjaźnimy.
- To nie tak... uciekłam tylko dlatego, że byłam zła sama na siebie, że podobał mi się ten pocalunek, że pozwoliłam na niego, pomimo tego, że byłam zła na ciebie po słowach Jasona... Balam się, że to twoja gierka tylko, aby mnie "wyrwać".
- Rozumiem... - musisz odpocząć, widać, że jesteś wymęczona wszystkim - odpowiedział chłopak. Po chwili powoli się położyliśmy, leżeliśmy tak patrzac na siebie dopóki oboje nie zasnelismy.
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Do następnego!! 😄
1272 słowa
💖💕💖💕

Nathan The Nobody||[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz