Czekamy na Ciebie

121 5 0
                                    

Pov.Mia
Po wejściu do lasu zabrałam się za rozwieszanie wskazowek. Pomagał mi w tym Matt. W tym samym czasie Lisa poszła z Sally do Rose.
- Mia... - Powiedział cicho chłopak
- Tak? - Zapytałam pełna entuzjazmu, nie odrywajac wzroku od pracy
- uhh..myslisz, że ona się tu odnajdzie? Wiesz, że jak ona nie będzie chciała być mordercą to Slender ją zabije. Nie może od tak sobie być tutaj, to jest dom morderców, pracujemy dla Operatora. - powiedział cicho Matthew
- Wiem o tym. Odnajdzie się tu, postaramy się. Ona nie jest małym dzieckiem. Lepiej będzie jej tu z nami niż samej. - Mówiłam przekonujaco, kalkulując w głowie każde słowo. - Mam taką nadzieje... - dodałam cicho bardziej do siebie niż do towarzysza.
- Obyś się nie myliła
Zapadła niezreczna cisza, której nie zamierzałam przerwać, nawet nie wiedziałam jak. Idąc tak, zaczęłam rozmyślać, czy to na pewno dobry pomysł. Doszło do mnie, że jestem cholernie egoistyczna. Myślałam, że robię to dla jej dobra, ale tak naprawdę chciałam zaspokoić tylko i wyłącznie siebie. Swoją pustkę z braku Rose. Ale nie było już czasu na wycofanie się. Została mi ostatnia kartka do przyczepienia. Zawachałam sie, ale w głębi duszy doszlam do wniosku, że co ma być to będzie. Z tą myślą przykleiłam wskazówkę. Matt chyba się domyślił o czym myślałam. Wydawał się być smutny, ale w oczach dostrzegłam iskre nadzieji
- To co teraz? - Zapytał chłopak wysilajac się na lekki uśmiech
- Schowajmy się gdzieś i obserwujmy cały przebieg sytuacji. - odparłam i ruszyłam posyłając mu pocieszający uśmiech - Czekamy na Ciebie - powiedziałam szeptem i ruszyłam w najbliższe krzaki

Pov. Rose
Gdy po południu oglądałam telewizję usłyszałam dzwonek do drzwi. Leniwie podeszłam zobaczyć kto to. Przez szparę drzwi zauważyłam Sally. Zdziwiło mnie to, gdyż zawsze spotykałysmy się w parku.
- Sally, coś się stało? - Wpuscilam przyjaciółkę do środka.
- Tak, znaczy niee. Wszystko w porządku. Stwierdziłam, że mam wolny czas i może miałabyś ochotę na kolejny trening?
(Tak...od kilku dni Sally uczy mnie samoobrony i tego typu rzeczy. Sally jest mordercą, a że to moja nowa przyjaciółka to dużo mi o tym mowila i mnie to zainteresowało. Nie wiem, czy jestem w stanie zabić czlowieka, ale samoobrona zawsze przyda się w życiu. Po zniknięciu Matta, Lisy i Mii dużo się zmieniło w moim zyciu. Ja się zmieniłam. Dzięki młodej stałam się pewniejsza siebie i silniejsza)
- Jasne, tylko się przebiore w coś wygodniejszego i bardziej stylowego niż piżama z Hello Kitty - zaczęłam się śmiać i pognalam na górę słuchając donośnego śmiechu Sally. Rzecz jasna śmiała się ze mnie i mojej "seksi" piżamy.
Po wejściu do pokoju podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Od wewnętrznej strony drzwiczek wisiały przyklejone na taśmę wspólne zdjęcia z Lisą, Matt'em i Mią. Na samo wspomnienie samotna łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją otarlam i wzięłam ubrania. Zdecydowałam się na krótkie szare spodenki i białą koszulkę. Tak ubrana zbiegłam na dół, gdzie czekała na mnie Sally. Pomimo tego, że jest tak młoda, jest strasznie dojrzała. W sumie zginęła w młodym wieku i jej "duch jest młody", ale psychicznie cały czas dojrzewa.
- Gotowa ? - Zapytała z uśmiechem
- Zawsze i wszędzie - odpowiedziałam równie wesoło
- To ruszamy!!! - rzuciła mała i otworzyła drzwi
- Poczekaj! - krzyknelam - A jak ktoś Cię zobaczy? Weź no, ty umiesz tak się chować, wiesz o co chodzi. - powiedziałam lekko zmieszana. Zawsze mnie to przeraża, ciężko mi się z tym pogodzić, że Sally to duch.
- Mam stać się poprostu niewidzialna tak? - zasmiala się i zniknęła
- Dokładnie tak. Jak będziemy na mieście to normalnie do mnie mów. Ja będę udawać, że rozmawiam przez telefon. Wiesz, wyszłabym na wariatkę, że gadam sama do siebie hahah
- Nie ma problemu, ruszamy już, bo czeka... - nagle urwala swoją wypowiedź
- Bo? - zapytałam lekko zmieszana - ktoś będzie z nami?
- Niee, chodziło mi, że czeka nas ten trening i..i musimy szybko szybko iść zanim zajmą nam polanę naszą do treningów - starała się mnie przekonać Sally, ale i tak pomimo, że jej nie widziałam to słyszałam, że coś kręci. Nie chcąc sobie tym zaprzatac głowy uśmiechnęłam się, wyszłam i zamknęłam drzwi.
Idąc tak w ciszy i rozglądając się, do mojej głowy znów wystąpiły wspomnienia z czasów kiedy byli ze mną moi przyjaciele. Brakuje mi ich trochę. Często przed spaniem o nich myślę, czy żyją, czy mają się dobrze. Cały czas mam nadzieję, że ich kiedyś spotkam i dowiem się co się stalo. Moje rozmyślenia przerwała Sally
- Jesteśmy na miejscu
- Ojej faktycznie, zamyślilam się - powiedziałam przepraszająco w stronę ducha
- Wieeem, zauważyłam po tym, jak mówiłam do Ciebie a ty nie odpowiadałas, nie chciałam ci przerywać, pewnie to było coś ważnego. - Uśmiechnęła się i pociagnela mnie za rękę do...lasu?
- Gdzie idziemy? Nasza polana jest w drugą stro...
- Chodźmy najpierw na...emmm...spacer! Tak właśnie, na spacer - zauważyłam, że Sally się co jakiś czas rozgląda więc wzięłam mały nóż motylkowy (który dostałam od Sally) w rękę i ruszyłam za przyjaciółką w głąb lasu
- Jasne, nie ma problemu, chętnie się przejdę - wysiliłam się na uśmiech, by nie wzbudzac podejrzen. Wiedziałam, że coś jest nie tak.
Po dłuższym szybkim marszu zwolniłyśmy. Ta część lasu nie jest mi znana, ale cały czas szłam z Sally przed siebie. Mała cały czas się patrzyła w różne strony, aż zastygła w miejscu. Podeszłam bliżej i starałam się uchwycic miejsce, w które się patrzy. Nagle moja uwagę przykuła koperta przyczepiona do drzewa.
- Też to widzisz? Idziemy zobaczyć co to? - zapytałam zaciekawiona
- Pewnie to podchody dla harcerzy, aleee możemy my się zabawić. Co Ty na to? - spytała, uśmiechając sie szyderczo przy tym
- No jasne!! - pisnełam i podbiegłam do koperty
Po otworzeniu jej zauwazyłam napis.
"Kieruj się przed siebie. Przy najbliższym rozwidleniu dróg skręć w lewo. Po około 300 metrach napotkasz na drzewie kolejną wskazówkę".
Pod napisem był narysowany maly symbol. Przekreślone kółko. Po przeczytaniu, obie ruszylysmy przed siebie. Tak jak było napisane tak zrobiłyśmy. Droga ciągnęła się w nieskończoność. Po długim marszu dostrzegłam wspomniane rozwidlenie dróg, czym prędzej pobieglam na lewo i szukałam kolejnej wskazowki. Niestety wyprzedziła mnie Sally. Na kartce widniał napis "Brawo! Teraz musisz udać się na północ. Poprowadzi Cię ścieżka, którą znajdziesz po prawej stronie za około 10 metrów. Na końcu ścieżki napotkasz ogromny głaz. Na jego szczycie będzie kolejna kartka, dzięki której poznasz dalszą drogę." Na dole znów był ten sam czarny znak, tyle, że trochę większy. Uśmiechnęłam się do Sally, co ona odwzajemniła i ruszylysmy w dalszą drogę. W połowie drogi do głazu usłyszałam szelest. Wiedziałam, że to nie Sally, gdyż ona lewituje. Zacisnęłam nóż mocniej w ręce i rozgladałam się nasłuchując.

Pov.Lisa
Cały czas szłam za nimi. W tym lesie jest wiele dziwnych stworzeń więc musiałam ich pilnowac. Na moment się zapatrzyłam na nie co było moim błędem. Uderzyłam plecami w coś i gdy chciałam krzyknąć ktoś zakryć mi usta, w rezultacie czego zaczęłam się glosno się wyrywać. Na szczęście był to tylko Matthew. Mia jak najszybciej powaliła nas w krzaki, gdy Rose zaczęła się rozglądać. Na szczęście Sally ją zagadała.

Pov.Rose
- Wszystko w porządku? Dlaczego się tak rozgladasz ? - Spytała Sally jakby zestresowana
- Tak wszystko okej, po prostu usłyszałam coś, jakby szelest liści - odpowiedziałam
- To pewnie jakieś zwierzę, w końcu to las - zasmiala się i wskazała palcem na kamien, do którego szlyśmy
Podeszłam do niego i nieumiejetnie zaczęłam się wspinać by dosiegnąć kartkę. Mech wcale mi tego nie ulatwiał, ponieważ ciągle się z niego ześlizgiwałam. Po krótkiej "męczarni" zdobyłam kolejną wskazówkę.
"Daleka droga już za Tobą. Jesteś bardzo blisko. Kieruj się cały czas szlakiem. Za około 500 metrów napotkasz brame, do której przyczepiony będzie kompas i przedostatnią wskazówkę."
- Sally mam pytanie - odwróciłam się twarzą do niej
- Jasne mów - Uśmiechnęła się
- Czy ta część lasu za bramą nie jest przypadkiem "zakazana" ?
- Nie mam pojęcia. Znaczy, są zakazy, ale może z powodu zwierząt nie można tam wchodzić. Albo polowania są. Nie wiem - zaczęła się wykręcac przyjaciółka - Idziemy? Jak nie pójdziemy to się nie dowiemy - Uśmiechnęła się i nie czekając na moja odpowiedź ruszyła
- Może i masz rację, komu w drogę temu czas - krzyknelam i dołączyłam do Sally
Idąc tak nieco zglodnialam, ale nie było sensu wracać skoro tak blisko bylysmy. Mijałyśmy kolejne drzewa, które zaczęły się przerzedzać. Z daleka dostrzegłam bramę i jakaś osobe. Po zauwazeniu mnie szybko uciekła. Nie wiem co to miało znaczyć, ale nie spodobało mi się to. Jednak byłam zbyt ciekawa co jest na końcu "gry". Po dojściu do bramy znalazłam wspomniany kompas i oraz kopertę, która otworzyłam.
"Gratulacje niedługo będziesz na miejscu. Ścieżka za bramą jest krótka więc musisz poradzić sobie z kompasem. Idź cały czas na północ. Gdy napotkasz strymyk skręć w prawo (na wschód) i idź wzdłuż niego. Na końcu strumyka będzie most. Tam znajdziesz ostatnią kopertę" .
Już byłam zmęczona tym wszystkim. Godziny chodzenia do tego taka głodna. Zrezygnowana ruszyłam w dalszą droge.
- Sally, mam już dosyc, jestem taka zmęczona i głodna. Jak tylko odnajde ostatnia kopertę wracamy. Znaczyna sie robić późno. - powiedziałam i się położyłam na trawie
- Emm..jasne - odpowiedziała cicho
- Odkąd się dziś spotkałysmy dziwnie się zachowujesz, coś się stalo? - zapytałam z troską
- Nic się nie stało, po prostu miałam trochę wspólnego z tymi podchodami. Na końcu czeka Cię duża...emmm niespodzianka - powiedziała tajemniczo i ruszyła w dalszą drogę, a ja za nią
- C-co ? Dlaczego mi nie powiedziałaś? - dziwnie się poczułam po wyznaniu przyjaciółki
- Nie mogłam, nadal nie mogę Ci nic więcej zdradzić, po prostu chodź - posmutniała i przyspieszyła
- Dobrze - odparłam zrezygnowana, lecz wpadłam na pomysł - może pospiewajmy coś? Umili nam to drogę, już długo idziemy w milczeniu
- Dobry pomysł, jaki utwór śpiewamy? - pisneła entuzjastycznie
- Może Alan Walker - Darkside? Uwielbiam tą piosenkę
- Też ją bardzo lubię, więc na 3. 1...2...3
Zaczęliśmy równo śpiewać. Nie powiem, bo naprawdę ładnie to brzmialo. Gdy skończyliśmy śpiewać dotarłysmy do mostku. Piękną czerwoną wstążka była przywiązana koperta. Podeszłam do niej i delikatnie otworzyłam. W środku znajdowało się zdjęcie, które przrdstawiało mnie, Matthew'a, Lisę i Mię. Z tyłu było napisane "Odwróć sie".
Moje serce przyspieszyło, czułam jak kamień wpada mi do żołądka. Powoli się odwróciłam z nożem motylkowym w ręce. Przedemną stała Sally i trójka ludzi. Pomimo zmiany wygladu, doskonale wiedziałam kto to jest. W tym samym czasie podbieglismy do siebie i zaczęliśmy się ściskac. Do moich oczu napłynęły łzy, którym dałam swobodnie płynąć po policzkach.
- Nie wierzę, że to naprawdę wy. Tak strasznie tesknilam. Wracamy do domu, wszyscy się martwią o was. - powiedziałam uwalniajac się z uścisku. Ich twarze momentalnie posmutniały.
- Rose...my nie możemy już wrócić - zaczął Matthew
- Rozdział tamtego życia został zamknięty - dodała Lisa
- Ale jak to? Nic nie rozumiem!!! - wykrzyczalam przez lzy. Czułam jak gniew we mnie buzuje
- Wiesz - odezwała się Mia - My teraz ....
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Kolejny Polsat, wybaczcie 😅
Do następnego!!
1747 słów
💖💕💖💕

Nathan The Nobody||[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz