O..ona nie ż..żyje...

46 3 2
                                    

Wzielam głęboki wdech i się wyciszyłam. Korytarz był szeroki więc cała czwórka stała wokół mnie zachowując dystans około 2 metrów. Pomimo dużego stresu starałam się opanować. Intuicja podpowiadała mi co mam robić. Kiedy dokładnie się wyciszyłam czas znacznie zwolnił. Słyszałam tylko powolne i rytmiczne bicie mojego serca. Szkarłatna łza spłynęła po moim bladym policzku. Pomimo żalu w sercu uśmiechałam się. W końcu poznałam cel swojego życia. W końcu byłam komuś potrzebna. W końcu mogłam zrobić coś dla innych...nawet jeżeli miało by mnie to kosztować życie. Przed oczami widziałam różne wspomnienia. Zrozumiałam, że nie byłam tak dobrym człowiekiem jak myślałam. Uśmiech zszedł z mojej twarzy, pod nosem powiedziałam tylko ciche "przepraszam". Byłam gotowa. Wzięłam kolejny wdech, zamknęłam oczy i starałam się bardzo skupić na swojej mocy. Czułam jak paliło mnie ciało, po otwarciu oczu zobaczyłam, że lewituje a z mojego ciała wydobywa się światło. Jasne moce wykrzywiały się i robiły się kruche. Jednak chciałam przyspieszyć proces ich unicestwienia. Spielam palące ciało i z nadludzkim głośnym krzykiem rozwarłam ramiona. Czas znów wrócił do normy. Cały korytarz wypełnił się światłem. Po kilku sekundach wszystko wybuchło. W ostatnich sekundach zdążyłam zobaczyć jak otacza mnie aura światła i się wysoko unoszę. Wisiałam wysoko w powietrzu nad płonącymi ruinami budynku. Gdy zaczęłam opadać widziałam już tylko ciemność...

Pov. Nathan The Nobody
Staliśmy z niecierpliwieniem przed budynkiem. Ja i kilka innych osób staraliśmy się wyrwać, aby pomóc Mii. Slenderman niestety powiedział, ze to nie możliwe i powiedział, ze sama musi spełnić swoją misję. Nagle z okien zaczęło wychodzić mocne żółte światło. Nim zdążyliśmy cokolwiek zrobić budynek wybuchł. Próbowałem biec, ale Slenderman mocno mnie złapał i z żalem powiedział, abym lepiej został.
- Mia!!! - krzyczałem z całych sił zdzierając sobie całkiem gardło. Płakałem bez opamiętania i szarpałem się jak wariat. Nagle dostrzegłem Mię. Unosiła się w lekko świecącej strudze światła. Z jej oczu, ust i ciała wychodziło światło. Po chwili wszystko zgasło i wpadła w ruiny budynku. Wszyscy z przerażeniem pobiegliśmy w stronę jej położenia. Przedzieralismy się przez małe płomienie ognia. Nagle do moich uszu doszedł głos Hoodie'go.
- O..ona nie ż...żyje... - powiedział chłopak trzymając ją na rękach. Była blada bardziej niż zwykle. Jej policzki były całe w zaschnietej krwi, zapewne od łez. Wziąłem ją na ręce i upadłem na kolana. Zacząłem cicho szlochać i kołysać się z nią w przód i w tył. Po chwili zauważyłem schyloną sylwetkę Operatora
-《Oddaj mi ją Nathan...》- Powiedział spokojnym tonem wyciągając ręce w stronę zwłok dziewczyny
- Błagam nie!!! - zacząłem znów płakać i zdzierać sobie gardło krzykiem... po chwili opanowałem się i zrezygnowany oddałem ją w ręce Slendermana. Wiedziałem, ze nie mogę trzymać jej zwłok wiecznie.
- Pomóż jej... - szepnąłem zachrypniętym głosem pełnym żalu
- 《Ja raczej nie mogę nic zrobić... Jednak zwołam Zalgo i zobaczymy co da się zrobić》 - rzekł po czym wziął Mię na ręce w stylu panny młodej i teleportowal się z nią zapewne do rezydencji. Wszystkich twarze były brudne od łez i wykrzywione w smutku. Przez całą drogę nikt się nie odezwał. Panowała napięta atmosfera i nikt nie chciał jej przerywać, bo mogło się to źle skończyć.

Wszędzie ciemność...wszędzie cicho i zimno... Gdzie ja do cholery jestem?... Czy ja nadal żyje? Czy może tak wygląda śmierć?... Wszystko mnie boli... chce do domu...

•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Witajcie kochani!!! Przebywam z kolejnym dość smutnym (i krótkim :c) rozdziałem. Ale głowy do góry!!! ;3

Do następnego!!!
564 słowa
💕💖💕💖

Nathan The Nobody||[ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz