33.

188 16 4
                                    

Chris Pov's

Dotarliśmy po paru godzinach. Z resztą zasnąłem na mniej więcej 2 godziny. Popatrzyłem się na Anę, która nadal spała.

- Ej, Ana, obudź się...! - powiedziałem cicho, tak żeby dziewczyna słyszała, ale za to chłopaki już nie...

- Dolecieliśmy już? - zapytała śpiącym głosem.

- Tak, zaraz będziemy wychodzić. - odpowiedziałem.

Dziewczyna przeciągnęła się i wstała z fotela, zabierając ze sobą plecak. Wszyscy już wyszli, więc nie musiałem stać w kolejce. Zabrałem ze sobą bagaż podręczny i wyszedłem z samolotu. Podszedłem do chłopaków oraz Clary i Any.

- Alę tu pięknie. - powiedział zadowolony Erick.

- Zgadzam się. - odpowiedziała Ana.

- Może pójdziemy coś zjeść? - zapytał Joel, który jak zwykle myśli tylko o jedzeniu.

Chciałem zaprzeczyć, ale dziewczyna przerwała mi...

- To dobry pomysł.

- No to idziemy. - rzekł Richard i ruszyliśmy do pobliskiej restauracji.

Trochę nam to zeszło, ponieważ musieliśmy jeszcze przejść przez bramki, a potem z znaleźć co kolwiek.

Zamówiliśmy sobie trzy pizze i usiedliśmy do największego stolika. Niestety zabrakło nam jednego krzesła, dlatego Anastazja usiadła na kolanach Zabdiela. Nie powiem ale byłem zły i zazdrosny. Niby nic takiego, ale jednak...

Po chwili dostaliśmy nasze zamówienie i zaczęliśmy jeść. Ana i Zabdiel dość często szeptali coś między sobą i się śmiali. Chciałem coś zrobić, ale Erick siedzący obok mnie, powstrzymał mnie.

- Stary, pamiętaj o tym, co mówił tobie. Są przyjaciółmi to normalne...

Prychnąłem pod nosem i wziąłem do ręki trzeci kawałek pizzy. Zjadłem go do połowy, bo widok ich obrzydził mi całe jedzenie. Kochan Anę z całego serca, ale kurde...

- Em, może pójdziemy gdzieś? Nie chce iść jak narazie do hotelu. - powiedział smutny Richi.

On to by jedynie po klubach chodził. Na moje szczęście, poszliśmy do hotelu. Jednak Richard nie odpuszczał...

- Idziemy do pobliskiego klubu? - zapytał kiedy byliśmy wszyscy (oprócz Any) w moim i jego pokoju.

- No okej. - zgodziłem się tylko dla tego, że chce zapomnieć o sytuacji w restauracji.

Dla każdego tak naprawdę wydaje się to głupie, lecz dla mnie to jest coś innego. Zabdiel mówił mi, że jej nie kocha, a dzisiaj wyglądało to znacznie inaczej. Przebrałem się, przeczesałem parę razy włosy i wyszedłem z łazienki, do której udałem się, żeby siebie ogarnąć.

- I jak tam sprawy toczą się z Aną. - nie wiedziałem skąd on o tym wie, przecież nie mówiłem o tym nikomu innemu oprócz Ericka...

Chwila, on, nie no super. Teraz wszyscy wiedzą, że mi się podoba...

- Spokojnie, Erick nam wszystko powiedział. - dodał po chwili milczenia. - a z resztą, od tak byś się z nią nie całował. - i tu ma rację.

Nie wyrywam lasek, w całym swoim życiu miałem 6 dziewczyn. W tym, że wszystkie kochałem. Tylko z pierwszą to była taka miłość co do Any - przyjaźń, podróż i miłość.

Przyjaźniliśmy się od małego, lecz pewnego dnia, pocałowała mnie, a że mi się od dawna podobała to odwzajemniłem pocałunek. Potem pojechaliśmy na miesiąc do Brazylii i tam jeszcze bardziej pogłębialiśmy swoje uczucie...

Życie jest do dupy ≈ CNCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz