Erick Pov's
Od dwóch dni próbuję być jakimś ojcem. Nie wychodzi mi to, ze względu, że sam mam dopiero 18 lat. Dzisiaj zostaję z Leonem sam na sam... A Matylda? Ona się do mnie nie odzywa. Piszę, dzwonię i chodzę do niej pod dom, ale na marne... Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy...
- Erick, mogę wejść? - zapytał Christopher.
- Emmmmm, okey. - powiedziałem.
I wszedł do środka.
- Razem z chłopakami uznaliśmy, że powinieneś zrobić testy DNA. - rzekł.
- Eva się na to nie zgodzi. - odpowiedziałem.
- To zrobisz bez jej zgody.
- No wsumie. - uznałem, że to dobry pomysł.
- To ja pójdę po test i zrobimy to jeszcze dzisiaj. - powiedział Chris i wyszedł z pokoju.
Matylda Pov's.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Ześlizgnęłam się z łóżka i udałam się do drzwi. Otworzyłam drzwi, z myślą, żeby to nie był Erick. Jednak się przeliczyłam, bo na zewnątrz stali Emi, Maja oraz Joel i Richard.
- Możemy wejść? - zapytała Jula.
- Yyy... Pewnie. - i weszli do środka.
Usiedli na kanapie, a ja zrobiłam im herbatę. Po chwili ja również siedziałam na kanapie.
- Dlaczego nie chcesz wybaczyć Erickowi? - zapytał Richard.
- Nie wiem.
- Erick dzisiaj będzie robił testy, czy jest biologicznym ojcem Leona. - rzekł Joel.
- Czy musimy o nim rozmawiać? - powiedziałam już trochę wściekła.
- Ej, spokojnie. - odpowiedziała Maja.
- Jak mam być spokojna? - zapytałam i poszłam do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać do poduszki. Oderwałam się od niej, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałam, a do środka weszła Emi. Usiadła obok mnie.
- Ej, co się stało? - zapytała, kiedy zobaczyłam, że moje policzki są całe mokre.
Wytarła mi je.
- Co jeżeli Erick mnie zostawi? - rzekłam.
- Nie zostawi cię. On ciebie kocha. Wogóle, skąd przyszedł ci taki pomysł? - powiedziała.
- Byłam ostatnio u ginekologa i... - nie dane było mi dokończyć, ponieważ Emi powiedziała.
- Jesteś w ciąży? - zapytała.
- Co?! Nie, jestem bez-bezpłodna. - odrzekłam, a Emi mnie przytuliła.
- Jeżeli cię zostawi to mu nogi z dupy powyrywam. - rzekła, kiedy się oderwałam od Emi. - Chodź do nas. Pójdziemy gdzieś się rozluźnić. Co?
- Brzmi świetnie.
- No to zbieraj się.
- Okey. - powiedziałam i razem wyszłyśmy z pokoju.
- Idziemy gdzieś do klubu. Więc zbierajcie się. - rzekła.
- Okey. - powiedzieli jednogłośnie.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do samochodu Richarda. Do klubu dotarliśmy po 20 minutach. Weszliśmy do niego i ruszyliśmy w stronę loży. Usiadłam obok Mai oraz Emi. Richard poszedł zamówić drinki, a po chwili z nimi przyszedł. W klubie nie jest dużo osób. Cóż się dziwić jest dopiero godzina 13:00.
CZYTASZ
Życie jest do dupy ≈ CNCO
Nouvellespoznanie swoich idoli to jej największe marzenie, ale czy zdoła pokonać gniew przyjaciół oraz nieodwzajemnioną miłość?