28.

200 16 4
                                    

Erick Pov's

Od dwóch dni próbuję być jakimś ojcem. Nie wychodzi mi to, ze względu, że sam mam dopiero 18 lat. Dzisiaj zostaję z Leonem sam na sam... A Matylda? Ona się do mnie nie odzywa. Piszę, dzwonię i chodzę do niej pod dom, ale na marne... Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy...

- Erick, mogę wejść? - zapytał Christopher.

- Emmmmm, okey. - powiedziałem.

I wszedł do środka.

- Razem z chłopakami uznaliśmy, że powinieneś zrobić testy DNA. - rzekł.

- Eva się na to nie zgodzi. - odpowiedziałem.

- To zrobisz bez jej zgody.

- No wsumie. - uznałem, że to dobry pomysł.

- To ja pójdę po test i zrobimy to jeszcze dzisiaj. - powiedział Chris i wyszedł z pokoju.

Matylda Pov's.

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Ześlizgnęłam się z łóżka i udałam się do drzwi. Otworzyłam drzwi, z myślą, żeby to nie był Erick. Jednak się przeliczyłam, bo na zewnątrz stali Emi, Maja oraz Joel i Richard.

- Możemy wejść? - zapytała Jula.

- Yyy... Pewnie. - i weszli do środka.

Usiedli na kanapie, a ja zrobiłam im herbatę. Po chwili ja również siedziałam na kanapie.

- Dlaczego nie chcesz wybaczyć Erickowi? - zapytał Richard.

- Nie wiem.

- Erick dzisiaj będzie robił testy, czy jest biologicznym ojcem Leona. - rzekł Joel.

- Czy musimy o nim rozmawiać? - powiedziałam już trochę wściekła.

- Ej, spokojnie. - odpowiedziała Maja.

- Jak mam być spokojna? - zapytałam i poszłam do swojego pokoju.

Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać do poduszki. Oderwałam się od niej, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałam, a do środka weszła Emi. Usiadła obok mnie.

- Ej, co się stało? - zapytała, kiedy zobaczyłam, że moje policzki są całe mokre.

Wytarła mi je.

- Co jeżeli Erick mnie zostawi? - rzekłam.

- Nie zostawi cię. On ciebie kocha. Wogóle, skąd przyszedł ci taki pomysł? - powiedziała.

- Byłam ostatnio u ginekologa i... - nie dane było mi dokończyć, ponieważ Emi powiedziała.

- Jesteś w ciąży? - zapytała.

- Co?! Nie, jestem bez-bezpłodna. - odrzekłam, a Emi mnie przytuliła.

- Jeżeli cię zostawi to mu nogi z dupy powyrywam. - rzekła, kiedy się oderwałam od Emi. - Chodź do nas. Pójdziemy gdzieś się rozluźnić. Co?

- Brzmi świetnie.

- No to zbieraj się.

- Okey. - powiedziałam i razem wyszłyśmy z pokoju.

- Idziemy gdzieś do klubu. Więc zbierajcie się. - rzekła.

- Okey. - powiedzieli jednogłośnie.

Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do samochodu Richarda. Do klubu dotarliśmy po 20 minutach. Weszliśmy do niego i ruszyliśmy w stronę loży. Usiadłam obok Mai oraz Emi. Richard poszedł zamówić drinki, a po chwili z nimi przyszedł. W klubie nie jest dużo osób. Cóż się dziwić jest dopiero godzina 13:00.

Życie jest do dupy ≈ CNCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz