12.

243 17 3
                                    

Emilia Pov's

Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Strasznie się źle czułam. Po wyjściu z łazienki, udałam się do kuchni po tabletki przeciwbólowe. Po wzięciu leków, zrobiłam sobie śniadanie i zasiadłam do stołu.

Zobaczyłam, że dostałam SMS. Wzięłam telefon do ręki i go odblokowałam. SMS był od Joela, czy się spotkamy. Odpisałam, że tak, a on na to, że za 30 minut w "Travel'café". Odłożyłam telefon na blat stołu i poszłam na górę się ogarnąć. Zeszłam na dół, założyłam moje ulubione trampki i wyszłam z domu, zakluczając go. Ruszyłam w stronę kawiarni. Kiedy byłam bardzo blisko niej, przechodził obok mnie Maksymilian.

- Hej, słyszałem, że jesteś z Danielem to prawda? - zapytał

- Hej, tak to prawda, a co? - odpowiedziałam z niechęcią.

Nie chcę się tłumaczyć wszystkim z wszystkiego...

- A nic, tak się pytam. Gdzie się wybierasz? - po chwili zadał kolejne pytanie.

- Do kawiarni, masz coś przeciwko? - zapytałam

- Nic, do zobaczenia. - powiedział ze cwanym uśmieszkiem.

- Nara. - rzekłam, kiedy już sobie poszedł.

Jak ja go nienawidzę. Znaczy teraz go nienawidzę, po tej akcji, nie chcę się z nimi przyjaźnić. Po paru minutach doszłam do kawiarni. Weszłam i od razu skierowałam się do stolika, gdzie siedział Joel.

- Hej. - przywitałam się, a on na mój widok stał z krzesła i mnie pocałował.

Hmmmm, oczywiście, że w policzek...

Usiadłam na przeciwko niego i od razu z nikąd pojawił się kelner.

- Podać coś? - zapytał.

- Herbatę po proszę.

- Zaraz podamy. - odpowiedział.

- Dobrze. - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę Joela.

- Musimy pogadać. - powiedziałam, a on nie wiedząc o co chodzi, kiwnął głową, na znak, że rozumie Chyba...

- Może i jestem głupia, i nierozsądna, ale po prostu serce mi tak podpowiadało... - przerwałam, wzięłam łyk herbaty, którą parę sekund temu przyniósł mi kelner i spojrzałam na Joela, który kompletnie  nie wiedział o co mi chodzi. Po chwili dokończyłam - Musiałam mu wybaczyć, nie mogłabym żyć bez niego. To co czuje jest silniejsze ode mnie... - powiedziałam łamliwym głosem, a Joel widząc moje zachowanie, wziął moje dłonie w swoje i po chwili trzymania moich dłoń powiedział:

- Nie jesteś głupia ani nierozsądna. Uczucia zawsze wygrywają, a człowiek nic nie może na to poradzić. Wybaczyłaś mu, bo darzysz go wielkim uczuciem. Tego uczucia, nie da się wyminąć lub zniszczyć tak od razu, może kiedyś przyjdzie taki czas, ale nie teraz. Wszyscy dobrze wiemy, że jak byliśmy na Malediwach, to ty jakoś świetnie się nie bawiłaś. Ania mówiła nam, że przez cały dzień mogłaś się patrzeć na wasze zdjęcia. - powiedział na co ja się prawie popłakałam, po chwili dodał - Niestety, ja nigdy czegoś takiego nie przeżyłem i może to co mówię jest beznadziejne, ale zawsze możesz na mnie liczyć. - po tych słowach, wstałam i przytuliłam chłopaka.

Jak udało mu się wyrwać z mojego uścisku, wzięłam go za rękę i wyprowadziłam z budynku.

Joel: Gdzie my idziemy?
Emi: Chodź do parku.
Joel: Okey.

Szliśmy w kompletnych śmiechach i chichrach. Skończyliśmy się śmiać jak podeszła do nas Ewa.

- Siema, jeden ci już nie wystarcza?

- Możesz już przestać? - zapytał Joel, który jak najwyraźniej był wkurzony za tą całą sytuację.

- Mogę, ale nie chce. Zobaczysz Daniel, był - jest - i będzie mój. Nawet jeż.... - nie dokończyła bo obeszłam ją razem z Joelem.

Emi: Przepraszam cię za nią. Ona... Zawsze taka była. Jej się nie da zmienić.
Joel: Nie przepraszaj, to ona powinna przeprosić. Zacytuję ci przepiękny cytat o miłości i o przyjaźni: „W miłości i w przyjaźni, dwoje ludzi podnosi ręce, aby schwycić coś, czego nie zdołaliby dosięgnąć osobno".

Nie mogłam powstrzymać łez. Wypłakałam się w jego ramienie. Po chwili jednak się otrząsnęłam i chciałam coś powiedzieć lecz, przerwał mi.... Deszcz....

J: No widzisz, zaczęłaś płakać i chmury chciały ci potowarzyszyć.

Na te słowa uśmiałam się. Przebiegliśmy przez cały park i dotarliśmy do cukierni.

- Chodź, pójdziemy na coś słodkiego. - powiedziałam.

Weszliśmy do cukierni i zamówiliśmy sobie sernik oraz herbatę. Usiedliśmy w wolnym stoliku. Zamówienie dostaliśmy po 5 minutach. W czasie jedzenia, Joel robił śmieszne miny, z czego ja się oczywiście musiałam śmiać.

Po zjedzonym "deserze" wyszliśmy i skierowaliśmy się do mojego domu. (Nie myślcie nic złego na myśli). W domu ściągnęłam przemoczone ubrania i założyłam suche. Była godzina 13, więc zrobiłam nam obiad. Zrobiłam spaghetti z sosem bolonese. Pycha. Po zjedzonym obiedzie, Joel pomógł mi w zmywaniu. Po wymyciu naczyń, usiedliśmy wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Idealnie leciała powtórka „Szybcy i Wściekli 5", więc oglądaliśmy to.

Kiedy film się skończył, Joel poszedł do domu. A ja zadzwoniłam do Daniela z prośbą o spotkanie. Napisał, że za 10 minut będzie u mnie. Byłam zestresowana. Kiedy poszłam na górę, ktoś zadzwonił do drzwi.

Wkurzyłam się, ponieważ musiałam schodzić, a byłam na ostatnim schodku. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Daniel z kwiatami, czekaj, czekaj, że co z KWIATAMI? Chyba naprawdę mu zależy...
Daniel: Hej.
Emi: Hej.

Przywitaliśmy się i cmoknął mnie w policzek.

Daniel: Czemu chciałaś się spotkać?
Emi: Nie podoba mi się zachowanie Twoich przyjac....
Daniel: Poprawka "Naszych" przyjaciół. No, ale dlaczego? Robią ci coś? Wiesz ja się z nimi policzę....

I zaczął się śmiać.

Emi: Dobra, ta rozmowa nie ma sensu...
Daniel: No bo nie ma.
Emi: Przykro mi, ale zaraz moja mama wróci i lepiej żebyście się nie spotkali.
Daniel: No ok. Do zobaczenia.

Cmoknął mnie w usta. Boże... Popełniłam błąd... Tylko teraz to już za późno. Poszłam usiąść na kanapie i znikąd zasnęłam... Obudził mnie hałas. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że na zegarze widnieje godzina 19.

- Mamo, idę się przejść. - rzuciłam i wyszłam.

Wychodząc z domu zabrałam kurtkę jeansową oraz telefon i słuchawki. Poszłam przed siebie. Do domu wróciłam po jakiejś godzinie.

- Przyszłam. - powiedziałam i jak na zawołanie obok mnie pojawiła się moja mama z patelnią w ręku.

- Idealnie przyszłaś robię właśnie kolację.

- To super, jestem głodna.

Odłożyłam kurtkę jeansową i zasiadłam do stołu. Dostałam moje ulubione danie - filety kurczaka zapiekane z serem i pieczarkami. Zjadłam je po parunastu minutach. Odłożyłam talerz do zmywarki (osobiście tego wolę nie robić) i poszłam do pokoju.

Wzięłam laptop i puściłam sobie „Riverdale". Po 23 poszłam do łazienki, żeby się umyć. Po wyjściu rzuciłam się na łóżko i  po chwili zasnęłam...

CNCOwners 🤩🤩

Życie jest do dupy ≈ CNCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz