#5

643 22 2
                                    

  Zaraz po tym jak Harry opuścił pomieszczenie, ja również wyszłam. Stwierdziłam, że na zewnątrz jest całkiem ładna pogoda, więc wyszłam do ogrodu. Usiadłam na kanapie przy stoliku i obserwowałam wodę w basenie. W sumie za niedługo wakacje, więc będę mogła pół dnia pływać i się opalać. I to nawet w tym basenie. W końcu już czerwiec, a rodzice wracają za dwa miesiące. Zaczęłam rozmyślać.

  Po około dwóch godzinach wstałam do pozycji siedzącej. Chyba mi się przysnęło, bo kiedy otworzyłam oczy, to do końca nie wiedziałam gdzie jestem. Typowa ja. Mogę zasnąć w każdym miejscu. Dosłownie. Lekko się przeciągnęłam i rozejrzałam. Zrobiło sie lekko ciemniej i słońce już nie było tak wysoko. Wstałam z kanapy i dopiero teraz zauważyłam, że na kanapie leży poduszka. Na pewno jej tu nie było. Super. To oznacza, że ktoś podziwiał jak sobie spałam. I tym kimś mógł być nawet Chad. Szybko pokręciłam głową i weszłam do domu. Wzięłam kosmetyki i piżamę ( przydługą szarą koszulkę), i ruszyłam do łazienki.

  Po wieczornej toalecie odłożyłam moje rzeczy w pokoju i wstąpiłam jeszcze do kuchni. Zrobiłam sobie zwykłą kanapkę z masłem orzechowym. Usiadłam przy wyspie kuchennej i zaczęłam jeść. W tym momencie usłyszałam kroki. Odwróciłam się w kierunku wejścia do kuchni i zobaczyłam wchodzącego Harrego. Odetchnęłam cicho z ulgą i wróciłam do jedzenia.
- Smacznego. Wyspałaś się? - powiedział z lekkim śmiechem. Spojrzałam na niego.
- Dzięki. - odpowiedziałam i dodałam. - To ty dałeś mi poduszkę? - spojrzałam na niego.
- No tak. Nie było cię w pokoju, więc zacząłem cię szukać. Tak na prawdę dopiero po paru razach przejścia obok stolika zauważyłem, że tam śpisz. - zaśmiał się.
- A nie mówiłam ci kiedyś, żebyś poszedł do okulisty? Z twoim wzrokiem jest coraz gorzej. - też się zaśmiałam. Harry spiorunował mnie wzrokiem.
- Wcale nie jest tak źle. Tylko ty tak uważasz. - pokazał język. Wywróciłam oczami.
- Zmieniając temat. O której jutro jedziemy? - zapytałam. Muszę zdążyć się wyszykować.
- Mamy na 9? Myślę, że 8:30 będzie w sam raz. Zgaduje, że ty obudzisz się dobre dwie godziny przed tym.
- Dlaczego niby? Nie szykuję się tak długo. - powiedziałam oburzona.
- A ja myślałem, że tak. W końcu jak to z dziewczynami. W dodatku musisz jakoś uzyskać efekt ładnej twarzy. - zakręcił ręką przed swoją twarzą.
- Jakbyś nie wiedział, to jestem naturalnie piękna i boska. Robię tylko bardzo delikatny makijaż. - zaskoczyłam z krzesła przy wyspie i wymijając go, poszłam w stronę schodów.
- Taak. Oczywiście! - krzyknął za mną.
- Pieprz się! - odpowiedziałam mu.
- To tylko z tobą! - usłyszałam jeszcze za sobą zanim weszłam do pokoju. Wywróciłam oczami. Dobre sobie. Podeszłam do łóżka, odłożyłam moje kapcie i położyłam się. Ostatni raz przejrzałam social media, po czym odłożyłam telefon i poszłam spać.

Następnego dnia
 
  Wstałam słysząc dźwięk budzika. Dlaczego ja go ustawiałam na tak wczesną godzinę. I zgadnijcie co? Harry miał rację. Właśnie jest 6:30, a ja leniwie wstaje z łóżka. Idę do garderoby, zakładam czarne, wiązane po bokach spodenki i czerwony top z napisem Natural. Na złość Harremu. Biorę swoje kosmetyki i idę do łazienki. Myję zęby i przemywam twarz. Związuje włosy w gruby warkocz i zaczynam się malować. Zazwyczaj najbardziej podkreślam oczy. Reszta makijażu jest bardzo delikatna. Nie chcę być taka jak inne dziewczyny z naszej szkoły. Ten tynk z ich twarzy, to aż się leje w takie dni jak ten. Wychodzę z łazienki i wracam do pokoju. Kosmetyki zostawiam na biurku i podchodzę do łóżka. Siadam i biorę telefon. Jest 7:30. I co ja teraz będę robić? Wiem!

  Właśnie stoję z kubkiem wody przed drzwiami pokoju Harrego. Otwieram delikatnie drzwi i zaglądam. Mam nadzieję, że nie wstał. Widzę, że leży spokojnie w łóżku, więc wchodzę głębiej do pokoju. Przyglądam mu się. Zza kołdry wystaje kawałek jego nagiej klatki piersiowej, włosy ma w nieładzie, a jego twarz jest taka spokojna. Najchętniej popatrzyłabym na niego jeszcze trochę, ale teraz nie mogę.
 
  Podchodzę bliżej do łóżka i już mam wylewać wodę, kiedy Harry łapie mnie za rękę. Kubek z wodą spada na podłogę, a ja ląduje centralnie na Harrym. Podnoszę głowę i w tym momencie nasze twarze dzieli tak mało centymetrów. Czuje jak się rumienię. Wiem to. Harry się nie odzywa. Patrzę prosto w jego oczy jakiś czas. Po chwili jednak w końcu orientuję się w sytuacji i szybko wstaję. Pochylam się po kubek i chowam go za plecami. Harry siada na łóżku.
- Co chciałaś zrobić? - na jego twarzy maluje się chytry uśmieszek. Kurde. Domyślił się.
- Ja? Nic. Zupełnie nic. - powiedziałam szybko i zaczęłam się cofać. Harry wstał z łóżka i chwycił mnie za rękę. Kubek znowu wylądował na podłodze. Chłopak spojrzał w jego stronę.
- Gdzie się wybierasz? Ktoś musi to posprzątać. - pokazuje w miejsce, gdzie pierwszy raz upadł kubek.
- No... Szłam po mopa. - powiedziałam szybko. Tak na prawdę nie chcę mi się tego sprzątać.
- No skoro tak. - Harry puścił moją rękę i podniósł kubek. - Trzymaj. Szklanych rzeczy lepiej tak nie upuszczaj. I następnym razem radze nie naciskać na klamkę tyle razy. - powiedział rozbawiony i podszedł do komody, z której zaczął wyciągać ubrania. No jasne. Zawsze coś popsuje. To nie moja wina, że nie byłam pewna tego, czy jeszcze śpi. Spojrzałam w jego stronę, po czym szybko wyszłam z pokoju.

  Odniosłam kubek i wróciłam do siebie. Na prawdę nie chcę mi się wycierać tej podłogi. Gdyby nie załapał mnie za rękę, to nic takiego nie miałoby miejsca. Niech sobie sam wyciera. Biorę telefon do ręki i sprawdzam godzinę. Otwieram szerzej oczy, gdy widzę, która jest. 8:25. Na prawdę? Jak to możliwe, że czas tak szybko leci? Na lekcjach nigdy tak szybko nie mija. Wszystko na złość. Chowam telefon do tylnej kieszeni, zakładam torbę na ramię i wychodzę z pokoju. Od razu wpadam na Harrego. Spoglądam na niego.
- Chyba miałaś coś zrobić. - podaje mi mopa. - Dopóki nie posprzątasz, to nigdzie nie jedziemy.
- Ale Harry... Gdyby nie to, że pociągnąłeś mnie za rękę, to nie byłoby czego sprzątać. - stwierdziłam.
- Nawet nie próbuj się wykręcić. Mogę czekać cały dzień, ale nie będę tłumaczyć twojej nieobecności. - powiedział. Wywróciłam oczami.

  Odłożyłam torbę i chwyciłam mopa. Szybkim krokiem poszłam do jego pokoju i wytarłam podłogę. Zajęło mi to może z dwie minuty. Wracam do niego i oddaje mu mopa.
- Zadowolony? - zapytałam i nie czekając na odpowiedź, chwyciłam torbę i zeszłam na dół. Założyłam moje ukochane Vansy i wyszłam przed dom.

Po chwili z domu wyszedł Harry.
- Zadowolony. - zaśmiał się i podszedł do swojego Audi R8. Zaczęłam się przyglądać. Zawsze chciałam przejechać się jego autem. Jego audi jest jednym z lepszych aut, którymi jeżdżą ludzie z naszej szkoły. Chłopak otworzył drzwi pasażera i się o nie oparł. Spojrzał na mnie.
- Idziesz?
- Tak tak. - podeszłam do niego i usiadłam na miejscu pasażera. Harry zamknął za mną drzwi. Kto by sie spodziewał. Chwilę później Harry siedział już na miejscu kierowcy i odpalał auto. Wycofał z podjazdu i wjechał na główną drogę, prowadzącą do szkoły. Nagle chłopak przyspieszył, a ja mało zawału nie dostałam. Spojrzał na mnie krótko i się uśmiechnął. Cieszy się z tego, że prawie wylądował z trupem w samochodzie? Phi.

   Po 10 minutach wjechaliśmy na szkolny parking. Droga minęła nam w ciszy. W ogóle nie rozmawialiśmy. Nie przeszkadzało mi to. I tak nie miałam żadnego tematu. Kiedy Harry zaparkował, od razu się odpięłam i już naciskałam klamkę, gdy Harry się odezwał.
- Czekaj. - powiedział, po czym szybko wyszedł z samochodu, podszedł do moich drzwi i je otworzył. Wyszłam z samochodu i w tym momencie czułam się nieswojo. Dosłownie każde spojrzenie było skierowane w naszą stronę. Szybko podziękowałam i już miałam odejść, gdy Harry złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie.
- Po lekcjach mam trening, więc jeśli chcesz ze mną wracać to musiałabyś trochę poczekać. - chłopak podrapał się po karku. Rozejrzałam się chwilę wokoło. Cały czas każdy patrzył się prosto na nas, widziałam też jak ludzie coś szeptają. Westchnęłam.
- Mogę przyjść na trening? Usiądę na trybunach. Nie mam nic lepszego do roboty. - uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne. To cześć! - puścił moją rękę i poszedł w stronę swoich kumpli. Jeszcze chwilę patrzyłam jak odchodzi, po czym ruszyłam przed siebie. Nie minęła nawet chwila, a ja poczułam mocne szarpnięcie za nadgarstek.

---
Hejka! Rozdział pisany na szybko. Czasami pomysł przychodzi sam z siebie. Miłego czytania!
Buziaczki 😘

Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz