Powoli wstałam z łóżka i zaczęłam iść w kierunku drzwi. Nie mam się co spieszyć. Naleśniki i tak są już zimne, więc nie warto. Nienawidzę zimnych naleśników. Wiem. Wymagania.
Już miałam naciskać klamkę, gdy usłyszałam Chada.
- Harry. Nie zachowuj się jak dzieciak. Ile ty masz lat? Już teraz wyrywasz panienki na jedną noc. Ja też tak zaczynałem. Nawet teraz masz dziewczynę w domu. I to jeszcze jaką. Masz całkiem dobry gust. Mógłbyś mi ją oddać. - Nie wiem czemu, ale jego słowa trochę mnie zdenerwowały, a trochę mnie niepokoją. Też tak zaczynał? Oddać? Co to jest za człowiek. Na prawdę zaczynam się czuć w tym domu jeszcze bardziej nieswojo. Usłyszałam jak drzwi od pokoju Harrego się otwierają. Czyli jednak brat ma na niego jakiś wpływ. Przybliżyłam ucho do drzwi.
- Chad. Nie mamy o czym rozmawiać. Nie wiem co skłoniło cię do powrotu. Zmieniłeś się? Właśnie widzę. Z twoich słów wynika coś innego. Mam ci ją oddać? Ona nawet nie jest moja. - Prycha. - Pomimo tego i tak nie masz prawa się do niej zbliżyć. Ona nie jest dziwką, tak jak inne. Sam widzisz jak skończyłeś zbliżając się do niej. Dlatego nigdy więcej jej nie dotykaj. - Powiedział dosadnie.Ja na prawdę nie rozumiem kim jest jego brat, czym się zajmował, dlaczego nie rozmawiają ze sobą jak normalni bracia. Muszę się tego dowiedzieć. Ale od kogo? Nie będę pytać znajomych Harrego o jego brata. Nie jestem taka zdesperowana. Może po prostu zapytam Harrego? Wiem, że mi nie odpowie, ale zawsze warto próbować.
- Harry, Harry... I tak cię nie posłucham. Nawet jeśli będziesz jej kazać na mnie uważać to ja i tak znajdę sposób, żeby się do niej zbliżyć. Nie próbuj nic. - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Chada. Jeśli on na prawdę myśli, że jestem łatwa to niech lepiej założy sobie jakiś ochraniacz na krocze.
Po chwili usłyszałam przed drzwiami kroki, na chwilę ucichły. Odruchowo odsunęłam się od drzwi.
- Nieładnie tak podsłuchiwać księżniczko. - powiedział przez drzwi Chad. Myślałam, że zawału dostanę. Agentem to ja nie zostanę na pewno.Chwilę odczekałam, po czym podeszłam do drzwi i je uchyliłam. Wychyliłam lekko głowę na korytarz i rozejrzałam się. Odetchnęłam z ulgą i wyszłam z pokoju. Odwróciłam się i zamknęłam drzwi. Już miałam iść w stronę schodów, gdy poczułam dłoń na swoim ramieniu. Gwałtownie się odwróciłam z zamiarem oddania ciosu, ale moja ręka została zatrzymana. Podniosłam wzrok, moim oczom ukazał się Harry. Okey.
- Przepraszam, myślałam, że to Chad. - powiedziałam szybko, chciałam zabrać rękę z jego uścisku, ale jej nie puszczał.
- Ty na prawdę myślisz, że ze swoją siłą pokonasz mojego brata? To, że oberwał od ciebie tam, gdzie nas boli najbardziej nic nie znaczy. - powiedział spokojnie i puścił moją rękę. Spojrzałam na niego z ukosa. - Ty po prostu nie wiesz kim jest mój brat i do czego jest zdolny. Nie rozumiesz tego w jakiej sytuacji właśnie się znalazłaś.
- W takim razie, kim jest twój brat? - zapytałam z nadzieją na sensowną odpowiedź.
- Nie musisz tego wiedzieć. - odpowiedział i dodał. - Nie powinnaś.
- Okey, skoro to taka tajemnica to nawet nie zaczynaj tego tematu. Po prostu dla nas go nie ma. - odpowiedziałam obojętnie, po czym odwróciłam się i zeszłam po schodach. Gdy schodziłam usłyszałam jedynie jak mnie woła, ale nie zawracałam sobie tym głowy.Kiedy weszłam do kuchni na stole stał pusty talerz, a nóż, który upuściłam na podłogę gdzieś zniknął. Dosłownie. Wzruszyłam ramionami, wzięłam talerz i go umyłam. Nie chcę mi się używać zmywarki. Odłożyłam talerz na suszarkę i odwróciłam się w kierunku wyjścia z kuchni. Nagle w przejściu pojawił się, zgadnijcie kto? Tak. Chad.
- Hej, księżniczko. - powiedział i zaczął wchodzić w głąb kuchni. Kiedy tylko słyszę to jego "księżniczko" to aż mi się niedobrze robi. Automatycznie zaczęłam się cofać. Nagle przypomniałam sobie, że przecież do kuchni można wejść na dwa sposoby. Szybko odwróciłam się od niego tyłem i ruszyłam w kierunku drugiego wyjścia.
Nie minęła nawet chwila, a poczułam na moim nadgarstku mocny uścisk. Chłopak mocno przyciągnął mnie do siebie. Teraz stałam tak jakbym się z nim przytulała. Nie podobało mi się to. Zaczęłam się wyrywać, nawet spróbowałam go kopnąć, ale no nie udało się. Po paru próbach w końcu się poddałam i stałam nieruchomo. Puścił mój nadgarstek, położył ręce na moich plecach i jeszcze bardziej do siebie przyciągnął. Nie podobało mi się to.
- Puszczaj mnie idioto! - warknęłam i znowu zaczęłam sie szarpać.
- Idioto? Ja nazywam cię ładniej, księżniczko. - powiedział spokojnie, po czym dodał. - Nie przywitałaś się ze mną. Nawet się nie przedstawiłaś, ale z tego co pamiętam Harry nazwał cię Victoria. Śliczna księżniczka ma piękne imię.
- Nie mam powodu, żeby się z tobą witać. Dobrego pierwszego wrażenia to ty nie robisz. - powiedziałam zirytowana.
- Nie? Chyba muszę to zmienić. - jego ręka zjechała na mój pośladek. Natychmiast chwyciłam jego rękę i ją zabrałam. On jednak chwycił mój nadgarstek i podniósł mocno do góry. - Naucz się tego, że mi się nie odmawia, słoneczko. Jeszcze będziesz moja. Jedyną twoją wadą jest nieposłuszeństwo. Muszę coś z tym zrobić. - zaczął wyginać moją rękę, a ja nie wytrzymywałam już z bólu. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. W jednym momencie kopnął mnie w piszczel, a ja automatycznie wylądowałam na ziemi. Cały czas ściskał moją rękę. Za mocno.
- Puszczaj mnie. - powiedziałam cicho.
- Nie mam powodu. Obiecaj mi, że będziesz grzeczna to wtedy zobaczymy czy cię puszczę.
- Harry! Harry! - zaczęłam głośno krzyczeć. Nie miałam innego wyjścia, tylko on mógł mi pomóc.
- Zamknij się, bo inaczej się policzymy.
- Harry! - zawołałam jeszcze raz. Chad spojrzał na mnie surowo, podniósł rękę i już wyobrażałam sobie jak dostaje w twarz, kiedy jego ręka się zatrzymała. Spojrzałam na Harrego, który stał obok Chada i trzymał jego rękę. Odetchnęłam i zaczęłam wycierać oczy.Harry spojrzał na mnie przelotnie, po czym wymierzył cios i uderzył brata w szczękę. Chad lekko się zatoczył, ale szybko się ogarnął. Spojrzał na Harrego z furią w oczach.
- O co ci kurwa chodzi?! - wrzasnął na niego.
- Masz jeszcze czelność się pytać?! Ona nie jest twoją dziwką! Nie masz prawa jej tak traktować. Wypieprzaj z tego domu w ogóle! - powiedział wściekle Harry. Chad natychmiast wykonał ruch i po chwili byłam świadkiem niezłej bijatyki. Wstałam z podłogi i podeszłam do Harrego.
- Przestań. - powiedziałam cicho. Nie zareagował. Podeszłam jeszcze bliżej i przytuliłam się do niego od tyłu. - Przestań, proszę.W tym momencie Harry lekko się spiął, wykonał mocne uderzenie, po którym Chad upadł. Kiedy chłopak upewnił się, że Chad tak szybko nie wstanie, odwrócił się do mnie. Z brwi i wargi leciała mu krew, a oko miał mocno podbite. Zaczęłam skanować jego twarz. W tej chwili czułam się tak bardzo winna tej całej sytuacji.
- Boli cię? - zapytałam, jakby to nie była najoczywistsza rzec na świecie. Harry zaprzeczył ruchem głowy.
- Nic mi nie jest, przepraszam, że musiałaś na to patrzeć. - powiedział.
- To ja powinnam przeprosić. Gdyby nie to, że musiałam tutaj zostać to nic by się nie stało. Między tobą a twoim bratem byłby spokój.
- Tu nic nie jest twoją winą. Nie możesz się obwiniać. To Chad jest, jaki jest. - odpowiedział szybko Harry i złapał mnie za rękę. - Dobrze się czujesz?
- Jest okey. Za to z twoją twarzą nie jest najlepiej. - stwierdziłam. - Zajmę się tym. - chwyciłam mocniej jego rękę i zaczęłam iść w kierunku łazienki.Kiedy już weszliśmy, kazałam mu usiąść na ściance wanny. Chłopak usiadł bez słowa, jedynie lekko się uśmiechnął. Namoczyłam gazik i zaczęłam wycierać, zaschniętą już lekko, krew. W pewnym momencie Harry lekko się zaśmiał.
- Coś cię śmieszy? - zapytałam, dalej wycierając.
- Nie. Po prostu jesteś taka skupiona, jakby moja twarz była niewiadomo czym. - powiedział, znowu się lekko śmiejąc.
- Twoja twarz nie jest niczym specjalnym. Robię to tylko dlatego, żeby twoja dziewczyna za bardzo się ciebie nie przestraszyła. - odpowiedziałam i odłożyłam gazik. Wzięłam wcześniej uszykowaną maść i nałożyłam ją na palec. Harry odezwał się dopiero wtedy, gdy dotknęłam jego wargi.
- Ale ja nie mam dziewczyny. I ty dobrze o tym wiesz.
- Skąd miałabym wiedzieć? Nie ingeruję w twoje życie. - odsunęłam się od niego i zaczęłam myć ręce.
- Niby tak. W takim razie teraz już wiesz. - powiedział. - Za bardzo kocham pewną osobę, żeby być z kimś innym.
- W takim razie, dlaczego nie będziesz z tą osobą? - zapytałam się.
- Nie wiem. Jest tak blisko, a jednak dla mnie jest nieosiągalna.
Spojrzałam na niego niezrozumiale i wytarłam ręce.
- Nie przejmuj się tym. Nie wiem , dlaczego ci to powiedziałem. - wstał i podszedł do drzwi. - Dziękuję. Za moją twarz. - uśmiechnął się jakoś tak smutno i wyszedł. Spojrzałam na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał i lekko westchnęłam.---
Hejka kochani! Dawno nie było rozdziału. Ostatnio nie miałam weny i jakoś nie mogłam się za to zabrać. Ale w końcu udało mi się zmobilizować. Miłego czytania. Ewentualne błędy to pewnie autokorekta. Proszę o wyrozumiałość.
Buziaczki 😘

CZYTASZ
Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)
Storie d'amoreNudne życie Victorii nagle zmienia się o 180°. Co chwilę napotyka na swojej drodze problemy, a zwrotów akcji nie brakuje. Przeciętne romansidło napisane przez nieumiejętną leniwą dziewczynę Początek jest bardzo bardzo nudny, gdyż wtedy zaczynałam do...