Zatrzymałam się przed jego drzwiami i nacisnęłam klamkę... Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Mój wzrok od razu pokierował się w stronę Harrego i Chada. Obydwoje mieli tak poobijane twarze, że aż z mojego gardła wyrwał się pisk. Od razu spojrzeli w moją stronę. Brunet zrobił zdziwioną i przejętą minę, a na twarz Chada wszedł chytry uśmieszek.
- Victoria... - odezwał się Harry.
- Nic nie mów. - przerwałam mu gestem ręki. - Co wy odwalacie?
- Nie twoja sprawa. Po prostu twój chłoptaś wkurzył się na mnie za to, że odwiedziłem twój pokój. - powiedział Chad i podszedł do mnie. Odwiedził mój pokój? Wiedziałam, że nie zostawiłam takiego bałaganu.
- Słucham? - spiorunowałam go wzrokiem.
- Nic, księżniczko. Dlaczego stoisz na jednej nodze? - zapytał i spojrzał na moje nogi. Westchnęłam.
- Nie twoja sprawa. Zajmijcie się sobą. A ty - pokazałam palcem na Harrego. - nie mów, że mam na tobie polegać skoro wolisz bić się z własnym bratem. - powiedziałam z wyrzutem i odwróciłam się z zamiarem wyjścia.
- Viki... - powiedział cicho Harry. W tym samym momencie Chad złapał mnie za rękę. Szybko się mu wyrwałam i nawet się nie odwróciłam.
- Nie mów do mnie teraz Harry, a ty Chad, nawet mnie nie dotykaj. - powiedziałam zdenerwowana i zaczęłam skakać do siebie. Żaden z nich już mi nie przeszkodził. Otworzyłam drzwi i od razu wejściu do siebie, pokierowałam się do garderoby. Wyciągnęłam dresową spódniczkę i szary top. Przebrałam się i już miałam zacząć podskakiwać do drzwi, kiedy uświadomiłam sobie, że żeby iść do ogrodu muszę pokonać schody, a Harremu właśnie zakazałam się do mnie odzywać. Świetnie. Westchnęłam i położyłam się na łóżku. Ułożyłam się wygodnie i przyknęłam oczy. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.Harry pov
Po około 3 godzinach od mojej bójki z Chadem, postanowiłem, że w końcu pójdę do Victorii. W końcu miała prawo się zdenerwować. Powiedziałem jej, że może na mnie liczyć i ma dzwonić kiedy będzie czegoś potrzebować. A ja głupi ją wystawiłem dla głupiej sprzeczki z walonym Chadem. Stanąłem przed jej drzwiami i zapukałem. Nasłuchiwałem pozwolenia. Przez chwilę wydawało mi się, że coś mówi, więc otworzyłem drzwi. Viki leżała na łóżku i wyglądała jakby spała. Podszedłem bliżej. Na pewno śpi. Uroczo wygląda, a przede wszystkim jest taka spokojna i cicha. Usiadłem na jej łóżku i zacząłem się przyglądać. Zaczęła coś mamrotać, przez chwilę myślałem, że ją obudziłem, ale chyba tak nie było.
- Nie wyjdę za ciebie. Jesteś naleśnikowym jednorożcem... - powiedziała cicho, a ja zmieniłem wyraz twarzy na rozbawiony. Zabawne. Kiedy znowu zaczęła gadać coś o jednorożcach, nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem. W tym momencie Viki jak poparzona usiadła na łóżku i zaczęła przecierać oczy.
- Co do... - zaczęła, ale kiedy spojrzała na mnie, położyła się spowrotem. - Co tu robisz?
- Chciałem przeprosić. Głupio z mojej strony, ale po prostu nie mogę wytrzymać tego, że Chad zaczął się wokół ciebie kręcić. - cały czas na nią spoglądałem. Westchnęła.
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego nie możesz tego wytrzymać? - spojrzała w moją stronę.
- Tak po prostu. - podrapałem się po karku. Dziewczyna odwróciła wzrok.
- Okey. Dam ci jeszcze jedną szansę. Pod jednym warunkiem. - zauważyłem uśmiech na jej twarzy.
- Słucham.
- Zanieś mnie do ogrodu. - znowu usiadła na łóżku i spojrzała w moją stronę. Niech jej będzie.
- No okey. - wstałem z łóżka i stanąłem do niego tyłem. - Właź. - powiedziałem, a już po chwili Viki siedziała na moich plecach.Wyszedłem z pokoju i zacząłem iść po schodach.
- A tak właściwie. Dlaczego nie chcesz wyjść za jednorożca? - zapytałem ze śmiechem.
- Słucham?
- No dlaczego? - powtórzyłem.
- Nie wiem o co ci chodzi. Piłeś? - pochyliła bardziej głowę i przybliżyła nos do moich ust. - Nie. Więc o co chodzi?
- Gadałaś przez sen. Z tego co zrozumiałem, to te jednorożce pochodziły z krainy naleśników. - zacząłem się śmiać. Dostałem za to kuksańca w głowę. - Ała. Za co to?
- Głupoty gadasz. Przestań. - powiedziała cicho. Oho. Zawstydziła się.
- Ale to mnie na prawdę zaciekawiło. Co poradzić. - uśmiechnąłem się pod nosem.
- Zamkniesz się w końcu? - powiedziała chyba zrezygnowana.
- Nie. Dlaczego nie chcesz?
- Bo to tylko głupi sen. - powiedziała. - Po za tym mam kogoś innego na oku. - dodała ciszej. Zatrzymałem się przed drzwiami wyjściowymi na ogród.
- Słucham? - prawie zaniemówiłem. Dlaczego ona tak szybko znajduje sobie pocieszenie? I dlaczego ja muszę przy tym cierpieć?
- Nie nic. - oparła głowę o moje ramię, poczułem jej oddech na swojej szyi. - Idziemy?
- Tak tak. - otworzyłem drzwi i wyszliśmy na ogród. - Gdzie chcesz usiąść?
- Tam. - pokazała na ławkę między drzewkami.Ruszyłem w tamtą stronę i już po chwili postawiłem dziewczynę obok ławki. Od razu usiadła, a ja odwróciłem się i chciałem odejść. - Czekaj. Zostań ze mną. - powiedziała, a ja od razu się odwróciłem i zacząłem się jej przyglądać. Poklepała miejsce obok siebie. Podszedłem i usiadłem. - Dlaczego zawsze odchodzisz?
- Słucham? - spojrzałem na nią.
- Zawsze kiedy chcę być blisko, ty odchodzisz. - powiedziała i spojrzała mi prosto w oczy. Szczerze. Nie rozumiałem przekazu tych słów. - Nie rozumiesz? Chodzi mi o to, że lubię kiedy jesteś blisko. - uśmiechnęła się nieśmiało i oparła o moje ramię. Czy ona coś do mnie czuje? Nie wierzę w to. Przed chwilą przecież mówiła, że ma kogoś na oku. I to na pewno nie jestem ja. Westchnąłem i już miałem coś powiedzieć, kiedy zobaczyłem, że Viki znowu śpi. Co się z nią dzisiaj dzieje? Położyłem jej głowę na swoich kolanach i zacząłem bawić się jej włosami. Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzenia SMS-a. Spojrzałem na wyświetlacz. Chad."Widze, że mój lek działa bardzo dobrze."
Że co? Spojrzałem w stronę domu. Chad siedział na kanapie przy stoliku ogrodowym. Jaki znowu lek?
"O co ci znowu chodzi." - odpisałem.
"Przed tym jak wróciliście zostawiłem w jej pokoju szklankę z wodą. Dodałem do niej dwie silne tabletki nasenne. Miałem nadzieję, że uda mi się wykonać mój plan, ale kiedy pierwszy raz do niej poszedłem to coś majaczyła, więc wolałem nie ryzykować" - przeczytałem. Ja na prawdę kiedyś coś zrobię temu gnojowi. Spojrzałem w stronę kanapy, ale go już tam nie było. Spojrzałem na popielatowłosą i westchnąłem. Położyłem rękę pod jej plecy i kolana. Podniosłem ją, przytuliłem do siebie i zacząłem iść w stronę domu. Przechodząc obok kuchni zobaczyłem Chada. Jak zawsze miał ten swój uśmieszek na twarzy.Kiedy wszedłem do jej pokoju, zamknąłem za nami drzwi i położyłem ją na łóżku. Okryłem ją lekko kołdrą i zacząłem lekko się rozglądać. Do garderoby wolę nie zaglądać, bo boje sie tego co mogę tam zobaczyć. Książki schludnie poukładane. Laptop jest lekko uchylony. Wiem, że nie powinno mnie to obchodzić, ale nie mogłem się powstrzymać. Odchyliłem ekran i przejechałem myszką po biurku. Ku mojemu zdziwieniu nie miała żadnego hasła. Na ekranie widniał jakiś artykuł o jej rodzicach. Niżej był też załącznik do artykule o Victorii. Nie chcę czytać tych bzdur. Przymknąłem ekran i wstałem od biurka. Nie ma ani jednego zdjęcia w pokoju. Jakby tak spojrzeć to nigdy nie widziałem jej z jakąś koleżanką. Moim zdaniem jest to lekko dziwne, ale nie mnie to oceniać. Usiadłem spowrotem na łóżku. Spoglądałem na nią przez chwilę i już miałem wyjść, kiedy przypomniały mi się SMSy od Chada. Nie mogę jej teraz zostawić. Nie w takiej sytuacji. Podjąłem teraz bardzo głupią decyzję. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem.
---
Hejka! Z racji iż parę osób narzekało i chciało nowy rozdział, oto jest. Miłego czytania! Buziaczki 😘

CZYTASZ
Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)
RomanceNudne życie Victorii nagle zmienia się o 180°. Co chwilę napotyka na swojej drodze problemy, a zwrotów akcji nie brakuje. Przeciętne romansidło napisane przez nieumiejętną leniwą dziewczynę Początek jest bardzo bardzo nudny, gdyż wtedy zaczynałam do...