- Kim ty jesteś? - spojrzałam na chłopaka siedzącego na kanapie.
Blondyn od razu odwrócił się w moją stronę i uważnie mnie zlustrował. Jego spojrzenie było takie... Chłodne? Czułam się przytłoczona. Przestąpiłam z nogi na nogę.
- Zadałam ci pytanie. - powiedziałam stanowczo.
- A więc Harry mówił prawdę. Ciekawe. - powiedział. - Niby wyglądasz jakby wszystko było okey, ale jednak główka ucierpiała? - stwierdził. Od jego głosu zrobiło mi się aż niedobrze. Nie wiem dlaczego.
- Nawet do mnie nie podchodź. - powiedziałam, kiedy zobaczyłam, że zaczął kierować się w moją stronę. - Głuchy jesteś? Stój.
Chłopak uśmiechnął się cwaniacko i szybko pokonał dzieląca nas odległość. Przydusił mnie do drzwi i podniósł mój podbródek tak, abym spojrzała mu prosto w oczy. I właśnie w momencie, kiedy jego wzrok wwiercał się w moją twarz, mi zrobiło się ciemno przed oczami. No serio? W takim momencie?
Stałam w jakimś holu. Ściany miały stonowany kolor. Przed sobą widziałam Harry'ego i chłopaka z dzisiaj. Czułam, że ktoś mnie trzyma, dość mocno. Podniosłam wzrok i zauważyłam Chada. Chyba, widziałam go tylko raz. Po policzkach spływały mi łzy. W pewnym momencie Chad mnie odepchnął, a ja wpadłam prosto na Harry'ego. Na początku nie wiedziałam co się dzieje, więc stałam do niego przytulona. Po chwili jednak wyostrzyłam wzrok i zauważyłam w dłoni blondyna pistolet. Szybko odepchnęłam od siebie Harry'ego i stanęłam na linii strzału. Nie minęła nawet chwila, a poczułam ostry ból przeszywający mój brzuch. Upadłam.
Wstałam z krzykiem. Przetarłam twarz dłońmi i okazało się, że płakałam. Wytarłam łzy i otworzyłam powoli oczy. Rozejrzałam się wokół siebie. Sala szpitalna? Co ja tu robię? No tak, zostałam postrzelona. I mówię to z takim spokojem? Co ze mną jest nie tak. Od razu chwyciłam się za brzuch. Nie bolał. Co? Podwinęłam koszule i zobaczyłam świeży, czysty opatrunek. Nic z tego nie rozumiem. Ile ja musiałam spać, żeby wszystko mi się tak ładnie zagoiło? Sięgnęłam po telefon. Kiedy zobaczyłam datę, zakrztusiłam się powietrzem. Został tydzień do zakończenia roku szkolnego?! I w dodatku jest po piątej rano. Spałam praktycznie dwa tygodnie? Co? Nie. Niemożliwe.
Gdy odkładałam telefon, drzwi od mojej sali się otworzyły i do sali wszedł lekarz. Tak sądzę. Od razu podszedł do mnie i otworzył swój notes.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Dobrze. Nawet nie wiem jakim cudem mogłam być nieprzytomna przez dwa tygodnie. - spojrzałam na lekarza, a on na mnie.
- Dwa tygodnie? Tylko tydzień. - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.
- Jak to? Pamiętam dzień, w którym Etan mnie postrzelił. To było dwa tygodnie temu.
- Pamiętasz to? - doktor odłożył notes i wyciągnął latarkę. - Patrz prosto w światło latarki. - powiedział i zaczął mi świecić po oczach. - Nie pamiętasz tego tygodnia? - schował latarkę.
- Nie. Dlaczego miałabym pamiętać?
- Po prostu w tym tygodniu nie byłaś już nieprzytomna. Byłaś razem z nami na ściąganiu szwów, rozmawiałaś z ludźmi i inne takie. - powiedział. - Jest możliwe to, że zapomniałaś. Jeśli przypomniałaś sobie wszystko sprzed amnezji to zapomniałaś chwile, w których miałaś amnezję. W twojej obecnej sytuacji nie jest to dobra wiadomość. Zbyt dużo się działo. - uśmiechnął się smutno.
- Jak to? Na prawdę zapomniałam cały tydzień? Co się działo? - spojrzałam zdezorientowana na lekarza.
- Najlepiej gdybyś z kimś o tym porozmawiała. - powiedział, a ja od razu sięgnęłam telefon i weszłam w kontakty. Zmarszczyłam brwi na ich widok. - Nie polecam pana Harry'ego.

CZYTASZ
Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)
RomanceNudne życie Victorii nagle zmienia się o 180°. Co chwilę napotyka na swojej drodze problemy, a zwrotów akcji nie brakuje. Przeciętne romansidło napisane przez nieumiejętną leniwą dziewczynę Początek jest bardzo bardzo nudny, gdyż wtedy zaczynałam do...