I właśnie w tym momencie potknął się o dywanik... Oboje wylądowaliśmy na moim łóżku. Pomyślcie co musiał czuć Harry. Został przygnieciony przeze mnie na łóżku. Krępująca sytuacja. Zeszłam z niego i usiadłam obok nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Kurwaa. - powiedział przeciągle. Mimo to nie wyglądał na zdenerwowanego. Położył się na plecach i spojrzał na mnie. Wyciągnął rękę w moją stronę, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Pomóż mi wstać, to przez ciebie teraz tak leżę. - powiedział. Chwyciłam jego rękę z zamiarem pociągnięcia jej. Zamiast tego, to ja zostałam pociągnięta i to, co się przez to stało było chyba najbardziej krępującym wydarzeniem w całym moim życiu. Znowu wylądowałam prosto na Harrym i w dodatku moje usta znalazły się na jego ustach! Prędkość z jaką znalazłam się natychmiast na drugim końcu łóżka jest nie do opisania. Harry cały czas leżał. Nawet się nie odezwał. Pochyliłam się i spojrzałam na niego. Gapił się w sufit i miał uśmiech na twarzy. Odchrzaknęłam, a on od razu na mnie spojrzał.
- Hm? - odezwał się.
- Czy moje majtki są aż tak wygodne, że nie chce ci wstawać? - zaczęłam się śmiać. Harry natychmiast wstał, a ja szybko zabrałam majtki i schowałam je za siebie.
- Ja już lepiej pójdę. - spojrzał na mnie. - Jak będziesz coś chciała to pisz albo dzwoń. Cokolwiek. - dodał i wyszedł z pokoju. Spojrzałam na drzwi i westchnęłam. Chyba dopiero teraz zrozumiał sytuację. Oprócz tego, że moje serce prawie mi wtedy z klatki piersiowej wyskoczyło to było okej. Zachwalanie jego ust jest chyba nie na miejscu, prawda? A co jak on teraz myśli, że zrobiliśmy coś złego? W końcu ktoś mu się podoba. Nieważne. Muszę przestać o tym myśleć. Położyłam się wygodnie i włączyłam Netflixa.Harry pov
Po tym jak wyszedłem z jej pokoju, oparłem się o drzwi. Zasłoniłem twarz rękoma i się uśmiechnąłem. Pocałowaliśmy się. No może to nie był prawdziwy pocałunek, ale zawsze coś. Poczuć jej usta... Gdyby tylko wiedziała, że to ona jest tą osobą, o której jej powiedziałem. Kiedy usłyszałem, że ktoś wchodzi po schodach od razu odepchnąłem się od drzwi i poszedłem do siebie. Usiadłem przy biurku i zacząłem gapić się w telefon. Może to głupie, ale czekałem aż będzie czegoś potrzebowała. A dzisiaj, kiedy zobaczyłem jak przez tego drania ląduje na chodniku to aż się we mnie zagotowało. Musiałem zainterweniować. Dzięki temu pierwszy raz niosłem ją na rękach. Miłe uczucie. Szczerze. Zakochałem się w niej podczas drugiej kolacji w jej domu.
To było jakieś dwa lata temu. Akurat mieliśmy zaczynać liceum. Jej rodzina dostała ogromny awans, dlatego przenieśli się do Nowego Jorku. Podczas tej kolacji widziałem ją dopiero drugi raz. I tak na prawdę polubiłem nie tylko jej wygląd, ale też jej niezdarność i brak ogarnięcia. Dosłownie. Kiedy zaczęliśmy jeść, oparła łokieć o stół, tym samym naciskając na widelec, który już po chwili wylądował w szklance mojego ojca. Widziałem wtedy jej zażenowanie, ale wszystko szybko wróciło do normy. Po kolacji rodzice stwierdzili, że muszą odgadnąć sprawy firmowe. Postawili wtedy, że Victoria ma mnie zaprowadzić do swojego pokoju. Najpierw spojrzała na mnie, a potem na swoją mamę wzrokiem mówiącym "Muszę?". Jej mama wtedy tylko pokiwała głową. Viki wstała od stołu i podeszła do schodów. Nie odezwała się do mnie słowem, więc stwierdziłem, że skoro na mnie czeka to pewnie mam się w końcu ruszyć. Kiedy podszedłem do niej, ona odwróciła się w kierunku schodów i podniosła nogę tak jak y chciała ustać na stopniu. Powiem wam, że staliśmy jakiś metr od tych schodów. Dziewczyna poleciała do przodu, ja w ostatniej chwili ją wtedy złapałem. Cicho mi podziękowała i ruszyła przed siebie. Szła szybciej tak jakby specjalnie chciała być tam pierwsza. Kiedy otworzyła jakieś drzwi, od razu je za sobą zamknęła. Podszedłem do nich i je otworzyłem. I zgadnijcie co. Victoria poprawiała pościel i upychała jakieś sukienki do szafy. Ciekawy widok.
Przez każdą kolejną kolację zacząłem czuć do niej więcej. Wiem, że tego nie okazywałem. Wolałem być dla niej oschły, niżeli pokazywać jej co czuje. Jeszcze sam fakt, że prawie codziennie widziałem ją w szkole. Siedziałem z nią w tej samej klasie. Wszystko to umocniło moje uczucia. Byłem świadkiem jej trzech związków. Zawsze kiedy jakiś związek się kończył, obok niej pojawiał się ktoś nowy. Nie mogłem na to patrzeć. Sam fakt, że jestem dość popularnym chłopakiem w naszej szkole i to, że specjalnie dla niej odganiałem te wszystkie puste lale, utwierdzał mnie w przekonaniu, że to na pewno nie jest zwykle zauroczenie. Teraz mam szanse, aby w końcu tak na prawdę się do niej zbliżyć. Wiem, że to co myślę jest bezsensu, ale chyba każdy dobrze wie co miłość robi z człowiekiem.
Moje myśli przerwał dźwięk otwierania drzwi. Do mojego pokoju wszedł Chad. Mina mi zrzedła.
- Siema. - powiedział.
- Mhm. - odwróciłem się do niego tyłem i zacząłem przeglądać social media.
- Cały czas masz te swoje humorki? Nie odezwiesz się do swojego brata? - pytanie retoryczne. Odpowiedź zna każdy. Nienawidziłem go. Nie dość, że rodzice go przygarnęli, okazali mu miłość, to on i tak poszedł własną ścieżką, i nie okazał naszej rodzinie ani trochę wdzięczności. W dodatku ścieżką, którą podąża nie jest dobrą drogą. - Dobra. Jak sobie chcesz. Ale sprawę mam. Chodzi o twoją dziewczynę. - powiedział, a ja natychmiast się odwróciłem.
- Ona nie jest...
- Jest czy nie jest, nieważne. W każdym razie. Co ona tutaj tak właściwie robi? - przerwał mi.
- Nie twoja sprawa. Po prostu mieszka. - odpowiedziałem niechętnie.
- Jasne. Nic nie jest moją sprawą. Chociaż w sumie. Skoro nie jesteście parą, to dlaczego niosłeś ją na rękach, a ona cały czas uśmiechała się jak głupia? Jakiś friendzone czy co? - zapytał, a ja od razu odwróciłem się w jego stronę. Uśmiechała się jak głupia?
- To na prawde nie twoja sprawa. - powiedziałem oschle.
- A dlaczego wróciliście tak szybko? I dlaczego moja księżniczka nie wychodzi z pokoju? - dopytywał dalej. Ja na prawdę z nim nie wytrzymam.
- Nie powinno cię to obchodzić. I nie nazywaj jej twoją. - powiedziałem już nieźle zdenerwowany.
- Dobra. Może to przekona cię do gadania. - sięgnął do tylnej kieszeni i wyjął z niej... Majtki? Jak zaraz mi powie, że są jej to oboje mu mordę na miejscu. - Odwiedziłem dzisiaj jej pokój i patrz jakie cudeńko znalazłem. Szkoda, że wróciliście tak szybko i nie zdążyłem obejrzeć wszystkiego. Nawet nie posprzątałem. - uśmiechnął się kpiąca. W tym momencie wstałem z krzesła i szybkim ruchem walnąłem mu w nos. Cios nie był taki silny jak chciałem, ale i tak krew poleciała. Myślałem, że zatoczy się do tyłu albo się zdezorientuje, ale nic takiego się nie stało. Za to dostałem odpowiedź na mój atak. Nie wytrzymałem i zacząłem się z nim bić. Kiedy oddawałem mu ciosy usłyszałem dźwięk dzwonka do telefonu. Zignorowałem go.Victoria pov
Oglądałam seriale już ponad godzinę. I biorąc pod uwagę to, że w trakcie wypiłam całą butelkę coca-coli, jak również to, że od rana nie byłam w toalecie, to aktualnie mam potrzebę. Sięgnęłam po telefon i pamiętając słowa Harrego, wybrałam jego numer. Dzwoniłam dwa razy, a on ani nie odebrał, ani nie odrzucił. I ja mam na nim polegać? Dobre sobie. Odłożyłam telefon i zeszłam z łóżka. Zaczęłam skakać na jednej nodze. Męczące to. Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Od razu pokierowałam się do łazienki, bo czasami mogłam nie wytrzymać i by było. Skorzystałam z toalety, umyłam ręce i wyszłam z łazienki. Stanęłam na korytarzu i stwierdziłam, że no poskakam sobie do pokoju Harrego. Zatrzymałam się przed jego drzwiami i nacisnęłam klamkę.
---
Hejka! Dzisiejszy rozdział jest chyba troszku nudny, ale no nic. Upał działa źle na moją wenę. Jednak, że wszyscy wokół mnie marudzą, że mam dodawać rozdziały, tak też robię. Miłego czytania! Buziaczki 😘
P.s. Zmieniłam tytuł książki na Skrycie kocham
CZYTASZ
Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)
RomanceNudne życie Victorii nagle zmienia się o 180°. Co chwilę napotyka na swojej drodze problemy, a zwrotów akcji nie brakuje. Przeciętne romansidło napisane przez nieumiejętną leniwą dziewczynę Początek jest bardzo bardzo nudny, gdyż wtedy zaczynałam do...