Przekręciłaś się na drugi bok i chciałaś kontynuować sen, jednak przerwał ci odgłos szczekania twojego psa i głośne miałczenie kota. Natychmiast poderwałaś się z łóżka i wybiegłaś z pokoju.
-Prezes zostaw Meyera w spokoju- powiedziałaś do swojego psa, który szczekał na kota Piotra. Zwierzę siedziało na blacie w kuchni i z przerażeniem wpatrywało się w ciebie. Student stomatologii wraz z rodziną wyjechał na tydzień nad morze i poprosił cię o opiekę nad kotem. Zgodziłaś się i to był twój błąd, gdyż pies, którego dostałaś na osiemnaste urodziny od czterech dni prowadził wojnę z futrzakiem. Cudem było to, że jeszcze żyje. Zaparzyłaś sobie kawę i zaczęłaś przygotowywać śniadanie. Postawiłaś na zwykłe tosty z masłem orzechowym. Po posiłku przebrałaś się i po wcześniejszym zamknięciu Puszka w swoim pokoju udałaś się na spotkanie z Zośką w galerii. Przekraczając jej próg wpadłaś na kogoś.
-Przepraszam bardzo- powiedziałaś i spojrzałaś na swoją ofiarę. Widząc intensywnie czekoladowe tęczówki, takie same jakie miał twój były narzecziby zamarłaś.
-Nic się nie stało Ewelinko- odparła mama Kamila i uśmiechnęła się do ciebie. Po chwili do kobiety dołączył jej drugi syn.
-Ewel!!!- krzyknął Tymek i mocno cię przytulił.
-Cześć młody!- odwzajemniłaś gest dwunastolatka.
-Wpadniesz kiedyś do nas? Bardzo za tobą tęsknię, wiesz? Pójdziesz ze mną na trening ręcznej?- młodszy brat Kamila zadawał pytania niczym błyskawica. Od zawsze go uwielbiałaś. Świderski śmiał się czasami, że bardziej wolisz jego brata. Tymon miał w sobie coś niesamowitego. Nieważn od sytuacji był uśmiechnięty. To on pomimo tego, że miał zaledwie jedenaście lat wierzył i mówił wam, że wszystko będzie dobrze podczas choroby brata. Był strasznie podobny do Kamila. Te same rysy twarzy, kolor włosów, tylko oczy miał inne. Jego piwne tęczówki zawsze były roześmiane. Patrząc na niego uświadomiłaś sobie jedną rzecz. Po pogrzebie Kamila obiecałaś młodemu, że będziesz go odwiedzać. Zrobiłaś to tylko dwa razy i to bardzo krótko. W jego urodziny oraz święta Bożego Narodzenia.
-Tymek daj Ewelinie spokój, mówiłam ci, że jest zajęta- odezwała się twoją niedoszła teściowa.
-Nie, spokojnie. Faktycznie nie miałam czasu, ale co ty na to, żebym jutro po ciebie wpadła i spędzili cały dzień razem?
-Naprawdę?!- oczy dwunastolatka przypominały monety pieciozłotowe.
-Tak Tymek- odparłaś i porozmawiałaś jeszcze chwilę z rodziną Świderskich. Następnie w szybkim tempie udałaś się do kawiarni, w której byłaś umówiona z Zosią.
-Ewelina, gdzie masz karmę dla Puszka?- zapytał cię Tymek.
-Powinna być za drzwiami od kuchni- odkrzyknęłaś i wypuściłaś Prezesa do ogródka. Dwunastolatek nasypał karmy dla kota Meyera, który natychmiast dopadł do miski. Miał nieposkromiony apetyt. Podczas pięciu dni pobytu zjadł cały zapas, który Piotrek ci przywiózł, więc musiałaś dokupić jedzenia dla futrzaka.
-To, co młody robimy carbonarę?- zapytałaś i po otrzymaniu twierdzącej odpowiedzi przygotowałaś wszystkie potrzebne składniki. W trakcie gotowania makaronu ktoś zadzwonił do drzwi.
-Tymek pójdziesz otworzyć?- poprosiłaś dwunastolatka. Po chwili wrócił w towarzystwie Kwolka, jego dziewczyny, Kochanowskiego i o zgorozo Fornala.
-Zobacz, kto nas odwiedził!- krzyknął Świderski i zbił piątkę z Kwolkiem.- Mogę zdjęcie?- zapytał siatkarzy.
-Jasne, Tymek nie ma sprawy- odparł twój przyjaciel.
CZYTASZ
The course of true love never did run smooth
FanfictionDwa podobne charaktery. Spotkali się trzy lata temu. W burzliwy sposób zakończyli swoją znajomość. Czy jedna wizyta w kawiarni będzie miała wpływ na ich całe życie?