#17

1.1K 28 32
                                    

Wiedziałaś, że wyjście nad Wisłę wspólnie ze znajomymi nie będzie dobrym pomysłem. Zwłaszcza dzień przed twoim wyjazdem do Zakopanego. Do domu wróciłaś około godziny trzeciej nad ranem, a o siódmej razem z Mają i Natalią- dziewczyną Piotra Łukasika miałaś udać się do stolicy Tatr. Kilka minut po szóstej próbowałaś zlokalizować swój telefon, który wydawał z siebie irytujący dźwięk. Ubrałaś czarne rurki i biało-szarą koszulę w kratę.

-Kochanie tu masz kawę, a i weź jeszcze ciasto drożdżowe to sobie zjecie- powiedziała twoja mama i wręczyła ci pakunek. Twoi rodzice chwilę później wyruszyli do Warszawy na lotnisko. Wylatywali na dziesięć dni do Grecji. Pożegnałaś się z nimi i dopakowałaś jeszcze kilka rzeczy. Równo o siódmej pod twój dom podjechała Maja. Włożyłaś torbę do bagażnika i po przywitaniu z dziewczynami ruszyłyście do Zakopanego. Trasa była dość długa i męcząca, dlatego postanowiłyścoe, że będziecie się zmieniać. Tobie przypadła trasa od okolic Krakowa do końca. Kilka minut po godzinie 13 byłyście na miejscu. Zajeżdżając pod ośrodek znów prawie rozjechałaś Kochanowskiego.

-Kurwa, Kuba kiedy ty się nauczysz, żeby nie stać na parkingu, jak ja przyjeżdżam?! Zobaczysz, że cię kiedyś rozjadę!!!- przywitałaś się ze środkowym.

-Nie strasz nie strasz, bo się....

-Kochanowski jak ci jebnę to nawet twoje urodziny, które były w środę cię nie uratują!- krzyknęłaś i po chwili parsknęłaś śmiechem, a z tobą środkowy. -Wiesz może, gdzie jest Tomek?

-Powinien być razem z Bołądziem i Popiwczakiem na basenie. Ale pewny nie jestem. Zapytaj Kwola.-wzruszył ramionami

-Właśnie, gdzie Bartek?- do rozmowy dołączyła Maja.

-Już jestem!- wśród was pojawił sie przyjmujący, z którym szedł Łukasik.
Po przywitaniu się twojego przyjaciela z dziewczyną podeszłaś do niego i wręczyłeś spóźniony prezent urodzinowy.

-Z racji, że po Barcelonie jestem kompletnie spłukana wycyganiłam od dziadka nalewkę. Narzekałeś, że jeszcze jej nie dostałeś, więc proszę bardzo. Wszystkiego najlepszego.- powiedziałaś- Teraz mi gadaj, gdzie mogę znaleźć Fornala?

-Jest w pokoju. Kubuś, jaki numer?

-304.- odparł Kochanowski, a ty powolnym krokiem udałaś się pod miejsce, gdzie miał rzekomo przebywać przyjmujący. Wzięłaś głęboki oddech i zapukałaś do drzwi. Po chwili nacisnęłaś na klamkę i weszłaś w głąb pokoju.

-Cześć Tomek- powiedziałaś nieśmiało widząc Fornala leżącego nas łóżku.

-Ewelina, co ty tu robisz?

-Przyjechałam, bo chyba musimy wreszcie porozmawiać nie uważasz?

-Masz absolutną rację. Porozmawiajmy, ale nie tutaj. Wiesz ściany mają uszy. Przejdźmy się- zaproponował. Ubrał swoją czarną bluzę z Jordana, zamknął pokój i po chwili szliście w bliżej nie określonym celu.

-Co słychać? Jak kostka?- zapytałaś nie wiedząc zupełnie, jak rozpocząć rozmowę.

-Już dobrze, dziękuję. Ty jak po wakacjach w Barcelonie?- widać było, że Fornal również nie wie jak zacząć temat.

-Dobrze.- nastąpiła niezręczna chwila milczenia. Nagle siatkarz zatrzymał się i złapał twoją rękę.

-Przepraszam za to, co teraz zrobię- odparł i zaczął cię zachłannie całować. Otworzyłaś usta, by dać mu większe pole do popisu. Językiem zaczął drażnić twoje podniebienie. Otworzył oczy i nagle jego źrenice się rozszerzyły. Momentalnie się od ciebie odsunął.

-Tomek, co się stało?- zapytałaś na,co siatkarz wykonał gest ręką, byś się odwróciła. Zamarłaś za wami schowana za drzewem stała dziewczynka.-Czy to jest córka Kubiaka?- wyszeptałaś

The course of true love never did run smoothOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz