-Matko jedyna Leoś proszę cię odpal!- siedziałaś razem z Tomkiem i jego rodziną przed telewizorem, oglądając ostatni mecz Polaków ze Słowenią. Mało ci serce nie wyskoczyło podczas tego seta. Zamknęłaś oczy i wsłuchiwałaś się tylko w głos komentatorów.
-Dorota, gdzie jest różaniec?! Albo daj wódki, bo nie wytrzymam.- pan Marek poderwał się z kanapy i zaczął krążyć po pokoju. Wzięłaś kolejny łyk herbaty i ścisnęłaś mocno rękę Fornala. Przy zagrywce Urnauta wstrzymałaś oddech, by po chwili utonąć w euforii.
-No wreszcie! Przecież ja muszę jeszcze te wszystkie torby znieść!- powiedział Tomek i w przerwie pomiędzy drugim, a trzecim setem zniósł wszystkie swoje walizki. Dzisiaj wprowadzał się do mieszkania w Jastrzębiu, a ty jako dobra dziewczyna mu w tym pomagałaś.
-Kochani tu macie trochę zapasów- powiedziała pani Dorota i wręczyła ci pokaźną reklamówkę z jedzeniem. -Jedź synku ostrożnie i oczywiście jak będziesz czegoś potrzebował to dzwoń.- dodała blondynka i was wycałowała jakbyście co najmniej mieli wyjeżdżać na drugi koniec świata. Pożegnaliście się j udaliście w drogę do Jastrzębia.
-Nareszcie sami.- powiedział Tomek, gdy przekroczyliście próg jego nowego mieszkania.
-Jeśli policzyć twoje torby to tak niezupełnie.- odparłaś i usiadłaś na kanapie.
-Torby nic nie powiedzą.- poruszył brwiami i zaczął się do ciebie niebezpieczne zbliżać.
-O nie Fornal. Najpierw się rozpakujesz, a dopiero później możesz się do mnie dobierać.
-Przecież to mi zajmie przynajmniej trzy godziny! Jak ty możesz być tak brutalna!
-Ja kochanie nie jestem brutalna. To życie, kotek.- powiedziałaś i cmoknęłaś go w policzek. Następnie rozpięłaś jedną walizkę i zaczęłaś rozpakowywać z niej ubrania Tomka.
Wkładając je do szafki poczułaś i ręce Fornala na swoich biodrach.-Zostaw to proszę...- wyszeptał i zaczął składać pocałunki na twojej szyi.
-Niech ci będzie, ale jutro sam będziesz to robił.- pogroziłaś mu palcem. Przyjmujący nic nie zrobił sobie z twoich słów tylko włożył ręce pod koszulkę. Chwilę czułości przerwał wam telefon przyjmującego. Zanim go odebrał zaniosłaś się śmiechem.
-Jeśli to Maślak to jak Dori kocham go uduszę.- Tomek zerknął na telefon i westchnął. -Co tam Kwolo?- zapytał, a ty wyszłaś z sypialni, żeby się nie zdradzić. Wyjęłaś dwa kubki i włożyłaś do nich torebki z herbatą wiśniową. Następnie włączyłaś czajnik elektryczny i czekalas aż woda się zagotuje. Po kilku minutach dołączył do ciebie Tomek.
-Czego chciał Bartek?- zapytałaś.
-Zaproponował mi w środę małą imprezę u niego w mieszkaniu z okazji awansu. Mało tego powiedział, że ty też tam będziesz.
-No proszę, a to ci niespodzianka. Pewnie znowu coś wymyślili. Ciekawe tylko co tym razem?- stwierdziłaś i wręczyłaś chłopakowi kubek.
-Może podadzą nam środki nasenne i później wmówią, że się ze sobą pogodziliśmy?
-Taa od razu pigułkę gwałtu. Ty Tomek to lepiej nie myśl, bo źle to na ciebie wpływa.- powiedziałaś i cmoknęłaś go w policzek.
-I tak cię kocham.- odparł Tytus i przytulił cię od tyłu.
Nadszedł wyczekiwany przez ciebie czternasty sierpnia. To właśnie dzisiaj równo o godzinie 13 miałaś spotkać się z Igorem. Tomek miał przyjechać dopiero na 18, czyli godzinę rozpoczęcia imprezy u Kwola. Weszłaś do kawiarni kwadrans przed wyznaczoną godziną. Zamówiłaś sobie sok pomarańczowy i cierpliwie oczekiwałaś przyjścia przyjmującego.
Gdy wreszcie się zjawił mało na zawał nie padłaś.
CZYTASZ
The course of true love never did run smooth
FanfictionDwa podobne charaktery. Spotkali się trzy lata temu. W burzliwy sposób zakończyli swoją znajomość. Czy jedna wizyta w kawiarni będzie miała wpływ na ich całe życie?