#21

1.1K 33 35
                                    

-Matko jedyna Leoś proszę cię odpal!- siedziałaś razem z Tomkiem i jego rodziną przed telewizorem, oglądając ostatni mecz Polaków ze Słowenią. Mało ci serce nie wyskoczyło podczas tego seta. Zamknęłaś oczy i wsłuchiwałaś się tylko w głos komentatorów.

-Dorota, gdzie jest różaniec?! Albo daj wódki, bo nie wytrzymam.- pan Marek poderwał się z kanapy i zaczął krążyć po pokoju. Wzięłaś kolejny łyk herbaty i ścisnęłaś mocno rękę Fornala. Przy zagrywce Urnauta wstrzymałaś oddech, by po chwili utonąć w euforii.

-No wreszcie! Przecież ja muszę jeszcze te wszystkie torby znieść!- powiedział Tomek i w przerwie pomiędzy drugim, a trzecim setem zniósł wszystkie swoje walizki. Dzisiaj wprowadzał się do mieszkania w Jastrzębiu, a ty jako dobra dziewczyna mu w tym pomagałaś. 

-Kochani tu macie trochę zapasów- powiedziała pani Dorota i wręczyła ci pokaźną reklamówkę z jedzeniem. -Jedź synku ostrożnie i oczywiście jak będziesz czegoś potrzebował to dzwoń.- dodała blondynka i was wycałowała jakbyście co najmniej mieli wyjeżdżać na drugi koniec świata.  Pożegnaliście się j udaliście w drogę do Jastrzębia.

-Nareszcie sami.- powiedział Tomek, gdy przekroczyliście próg jego nowego mieszkania.

-Jeśli policzyć twoje torby to tak niezupełnie.- odparłaś i usiadłaś na kanapie.

-Torby nic nie powiedzą.- poruszył brwiami i zaczął się do ciebie niebezpieczne zbliżać.

-O nie Fornal.  Najpierw się rozpakujesz, a dopiero później możesz się do mnie dobierać. 

-Przecież to mi zajmie przynajmniej trzy godziny! Jak ty możesz być tak brutalna!

-Ja kochanie nie jestem brutalna. To życie, kotek.- powiedziałaś i cmoknęłaś go w policzek. Następnie rozpięłaś jedną walizkę i zaczęłaś rozpakowywać z niej ubrania Tomka.
Wkładając je do szafki poczułaś i ręce Fornala na swoich biodrach.

-Zostaw to proszę...- wyszeptał i zaczął składać pocałunki na twojej szyi.

-Niech ci będzie, ale jutro sam będziesz to robił.- pogroziłaś mu palcem. Przyjmujący nic nie zrobił sobie z twoich słów tylko włożył ręce pod koszulkę. Chwilę czułości przerwał wam telefon przyjmującego. Zanim go odebrał zaniosłaś się śmiechem.

-Jeśli to Maślak to jak Dori kocham go uduszę.- Tomek zerknął na telefon i westchnął. -Co tam Kwolo?- zapytał, a ty wyszłaś z sypialni, żeby się nie zdradzić. Wyjęłaś dwa kubki i włożyłaś do nich torebki z herbatą wiśniową. Następnie włączyłaś czajnik elektryczny i czekalas aż woda się zagotuje. Po kilku minutach dołączył do ciebie Tomek.

-Czego chciał Bartek?- zapytałaś.

-Zaproponował mi w środę małą imprezę u niego w mieszkaniu z okazji awansu.  Mało tego powiedział, że ty też tam będziesz.

-No proszę, a to ci niespodzianka. Pewnie znowu coś wymyślili. Ciekawe tylko co tym razem?- stwierdziłaś i wręczyłaś chłopakowi kubek.

-Może podadzą nam środki nasenne i później wmówią, że się ze sobą pogodziliśmy?

-Taa od razu pigułkę gwałtu. Ty Tomek to lepiej nie myśl, bo źle to na ciebie wpływa.- powiedziałaś i cmoknęłaś go w policzek.

-I tak cię kocham.- odparł Tytus i przytulił cię od tyłu.




Nadszedł wyczekiwany przez ciebie czternasty sierpnia. To właśnie dzisiaj równo o godzinie 13 miałaś spotkać się z Igorem. Tomek miał przyjechać dopiero na 18, czyli godzinę rozpoczęcia imprezy u Kwola.  Weszłaś do kawiarni kwadrans przed wyznaczoną godziną. Zamówiłaś sobie sok pomarańczowy i cierpliwie oczekiwałaś przyjścia przyjmującego.
Gdy wreszcie się zjawił mało na zawał nie padłaś.

The course of true love never did run smoothOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz