W sobotni poranek obudziło cię uporczywe dzwonienie do drzwi. Ledwo żywa wstałaś i otworzyłaś je. W progu zastałaś uśmiechniętą od ucha do ucha Wiktorię.
-Dziewczyno czy ciebie posrało?!-zapytałaś dość zdenerwowana. Sobota jak dla większości Polaków był jedynym dniem,kiedy mogłaś się wyspać.
-Złość piękności szkodzi. Ubieraj się laska i jedziemy.
-Przepraszam cię bardzo,że niby gdzie?
-Głupio się pytasz. Jak to gdzie do Spały!!! Dzisiaj grają sparing z Belgią.
-Wiki posłuchaj mnie,to że twój chłopak może zagrać nie oznacza,że ja muszę tam od razu jechać. Jestem tam potrzebna jak dziura w moście.
-Oj tam nie przesadzaj,poza tym Igor chciałby się z tobą spotkać- w chwili wypowiedzenia imienia przyjmującego na usta Wardak wkradł się uśmiech.
-Nie ma nawet takiej opcji!-krzyknęłaś.
-Ubieraj się i bez dyskusji. Grobelny i Jędrek kazali cię doprowadzić siłą.
-I co mnie to obchodzi? Mam wolną sobotę i zamierzam to wykorzystać. Także powodzenia w drodze do Spały i dobranoc!-chciałaś zamknąć drzwi Wardak przed nosem,ale dziewczyna szybko weszła do środka.
-Nie ze mną kochana te numery. Wskakuj w jakieś ładne wdzianko,a ja zrobię ci śniadanko.-powiedziała
-Ale dobrałaś rymy! Mickiewicz to się chowa- wiedziałaś,że nie dasz rady przekonać przyjaciółki,że twoja wizyta w Spale na sparingu jest kompletnie niepotrzebna. Fakt miałaś zaproszenie od Kwolka,jednak na fakt iż na tym samym zgrupowaniu obecny jest Fornal postanowiłaś zrezygnować z tego pomysłu. Nie miałaś ochoty widzieć się z siatkarzem. Jeden raz kilka dni temu zdecydowanie ci wystarczył.
-Gotowa na najlepszą sobotę życia?-zapytała Wiktoria,kiedy siedziałaś w jej samochodzie.
-Z tą najlepszą to bym polemizowała.
-Oj już przestań. Doskonale wiem,że nie chciałaś jechać ze względu na Tomka.
-Dziwisz mi się?
-Tak,bo skoro nic was już nie łączy to nie robiłabym z tego takiego problemu. Chyba, że......
-Co chyba, że?!
-Ty go nadal kochasz!!! Dlatego nie chcesz go widywać!- Wardak była wyraźnie rozemocjonowana.
-Chyba cię pogrzało!!! Nie kocham Fornala! To jest dawno zamknięty temat. Poza tym ja kocham tylko Kamila i patrz na drogę,bo nas pozabijasz!!!- akurat kłamanie,co do tlącego się nadal uczucia do przyjmującego od ponad dwóch lat wychodziło ci idelanie.
Kiedy Wardak zajechała pod Centralny Ośrodek Sportu pierwszą rzeczą,jaką zrobiłaś, było udanie się do automatu po kawę.
-Wiedziałem,że czasami brakuje ci kofeiny,ale nie wiedziałem,że aż tak- podskoczyłaś do góry słysząc głos przyjmującego. Po chwili odwróciłaś się i uśmiechnęłaś się do Grobelnego.
-A ja głupia myślałam,że ty jesteś tym normalniejszym siatkarzem. Najwyraźniej się myliłam-odparłaś bardzo poważnie.
-Jestem normalny,nie widać?-widząć minę reprezentanta Belgii miałaś ochotę wybuchnąć śmiechem
-Nie bardzo- odpowiedziałaś i zaczęłaś się śmiać jak opętana.
-Miło cię widzieć po ponad trzech miesiącach- powiedział Igor i mocno cię przytulił.
-Ciebie również- odwzajemniłaś jego uścisk zaciągając się przy tym zapachem jego perfum, które przypadły ci do gustu.
-Wiesz Ewelina rozumiem,że moje perfumy bardzo ci się podobają,ale nie musisz ich aż tak niuchać- oderwałaś się od Grobelnego i mocno uderzyłaś go w ramię- Za co?!
CZYTASZ
The course of true love never did run smooth
FanficDwa podobne charaktery. Spotkali się trzy lata temu. W burzliwy sposób zakończyli swoją znajomość. Czy jedna wizyta w kawiarni będzie miała wpływ na ich całe życie?