-Łączyńska nie leż tyle na tym słońcu, bo będziesz wyglądać jak murzyn!- krzyknął do ciebie Meyer, który rozkoszował się lemoniadą, leżąc w cieniu. Hiszpańskie słońce paliło niemiłosiernie. Termometry były rozgrzane do czerwoności i wskazywały przynajmniej grubo ponad trzydzieści pięć stopni Celsjusza w cieniu.
-Zamknij się i mnie lepiej nie denerwuj, bo nie będę więcej robić za twojego tłumacza- odparłaś i uśmiechnęłaś się do przystojnego Hiszpana nieopodal. -Tak w ogóle gdzie Zośka poszła?- zapytałaś, gdy zorientowałaś się, że twojej przyjaciółki nie ma w pobliżu.
-Poszła z Wojtkiem do baru. Zaraz wrócą.- na spontaniczne wakacje w Barcelonie udałaś się wspolnke z Meyerem, Zośką i jej bratem. Miałaś dosyć rozmyślania o Fornalu i tego jak bardzo skomplikowane stały się wasze relacje. Musiałaś uwolnić głowę od myśli o siatkarzu. Żywiłaś ogromną nadzieję, że urlop pomoże ci nabrać dystansu do wszystkiego i przede wszystkim podjąć decyzję, co robić dalej.
-Może poszlibyśmy coś pozwiedzać? Nie wiem może być chociażby Camp Nou, byle tylko nie przesiedzieć prawie dwóch tygodni na plaży.- powiedziałaś, gdy miałaś już dosyć opalania. Piotrek w pewnym sensie miał rację byliście już tutaj dziesięć dni i powoli zaczynałaś przypominać dorodnego kokosa.
-W sumie stadion Barcy to nie taki głupi pomysł. Jak chcesz to czasami myślisz.
-Ale tylko jak chcę.- wzruszyłaś ramionami i zabrałaś mu butelkę z lemoniadą. Przyssałaś swoje spierzchnięte wargi do zimnego napoju i momentalnie go pochłonęłaś.
-Mógłbyś posmarować mi plecy balsamem?- zapytałaś Meyera i po twierdzącej odpowiedzi podałaś mu brązową, plastikową buteleczkę. -Masz strasznie delikatne dłonie- dodałaś czując ręce studenta stomatologii na swoich plecach.
-Za to ty strasznie gładką skórę. Gdyby nie to, że jesteś wredna, uparta i ironia to twoje drugie imię, może mógłbym się w tobie zakochać.
-Masz poczucie humoru, nie ma co.
-Ewelina wiem, że jestesmy na wakacjach, ale wiesz, co będzie z tobą i Tomkiem?- zapytał niepewnie i wytarł dłonie w ręcznik.
-Szczerze nie mam zielonego pojęcia. Właśnie dlatego tutaj jestem. Chcę przestać ciągle o tym myśleć i nabrać dystansu.
-Dlatego nie oglądasz Final six. Nie chcesz go widzieć nawet w telewizorze.
-Akurat w Hiszpanii ciężko o transmisje z meczu siatkówki, ale tak.- przyznałaś wzruszając przy tym ramionami.
Wpatrywałaś się w zachodzące słońce, które sprawiło, że niebo nad Barceloną przybrało różową barwę z delikatnymi poświatami pomarańczy. Twoje myśli mimo bardzo silnej woli odbiegły w stronę Fornala. Zamknęłaś oczy, a w głowie od razu pojawiły ci się wszystkie wspomnienia związane z przyjmującym. Zwłaszcza wasze pierwsze spotkanie.
Ubrana w długą czerwoną sukienkę z rozcięciem od połowy uda wysiadłaś z samochodu taty. Od razu podbiegł do ciebie Kwolek i mocno przytulił.
-Wyglądasz obłędnie. Chodź poznasz Tomka- powiedział i pociągnął cię za rękę. Zgodziłaś się zostać partnerką niejakiego Tomasza Fornala podczas studniówki.
-Mam nadzieję, że to będzie jakiś ogarnięty chłopak- odparłaś właściwe sama do siebie.
-Ewelina to jest Tomek Fornal, Tomek to Ewelina Łączyńska moja wspaniała przyjaciółka, a twoja partnerka na naszą zajebistą studniówkę.
-Hej miło mi. Tomek jestem- powiedział.
-Ewelina- wyciągnęłaś w jego kierunku rękę, którą wziął i ucałował. Musiałaś przyznać, że wyglądał cholernie przystojnie w idelanie dopasowanym czarnym garniturze i czerwonej muszcze. Uśmiechnął się do ciebie szelmowsko tak, że ugięły się pod tobą kolana. Zapewne gdyby nie fakt, że znacie się od pięciu minut rzuciłabyś się na niego, niczym lew na swoją ofiarę.
CZYTASZ
The course of true love never did run smooth
FanfictionDwa podobne charaktery. Spotkali się trzy lata temu. W burzliwy sposób zakończyli swoją znajomość. Czy jedna wizyta w kawiarni będzie miała wpływ na ich całe życie?